Antoni Macierewicz powiedział wczoraj na uroczystym otwarciu nowej komisji smoleńskiej, że poprzedni rządzący "naśmiewali się z ofiar katastrofy". Zdaniem Grzegorza Schetyny to system prowokacji, który ma przywrócić debatę o Smoleńsku. - Antoni Macierewicz i w ogóle politycy PiS chcą przywrócić Smoleńsk jako miejsce debaty, kłótni, rozdrapywania ran i tego wszystkiego z czym mieliśmy do czynienia jeszcze w kampanii wyborczej - mówił szef PO w Radiu Zet.
- O to właśnie chodzi żeby odwrócić uwagę opinii publicznej od ważnych rzeczy, od programu 500 plus, który nie jest realizowany, o innych obietnic wyborczych - dodał.
Monika Olejnik zapytała szefa PO, czy celem PiS-u nie jest postawienie na ławie oskarżonych Radosława Sikorskiego i Donalda Tuska. - Oczywiście, tak, ale zanim to się wszystko stanie będziemy mieli festiwal oskarżeń, absurdalnych tez, trajektorii lotów, tego wszystkiego z czym mieliśmy kontakt w tej podkomisji, w tej komisji parlamentarnej, którą organizował Macierewicz - ocenił Schetyna.
Jarosław Gowin powiedział dziś rano, że nie wyklucza sytuacji, że katastrofa smoleńska była wynikiem zamachu. W 2012 roku jako minister sprawiedliwości twierdził, że była to katastrofa. - Jest zakładnikiem też swojej obecności w rządzi i tego, że jest wicepremierem, to z przykrością to przyjmuję, bo to jednak prawda jest tam, gdzie jest, to znaczy trudno zmienić zdanie w tak frontalny sposób, jak robi to premier Gowin - mówił Schetyna.
- Jeżeli to ma być element czy fragment przygotowania politycznej zemsty, to też uważam, że Polacy nie dadzą się zwieść, nie dadzą się oszukać, nie dadzą sobie narzucić takiej narracji, która jest po prostu absurdalna, to trzeba powiedzieć zupełnie wprost - dodał.