Poroszenko nie troszczył się tylko o dobro kraju

Przywódca kraju, w którym wciąż trwa wojna, a średnia pensja wynosi mniej niż równowartość 700 zł, robi milionowe interesy w rajach podatkowych.

Aktualizacja: 04.04.2016 23:18 Publikacja: 04.04.2016 19:38

Petro Poroszenko

Petro Poroszenko

Foto: AFP

– Jeżeli zostanę wybrany, będę działał uczciwie i sprzedam korporację Roshen. Jako prezydent Ukrainy chcę i będę martwić się wyłącznie o dobrobyt kraju – mówił Petro Poroszenko dwa miesiące przed wyborami prezydenckimi na Ukrainie w 2014 roku. Tymczasem doniesienia światowych mediów na temat Panama Papers świadczą o tym, że ukraiński prezydent, którego majątek dzisiaj szacuje się na ponad 850 mln dolarów, nie był do końca szczery.

Jego nazwisko pojawiło się w dokumentacji, która wyciekła z panamskiej kancelarii prawnej Mossack Fonseca zajmującej się zakładaniem firm w rajach podatkowych i zarządzaniem nimi. Poza prezydentem z usług tej firmy miało skorzystać jeszcze 19 Ukraińców, ale ujawniono nazwiska jedynie trzech: byłego ukraińskiego premiera Pawła Łazarenki, właściciela gazety „Kyiv Post" Mohammada Zahoora oraz prezesa Narodowego Banku Ukrainy Wałerii Hontariewej.

Według doniesień międzynarodowej organizacji dziennikarzy śledczych OCCRP (Organized Crime and Corruption Reporting Project) już po wyborach ukraiński przywódca założył spółkę holdingową na terenie Brytyjskich Wysp Dziewiczych. Co więcej, jego prawnicy robili to wtedy, gdy na froncie w Donbasie ginęły setki ukraińskich żołnierzy.

– Prawnicy postanowili w bardzo prosty i banalny sposób schować Poroszenkę. Formalnie on nie jest właścicielem korporacji Roshen, ale cały zysk i tak przychodzi do niego – mówi „Rz" znany kijowski ekonomista Ołeksandr Ochrimenko. – Uderza to w reputację prezydenta, gdyż wpływowe światowe organizacje nie rekomendują związków z firmami założonymi na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych. Często pierze się tam brudne pieniądze, a poprzez skomplikowane kombinacje ukrywa się prawdziwych właścicieli spółek oraz ich rachunki bankowe – dodaje.

Niezależnie od tego, jakie intencje miał ukraiński prezydent, obciąża go fakt, że nie wspomniał o założonej przez siebie firmie i jej rachunku bankowym w swojej deklaracji podatkowej za 2014 rok. „Oznacza to, że Poroszenko mógł zaoszczędzić miliony dolarów, które w innym przypadku musiałby zapłacić na Ukrainie" – czytamy na stronie OCCRP.

Zarówno ukraińska prokuratura generalna, jak i Narodowe Biuro Antykorupcyjne umywają ręce i twierdzą, że nie mają takich kompetencji, by wszczynać śledztwo wobec głowy państwa. Zapowiadają z kolei, że zajmą się innymi obywatelami Ukrainy, których nazwiska znalazły się w „panamskich dokumentach".

– Służby celowo kryją Poroszenkę. Według ukraińskiego prawa prezydenta nie można pociągnąć do odpowiedzialności karnej, ale można i trzeba wszcząć śledztwo, na podstawie którego rozpocznie się procedura impeachmentu – mówi „Rz" Witalij Kuprij, deputowany Rady Najwyższej, który odszedł z prezydenckiego Bloku Petra Poroszenki i obecnie jest członkiem opozycyjnej partii Ukrop.

Frakcja Radykalnej Partii w ukraińskim parlamencie już zainicjowała tę procedurę w poniedziałek. Lider tego ugrupowania Ołeh Laszko domaga się powołania specjalnej komisji śledczej, która miałaby się zająć tajnymi firmami i kontami ukraińskiego prezydenta w rajach podatkowych. Na Ukrainie już nikt nie ma wątpliwości, że doniesienia z Panamy jeszcze bardziej komplikują trudną sytuację polityczną kraju. Od kilku tygodni ukraińska Rada Najwyższa nie może znaleźć porozumienia i powołać nowej koalicji.

– Ujawnienie tych informacji jeszcze bardziej destabilizuje sytuację i przybliża scenariusz przedterminowych wyborów parlamentarnych. W warunkach tlącej się wojny byłoby to skrajnie niebezpieczne – mówi „Rz" ukraiński politolog Wołodymyr Fesenko.

Co ciekawe, informacja o firmach prezydenta Poroszenki w rajach podatkowych pojawiła się kilka dni po publikacji w „The New York Times", w której Ukraina została porównana do „bagna korupcyjnego", a prezydent Poroszenko został nazwany „produktem starej epoki".

– Jeżeli zostanę wybrany, będę działał uczciwie i sprzedam korporację Roshen. Jako prezydent Ukrainy chcę i będę martwić się wyłącznie o dobrobyt kraju – mówił Petro Poroszenko dwa miesiące przed wyborami prezydenckimi na Ukrainie w 2014 roku. Tymczasem doniesienia światowych mediów na temat Panama Papers świadczą o tym, że ukraiński prezydent, którego majątek dzisiaj szacuje się na ponad 850 mln dolarów, nie był do końca szczery.

Jego nazwisko pojawiło się w dokumentacji, która wyciekła z panamskiej kancelarii prawnej Mossack Fonseca zajmującej się zakładaniem firm w rajach podatkowych i zarządzaniem nimi. Poza prezydentem z usług tej firmy miało skorzystać jeszcze 19 Ukraińców, ale ujawniono nazwiska jedynie trzech: byłego ukraińskiego premiera Pawła Łazarenki, właściciela gazety „Kyiv Post" Mohammada Zahoora oraz prezesa Narodowego Banku Ukrainy Wałerii Hontariewej.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej