- Sądzę, że politycy obozu rządzącego mają ogromny problem z tym protestem, bo opinia publiczna jest po stronie młodych lekarzy - mówił Siemoniak o strajku lekarzy rezydentów. Odpierał też zarzuty polityków PiS, którzy uważają, że to jest protest inspirowany przez opozycję. - Nie widzę jakichś specjalnych działań opozycji w tej sprawie - powiedział.
- Telewizja narodowa używała haniebnych metod. Jest to prymitywne i obróci się przeciwko tym, którzy tak działają - uważa wiceszef PO. - Tradycyjny arsenał, jak było z sędziami, że jeden ukradł kiełbasę, tak tutaj czytamy, że rezydenci jedzą kawior - dodał.
Zdaniem Siemoniaka to kolejny protest za rządów PiS i nie ostatni, bo w kolejce czekają inne grupy zawodowe, jak nauczyciele niezadowoleni z reformy edukacji czy prawnicy. - Politycy PiS już tak się oderwali od rzeczywistości, że myślą, że wszyscy powinni ich kochać, a jeśli ktoś protestuje, to znaczy, że ktoś stoi za tymi ludźmi - powiedział Siemoniak. Dodał, że każdy protest jest inny, ma inne podłoże.
Według polityka Platformy z sytuacją nie radzi sobie premier Beata Szydło, ale też minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. - Tego kryzysu rząd PiS nie potrafi rozwiązać i pokazuje to też propaganda rządowej telewizji - mówił Siemoniak.
Prowadzący program red. Michał Kolanko powiedział, że w PiS pojawił się pomysł na zażegnanie sporu między Pałacem Prezydenckim a partią rządzącą, na mocy którego prezydent Andrzej Duda miałby zyskać większy wpływ na politykę międzynarodową, ale w zamian musiałby odpuścić na krajowym podwórku. - Prezydent nie powinien się na to godzić. Ma kompetencje w polityce zagranicznej i wewnętrznej, i powinien ich bronić - twierdzi Siemoniak. Dodał, że z punktu widzenia armii, brak nominacji generalskich jest zły, a z perspektywy żołnierzy wina jest po obu stronach.