Prezydent przybył do Watykanu wraz z najbliższą rodziną. Melania Trump wystąpiła w poprawnej czerni, wychodząc nawet poza wymagania protokołu, co kontrastowało z jej liberalnym podejściem do ubioru w czasie wizyty w Arabii Saudyjskiej. Prócz córki Ivanki i jej męża Jareda Kushnera na spotkanie z papieżem przybyli także Rex Tillerson, sekretarz stanu, oraz H.R. McMaster, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego.
Papież i prezydent spotkali się na dziedzińcu Pałacu Apostolskiego. Gość przybył opancerzoną limuzyną, a Franciszek niebieskim fordem focusem. Prywatna audiencja trwała dokładnie 29 minut. Zdaniem amerykańskich mediów nie sposób sobie wyobrazić, aby podczas niej nie poruszono wielu spraw dzielących papieża i prezydenta. Takich jak problem imigracji, ochrony środowiska czy handlu bronią. „Istnieje nadzieja na spokojną współpracę pomiędzy Kościołem katolickim a Stanami Zjednoczonymi w służbie ludziom w dziedzinach zdrowia, szkolnictwa i pomocy imigrantom" – czytamy w komunikacie Watykanu po audiencji.
Kilka godzin wcześniej kardynał Peter Turkson, uważany za jednego z zaufanych współpracowników papieża, napisał na Twitterze, że zarówno Franciszek, jak i prezydent Trump apelują do świata islamu, aby potępił przemoc religijną. „Jeden oferuje dialog, drugi bezpieczeństwo broni" – napisał Turkson, nawiązując do gigantycznej transakcji sprzedaży Arabii Saudyjskiej amerykańskiej broni wartości 110 mld. dol.
– Ci, którzy budują mury zamiast mostów, nie są chrześcijanami – powiedział Franciszek w lutym ubiegłego roku, odpowiadając na pytanie reportera. Było to w chwili, gdy Donald Trump zabiegał o nominację republikanów, zapowiadając m.in. budowę muru na granicy z Meksykiem. Kandydat na kandydata na prezydenta odpowiedział wtedy na jednym z wieców, że haniebne jest kwestionowanie przez przywódcę religijnego czyjejś wiary. Tłumaczył też, że gdyby Watykan miał zostać celem ataku tzw. Państwa Islamskiego, „papież mógłby sobie jedynie życzyć oraz modlić się, aby Donald Trump został prezydentem". Takie słowa nie zrobiły na Franciszku żadnego wrażenia.
Kilka dni przed listopadowymi wyborami Franciszek ostrzegał wiernych, nie wymieniając USA, przed uleganiem polityce strachu, co także mogło zostać odczytane jako uwaga nieprzychylna polityce Trumpa w sprawie imigracji. W sumie na obecnego prezydenta USA głosowało 45 proc. amerykańskich katolików, a na Hillary Clinton 52 proc.