Reklama
Rozwiń
Reklama

#RZECZoPOLITYCE Mroczek: Będziemy szli tropami Berczyńskiego

Będziemy szli śladami Wacława Berczyńskiego w kontekście jego "wykańczania" caracali, będziemy rozmawiać z ludźmi w instytucjach, w których się pojawiał, będziemy ustalać, jaką drogą szedł i spróbujemy to opinii publicznej pokazać - zapewnił poseł PO Czesław Mroczek, były wiceminister obrony narodowej.

Aktualizacja: 25.04.2017 10:58 Publikacja: 25.04.2017 09:06

#RZECZoPOLITYCE Mroczek: Będziemy szli tropami Berczyńskiego

Foto: rp.pl

- Kontrakt na pluszowe misie to już drugi ciekawy kontrakt ministra Macierewicza, po bojowych długopisach wielofunkcyjnych - mówił Czesław Mroczek. Były wiceszef MON tłumaczył, że wojsko potrzebuje gadżetów promocyjnych, ale są to raczej wydawnictwa wojskowe, a nie maskotki.

Gość pytany był o sytuację, jaka nastąpiła po wyjeździe Wacława Berczyńskiego, związanego z afera wokół rezygnacji polskiego rządu z zakupem caracali od Francji (Berczyński mówił, że to on "wykończył" caracale - red.).

- Otrzymaliśmy mocny sygnał, oprócz oficjalnych tłumaczeń i MON, i całego rządu, że trwały jakieś tajne działania, które sam bohater tych działań nazwał "wykańczaniem" caracali. Wiemy już, że nie tylko o tym odpowiadał, ale podjął jakieś działania - mówił Mroczek.

Według Czesława Mroczka, były współpracownik szefa MON na podstawie specjalnego upoważnienia Antoniego Macierewicza miał dostęp do dokumentacji przetargowej i należy dokładnie przeanalizować działania, jakie podejmował były już szef podkomisji smoleńskiej.

- W niezwykle ważnej sprawie działa człowiek, który ma obywatelstwo USA, na stałe mieszka w Stanach Zjednoczonych, a w momencie, gdy jest poproszony o wyjaśnienia, bierze teczkę i wyjeżdża - mówił Mroczek.

Reklama
Reklama

Jak mówił poseł PO, ani na stanowisku szefa podkomisji smoleńskiej, ani roli człowieka, który miał "wykończyć" caracale, "Berczyński nie obsadził się sam". - W obu sprawach doprowadził do bulwersujących działań. W sprawie caracali muszą działać służby, to jest działanie poza wszelkimi standardami - uważa Mroczek.

Mroczek zgodził się z sugestią prowadzącej, że działanie wielu instytucji odpowiedzialnych za proces kontroli władzy wykonawczej jest słabsze niż kilka lat temu. - Komisja sejmowa obrony narodowej, a szczególnie senacka komisja obrony narodowej nie wypełnia swoich funkcji kontrolnych wobec administracji rządowej. Wszystkie trudne tematy pod obrady tej komisji wnosi opozycja, szczególnie PO, korzystając jeszcze z obowiązującego prawa, że mniejszość sejmowa może wnieść pod obrady określony temat i musi on być dyskutowany. Nie działa w sposób właściwy zwierzchnik sił zbrojnych, czyli prezydent, co wskazuje korespondencja z szefem MON - przypomniał Mroczek.

- W ramach tej komisji jej członkowie z PO, posiłkując się przepisami, podjęli decyzję o rozpoczęciu kontroli w MON, by ustalać i pokazywać fakty. Będziemy szli śladami Wacława Berczyńskiego w kontekście jego "wykańczania" caracali, będziemy rozmawiać z ludźmi w instytucjach, w których się pojawiał, będziemy ustalać, jaką droga szedł i spróbujemy to opinii publicznej pokazać - zapewnił Mroczek.

Poseł przypomniał, że w Polsce obowiązuje mało wykorzystane prawo komisji sejmowych do powoływania zespoły do skontrolowania admnistracji rządowej. - Wnieśliśmy do komisji obrony wniosek o skontrolowanie działań Berczyńskiego, który to wniosek większość z PiS odrzuciła. Jednak w ramach uprawnień poselskich zespół posłów z PO rozpocznie kontrolę tego procesu - oznajmił gość programu. - Z trudnościami, ograniczeniami, ale będziemy próbowali tę sytuację wyjaśniać.

Mroczek wspomniał również o tym, że zdaniem posłów opozycji niewłaściwie działa Najwyższa Izba Kontroli.

- Kilka miesięcy temu posłowie PO skierowali do NIK wniosek o skontrolowanie zakupu trzydziestu kilku limuzyn przez MON, fali odejść z wojska i faktu, że w MON osoby na kluczowych stanowiskach nie mają dostępu do informacji niejawnych. Izba nie podjęła takich działań - mówił Mroczek. - Tymczasem sprawa Wacława Berczyńskiego powinna zostać natychmiast przejęta przez prokuraturę, CBA i NIK.

Reklama
Reklama

Na sugestie prowadzącej, że te wszystkie problemy można poruszyć podczas debaty nad odwołaniem szefa MON, a bez niego opozycja byłaby smutniejsza, bo Macierewicz jest dla niej paliwem, gość programu odparł, że szkody wynikające z działań szefa MON są tak duże, że nikt nie może odczuwać z tego powodu satysfakcji, iż osłabia on rząd.

- Antoni Macierewicz nie jest nowym politykiem, którego trzeba odkrywać poprzez jego pracę w MON. Przynosił Polsce szkody już w wielu swoich wcześniejszych działaniach. Działaniami w  MON potwierdza, jakim jest szkodnikiem. jego odwołanie to wołanie o elementarny ratunek dla sił zbrojnych. Argumenty na poparcie naszego wniosku są miażdżące - uważa Mroczek. - Widać, że premier Szydło nie a żadnego wpływu na obsadzanie ministrów w swoim rządzie, to Jarosław Kaczyński obsadził Antoniego Macierewicza w roli dekonstruktora sił zbrojnych i widać, że nie ma woli do jego odwołania.

Poseł stwierdził, że szef MON ani w Polsce, ani na świecie nie jest powaznie traktowany, a Polska ze względu na stan światowego bezpieczeństwa nie może sobie na takiego ministra obrony pozwolić.

 

 

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Tajemnica prezentów dla Karola Nawrockiego. Czego prezydent nie chce ujawnić?
Polityka
Włodzimierz Czarzasty będzie skrzydłowym Donalda Tuska? Koniec miękkiej gry w Sejmie
Polityka
Sondaż: Czy Zbigniew Ziobro może liczyć w Polsce na uczciwy proces? Wiemy, co sądzą Polacy
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Polityka
Prokuratorskie zarzuty dla Mariana Banasia nie kończą sprawy. Co jeszcze grozi byłemu prezesowi NIK?
Opinie Ekonomiczne
USA kontra Chiny: półprzewodniki jako pole bitwy?
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama