Ambitna odpowiedź na „Stranger Things”

Do „Dark" przylgnęła łatka europejskiej odpowiedzi na „Stranger Things".

Publikacja: 12.01.2018 13:00

Ambitna odpowiedź na „Stranger Things”

Foto: materiały prasowe

Oba seriale są thrillerami science fiction, ich fabuła osnuta jest wokół tajemniczego zaginięcia dziecka, co więcej, część akcji „Dark" również dzieje się w latach 80. Ale niemiecka produkcja szybko zaskakuje.

Siłą „Stranger Things" jest niepowtarzalny klimat amerykańskiej popkultury lat 80. Z pewnością to serial wybitny, ale pozostający w ramach popkulturowej konwencji, a tę albo się lubi, albo nie. Za to pierwsza niemiecka produkcja Netflixa jest bardziej ambitna. To już nie popkulturowe s.f., lecz w miarę poważna fantastyka naukowa. Jest to europejska odpowiedź na „Stranger Things" w tym sensie, że różni je tyle co Hollywood i popularne kino europejskie.

Akcja „Dark" początkowo toczy się w 2019 r. w niewielkim niemieckim miasteczku, którego życie obraca się wokół elektrowni atomowej. Szybko okazuje się, że wielkie znaczenie dla rozwoju wypadków w teraźniejszości mają wydarzenia sprzed 33 lat. Pytanie, przed którym twórcy serialu stawiają widza, zasadniczo nie jest oryginalne: nad tym, jak ingerowanie w wydarzenia sprzed lat może wpływać na teraźniejszość, zastanawiało się już wielu twórców science fiction.

Siłą „Dark" jest jednak połączenie tych wątków z wciągającą akcją. Twórcom udało się znaleźć balans między próbą ambitnej refleksji naukowej, ale też humanistycznej, a trzymającym w napięciu dreszczowcem. Problem w tym, iż od pierwszego odcinka dzieje się tyle, że łatwo można się pogubić. Postaci mogłyby chociażby – co jest prostym hollywoodzkim chwytem – znacznie odróżniać się od siebie fizycznie. Akcja mogłaby zaś być choć odrobinę mniej skomplikowana. Z tym że to uwagi widza, któremu trochę bardziej podobało się jednak „Stranger Things". A sądząc po opiniach na serialowych forach, jestem w mniejszości.

„Dark", twórcy: Baran bo Odar, Jantje Friese, Netflix

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Oba seriale są thrillerami science fiction, ich fabuła osnuta jest wokół tajemniczego zaginięcia dziecka, co więcej, część akcji „Dark" również dzieje się w latach 80. Ale niemiecka produkcja szybko zaskakuje.

Siłą „Stranger Things" jest niepowtarzalny klimat amerykańskiej popkultury lat 80. Z pewnością to serial wybitny, ale pozostający w ramach popkulturowej konwencji, a tę albo się lubi, albo nie. Za to pierwsza niemiecka produkcja Netflixa jest bardziej ambitna. To już nie popkulturowe s.f., lecz w miarę poważna fantastyka naukowa. Jest to europejska odpowiedź na „Stranger Things" w tym sensie, że różni je tyle co Hollywood i popularne kino europejskie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Polexit albo śmierć
Plus Minus
Menedżerowie są zmęczeni
Plus Minus
Konrad Szymański: Cztery bomby tykają pod członkostwem Polski w UE
Plus Minus
„Fallout”: Kolejna udana serialowa adaptacja gry po „The Last of Us”
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Kaczyński. Demiurg polityki i strażnik partyjnego żłobu