Gronkiewicz-Waltz mówiła w programie "Jeden na jeden", że komisja powołana do skontrolowania reprywatyzacji w Warszawie, jest niekonstytucyjna i wchodzi w kompetencje trójpodziału władzy.

Prezydent Warszawy przypomniała, że podobna komisja o równie dużych uprawnieniach działała w latach 1945-54. - To były igrzyska - mówiła Gronkiewicz-Waltz. Zapewniła jednocześnie, że zależy jej na wyjaśnieniu afery, ale przed komisją nie stanie. - Zaskarżę ją do sądu, jeśli będzie mnie ścigała - zapowiedziała.

Prezydent stolicy mówiła, że odmowa demonstracji (Ratusz odmówił zarejestrowania 16 demonstracji dnia 10 kwietnia, w pobliżu strefy wydzielonej na państwowe obchody katastrofy smoleńskiej na Krakowskim Przedmieściu - red.). w miejscu, gdzie odbywa się duża państwowa uroczystość jest czymś normalnym. - To nie jest precedens. Taka sama sytuacja miała miejsce na przykład podczas wizyty w Warszawie prezydenta Baracka Obamy - mówiła.

Hanna Gronkiewicz-Waltz przyznała, że nie została zaproszona na uroczyste obchody, ale zwykle tego dnia chodzi na Powązki, gdzie odprawiana jest msza ekumeniczna.

Niesmaczna jest dla mnie ta eksploatacja katastrofy, taka żeby to jakoś szczególnie czcić. To nie jest przecież Trzech Króli, gdzie wszyscy się cieszą, ze Trzej Królowie znaleźli dzieciątko w żłobie. To jednak jest żałoba - stwierdziła.