Nie lekki wiaterek, ale huragan. Okna na oścież pootwierane, jakby trzeba było wywietrzyć stęchliznę i zaduch. Wygląda to trochę na nowe tchnienie „dobrej zmiany". Mniemam, że to wszystko nie jest ludzką ręką uczynione...
Zapewne pamiętasz, bo nie raz Ci pisałem, a i ostatnio mówiłem osobiście, o sporych tarciach między Andrzejem z Pałacu i mocarnym Antonim. Otóż Andrzej postawił na swoim i wymusił na Jarosławie sprawiedliwym dymisję Antoniego. Jakaż wrzawa się podniosła z tego powodu! Część środowisk bliskich prawym i sprawiedliwym przebąkuje wręcz o zdradzie. Trzeba mieć na nich baczenie, by z tej roszady nie wyszło coś, co ich wewnętrznie rozsadzi. Byłoby to ze szkodą dla tego kraju. Kolejne wybory, tarcia, kłótnie i swary. Być może Jarosław ma nowy – lepszy – pomysł na zagospodarowanie Antoniego, lecz na razie go nie zdradził. Musimy być zatem czujni, by swąd Złego na dłużej tu nie zagościł.
Antoniego zastąpił inny mocarz. Mariusz, który dotąd innych służb mundurowych pilnował. Generalnie ma dobre notowania, ale wielu nie podoba się jego ostry język, którym posługuje się w opowiadaniu o ludziach uchodzących ze swoich krain. Polityka w tym zakresie ponoć dobra, ale ten język... Widzę, że będziemy tu mieli sporo pracy.
Na miejsce Mariusza przyszedł imiennik Twojego dziadka – Joachim. Nie pisałem Ci o nim dotąd, bo choć bliski to współpracownik Jarosława sprawiedliwego, to jednak stojący w drugim szeregu. Ale kiedy Piotr klucznik sięgnie po jego teczkę w niebiańskim archiwum, dowiecie się z niej, że jest dla Jarosława niczym syn. Opiekuje się nim troskliwie, zabiera na ryby, chodzą razem po górach. Na dodatek manifestuje swoje przywiązanie do nas i nie wstydzi się tego, że wyjeżdża na rekolekcje. Wiem, że nieraz się przekonaliśmy, że niekoniecznie z takiej mąki jest dobry chleb – wspomnę tu np. pięknego Kazimierza, w którym Jarosław parę lat temu widział nadzieje, a i my ją w nim pokładaliśmy– ale tym razem czuję, że będzie inaczej.
Oprócz tego dokonano jeszcze paru zmian, ale o tych nowych ludziach niewiele mogę jeszcze powiedzieć. Muszę ich trochę poobserwować, by nie wyciągnąć fałszywych wniosków i nie uczynić im krzywdy już na starcie. Trzeba dać im szansę.