Piłka ręczna: Stoimy pod ścianą

Po porażce z Norwegią Polacy, by awansować do półfinału mistrzostw Europy, muszą dziś wygrać z Białorusią i w środę z Chorwacją.

Publikacja: 24.01.2016 18:46

Michael Biegler po meczu z Norwegią ma powody do zmartwień

Michael Biegler po meczu z Norwegią ma powody do zmartwień

Foto: PAP, Jacek Bednarczyk

Meczem z Norwegią Polacy mieli otworzyć sobie autostradę do półfinałów – zwycięstwo powodowało, że można by było spokojnie jechać do strefy medalowej. Niestety, porażka zepchnęła Polaków na boczną drogę, margines błędu już się wyczerpał. Kolejna przegrana będzie oznaczać koniec jazdy.

Współkomentujący mecze Polaków trener Wojciech Nowiński mówi „Rz": – Oczywiście wszystko zależy od nas, musimy wygrać. Karol Bielecki bardzo trafnie podsumował mecz z Norwegami, mówiąc, że Polacy sami zburzyli to, co do tej pory budowali.

Do awansu do półfinału zawodnicy Michaela Bieglera potrzebują dwóch zwycięstw w pozostałych dwóch meczach. Jutro z Białorusią, co powinno być teoretycznie łatwiejsze, oraz w środę z Chorwacją. W tym drugim meczu biało-czerwoni także będą faworytem. Szczególnie że szanse drużyny z Bałkanów na awans do finałowej czwórki, nawet przy zwycięstwie nad Polską, są czysto statystyczne. Motywacja będzie więc po naszej stronie.

Norwegowie zagrają jeszcze z Francuzami i jeśli oba nasze mecze wygramy, od rezultatu tego spotkania zależeć będzie, z którego miejsca w grupie awansujemy do półfinałów. Wygrana Norwegów albo remis oznaczać będzie dla nas półfinał przeciwko zwycięzcy drugiej grupy – rywalizującej we Wrocławiu. Jeśli jednak to Francuzi pokonają Norwegów, wszystkie trzy ekipy będą miały równą liczbę punktów (po osiem) i decydować będą bramki. A z Francuzami mamy korzystny bilans, więc jesteśmy bezpieczni.

Mimo to nastroje po porażce z Norwegią w ekipie Bieglera nieco opadły – co zresztą zrozumiałe. Warto jednak pamiętać, że sami polscy piłkarze po triumfie nad Francją tonowali optymizm i studzili zapał ekspertów oraz kibiców, słusznie podkreślając, że za wygraną z obrońcą tytułu medali nie przyznają. Teraz należy przypominać, że porażka z walki o tytuł nas nie wyeliminowała.

Przeciwko Norwegii zawiodła przede wszystkim defensywa. Polacy byli zbyt mało agresywni, co zresztą w dosadnych słowach podkreślali po meczu.

– Słabsza postawa w obronie była kombinacją trzech czynników – analizuje Nowiński. – Przede wszystkim wybór taktyki. W obronie można albo poruszać się krokiem dostawnym i grać blokiem, albo wychodzić agresywnie do przodu, zatrzymywać rozgrywających przeciwnika. Z Norwegią nie widzieliśmy tego drugiego elementu. Nie wiem, czy był to świadomy wybór taktyki, czy podświadomy, ale był zły. Norwegowie grali bardzo szybko i dynamicznie. W defensywnie brakowało nam pracy nóg. Tak wielki wysiłek wkładaliśmy w atak, że w obronie nie wystarczało sił.

Trener Nowiński podkreśla, że najważniejszą kwestią – oprócz oczywiście tego, czy podołamy psychicznie, bo Białoruś swój plan minimum już wykonała i przeciwko zawodnikom Bieglera zagra rozluźniona – będzie zdrowie piłkarzy.

– W meczu przeciwko Norwegii te akumulatory już nie ładowały, teraz pytanie, czy baterie zdążą się zregenerować do poniedziałkowego meczu z Białorusią. Oczywiście to nie jest potentat europejskiej piłki ręcznej, ale musimy przeciwko nim zagrać solidny mecz, a wszyscy najważniejsi zawodnicy muszą wnieść swój wkład w to spotkanie.

