Łódzka konwencja Platformy Obywatelskiej miała być m.in. rozpoczęciem kampanii samorządowej partii Grzegorza Schetyny. Dla lidera największej partii opozycyjnej stała się też okazją do redefinicji jej miejsca na scenie politycznej. W odpowiedzi na zarzuty o brak tożsamości Schetyna stwierdził, że PO jest partią centrum, która ma skrzydła: liberalne i konserwatywne. To powrót do koncepcji Donalda Tuska, która przez lata była jedną z metod utrzymywania PO u władzy. Schetyna nie powiedział oczywiście, czy jedno ze skrzydeł jest ważniejsze od drugiego. Ale jego słowa z tego samego przemówienia o aborcji mocno jedno z nich podcięły. I sprawiły, że PO oddała pole lewicy i Nowoczesnej.

– Nie mamy zamiaru udawać kogoś, kim nie jesteśmy, by zdobyć poklask radykałów – powiedział Schetyna i dodał, że PO nie jest za aborcją na życzenie. Uznanie postulatów liberalizujących aborcję za równie radykalne, jak propozycje konserwatystów, spotkało się z błyskawiczną reakcją. „Racjonalne podejście do praw kobiet to między innymi przyznanie prawa do decydowania o tym, z kim, ile i kiedy chce mieć dzieci.

Odmowa tego prawa jest właśnie radykalizmem" – napisała w sobotę w mediach społecznościowych Barbara Nowacka z Inicjatywy Polskiej. Komitet „Ratujmy Kobiety" z Nowacką na czele złożył w poniedziałek w Sejmie ponad 400 tysięcy podpisów pod ustawą liberalizującą aborcję, która ma być kontrą do zaostrzającego prawo projektu Kai Godek. Schetyna swoją wypowiedzią w zasadzie przekreślił szanse jego partii na to, by sięgnęła w wiarygodny sposób do lewicowo-liberalnego elektoratu. A sukces komitetu „Ratujmy Kobiety", który zebrał ponad dwa razy więcej podpisów niż rok temu, pokazuje, że aborcja jest dla tego elektoratu coraz ważniejszym tematem. Również Nowoczesna – a konkretnie posłanki Joanna Schmidt i Monika Rosa – pracuje nad projektem liberalizującym zasady dostępu do aborcji, który ma być wkrótce konsultowany. Nowoczesna gra o 15 proc. poparcia jako integralna partia liberalna i ten projekt plus deklaracja Schetyny drogę do tego upraszcza.

I chociaż niektórzy politycy PO zapewniają, że potrzebne jest uregulowanie np. kwestii związków partnerskich, to po deklaracji Schetyny w sprawie aborcji trudno uznać, że skrzydło liberalne w partii jest w równowadze z konserwatywnym. A jak pokazuje praktyka z czasów Donalda Tuska, to względna równowaga gwarantowała wtedy skuteczność całej partii. Schetyna i jego doradcy zapewne uznają, że tylko taka definicja centrum, jaką zaprezentowano w Łodzi, daje PO szansę na wygraną w sytuacji, gdy dyskusja polityczna przesunęła się tak bardzo na prawo. Ten kurs zostawia jednak niebronioną flankę na lewicy,w kampanii w 2019 r.