Po meczu z Norwegią Krzysztof Lijewski przyznał, że wystąpił tylko dzięki zastrzykowi przeciwbólowemu, na drobne urazy narzeka Michał Jurecki, wciąż nie wiadomo, co z jego starszym bratem Bartoszem, który z powodu kontuzji nie zagrał ani przeciwko Francji, ani z Norwegią.

Białoruś zrobiła ogromny postęp w ostatnich latach, gdy selekcjonerem został Jurij Szewcow. To złoty medalista w barwach ZSRR z igrzysk olimpijskich w Seulu w 1988 roku, postać bliska polskim zawodnikom.

W latach 2005–2008 był trenerem niemieckiego Rhein-Neckar Loewen. Pod jego wodzą z wciąż aktywnych zawodników grali wówczas Sławomir Szmal, Karol Bielecki oraz Mariusz Jurasik, którego jednak z Euro wyeliminowała kontuzja. Podopiecznym Szewcowa był także Grzegorz Tkaczyk.

– Kiedyś Białoruś to był tylko Siergiej Rutenka. Gdy on grał dobrze, cały zespół grał dobrze. To oczywiście powodowało, że wystarczyło wyeliminować z gry Rutenkę, by pokonać Białoruś. Teraz jednak już nie jest tak łatwo – tłumaczy Nowiński. – Oczywiście Francja dała im srogą lekcję piłki ręcznej, ale do tego meczu Białorusini mieli trzech zawodników w dziesiątce najlepszych strzelców turnieju.

Rutenka ma już 34 lata, a do turnieju przygotowywał się indywidualnie. Przed sezonem rozwiązał kontrakt z Barceloną i pojechał do Kataru. Na miejscu okazało się jednak, że między nim a klubem Lekhwiya nastąpiły pewne rozbieżności dotyczące umowy. Na tyle duże, że król strzelców mistrzostw Europy z 2006 roku zerwał kontrakt i wrócił do ojczyzny.

Na Białorusi wciąż jest bohaterem, mimo iż w pewnym momencie zdecydował się na występy w reprezentacji Słowenii, a gdy był zawodnikiem Barcelony, dostał także hiszpańskie obywatelstwo i nawet trenował z reprezentacją z Półwyspu Iberyjskiego. Ostatecznie zdecydował się wrócić do kadry swojej ojczyzny, a dziwne przepisy Międzynarodowej Federacji Piłki Ręcznej wciąż takie wędrówki umożliwiają.

Jutro grają:

18.15 Macedonia – Norwegia (Polsat Sport)

20.30 Polska – Białoruś (Polsat, Polsat Sport)

Meczem z Norwegią Polacy mieli otworzyć sobie autostradę do półfinałów – zwycięstwo powodowało, że można by było spokojnie jechać do strefy medalowej. Niestety, porażka zepchnęła Polaków na boczną drogę, margines błędu już się wyczerpał. Kolejna przegrana będzie oznaczać koniec jazdy.

Współkomentujący mecze Polaków trener Wojciech Nowiński mówi „Rz": – Oczywiście wszystko zależy od nas, musimy wygrać. Karol Bielecki bardzo trafnie podsumował mecz z Norwegami, mówiąc, że Polacy sami zburzyli to, co do tej pory budowali.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka ręczna
Turniej Final4 troszkę bliżej. Industria Kielce pokonała Magdeburg sc
Piłka ręczna
Dlaczego Sławomir Szmal rusza po władzę w polskiej piłce ręcznej
Piłka ręczna
Industria Kielce przed Final Four Ligi Mistrzów. Teraz czas na marzenia
Piłka ręczna
Nowa impreza na mapie piłki ręcznej. ZPRP zorganizuje Superpuchar Polski
Piłka ręczna
Liga Mistrzów. Czy Industria Kielce i Wisła Płock wywalczą awans do Final Four?