Redmayne, czyli kobieta w ciele mężczyzny

W "Dziewczynie z portretu" wciela się w duńskiego malarza Einara Wegenera, który postanawia zmienić płeć. Rola może utorować aktorowi drogę do kolejnego Oscara.

Aktualizacja: 30.01.2016 16:53 Publikacja: 30.01.2016 16:00

Foto: UIP

Szczupła sylwetka, chłopięcy wygląd, szczery uśmiech, obsypana piegami twarz. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że Eddie Redmayne to aktor tak charakterystyczny, że sprawdzić się może w jednym typie ról. I faktycznie u początków swojej kariery grywał młodzieńców nie z tej epoki - w miniserialach "Elżbieta I" czy "Tess D'Urbervilles" oraz w filmach "Kochanice króla", "Elżbieta: Złoty Wiek", "Wspaniały rok 1939". Role przechodziły bez większego echa i nagród.

Swoich sił Redmayne próbował równolegle na deskach teatralnych. I tu mógł liczyć na wyróżnienia - m.in. w 2004 roku za udział w sztuce "Goat: or, Who Is Sylvia?" otrzymał nagrodę Critics' Circle Theatre Award dla najbardziej obiecującego aktora. Z kolei w 2009 roku za rolę w sztuce "Red" Johna Logana zdobył Tony Award dla najlepszego aktora.

Kino na poważnie dostrzegło 34-letniego Redmayne'a w 2011 roku. W filmie "Mój tydzień z Marilyn" zagrał Colina Clarka, asystenta reżysera filmu "Książę i aktoreczka", który spędza kilka niezwykłych dni w towarzystwie Marylin Monroe. Choć za rolę Redmayne nie zyskał żadnej nagrody ani nominacji, stał się rozpoznawalny na całym świecie.

Rok później podbił rosnącą popularność rolą Mariusza Pontmercy'ego w "Les Miserables" w reżyserii Toma Hoppera. W 2014 roku wcielił się w filmie „Teoria wszystkiego" w postać genialnego naukowca Stephena Hawkinga.

Tę poruszającą i dopracowaną kreację doceniła Amerykańska Akademia Filmowa nagradzając Redmayne'a Oscarem za pierwszoplanową rolę męską. Podziękowania i gratulacje aktorowi złożył wówczas sam Stephen Hawking. Na swoim profilu na Facebooku napisał: "Eddie, dobra robota. Jestem bardzo dumny".

Najnowszy film z udziałem Redmayne'a i kolejny nakręcony z Tomem Hooperem, ma szansę przynieść aktorowi kolejną statuetkę Akademii. "Dziewczyna z portretu" to historia małżeństwa duńskich malarzy Einara i Gerdy Wegener, których miłość zostaje wystawiona na ciężką próbę, gdy Einar odkrywa drzemiącą w nim od zawsze kobietę. Zaczyna się niewinnie - od przymierzania kobiecych strojów i odgrywania damy na przyjęciu. Gdy jednak kreacja stworzona na potrzebę chwili staje się alter ego malarza, decyduje się on na zmianę płci. Historia jest prawdziwa, bowiem Einar Wegener jako jedna z pierwszych osób w historii medycyny przeszedł w latach 30. XX wieku kompleksową operację zmiany płci i przybrał nazwisko Lili Elbe.

Tom Hooper w niezwykłej oprawie muzycznej, co jest zasługą Alexandre'a Desplata, i za pomocą pięknych zdjęć, pokazuje w "Dziewczynie z portretu" mężczyznę, który wraz z zamianą spodni na sukienkę, weryfikuje myślenie o sobie. Uczy się kobiecej mimiki, gestów i sposobu poruszania. Po prostu staje się kobietą. Eddie Redmayne oddaje to w najdrobniejszych szczegółach. Jest w tym na tyle przekonujący, że w pewnym momencie widz naprawdę ma szansę dostrzec w nim kobietę.

Redmayne'owi partneruje obiecująca szwedzka aktorka Alicia Vikander w roli żony, która z miłości do męża jest gotowa do największego poświęcenia. Gerda Wegener to kreacja, która również ma szansę na Oscara - jest nominowana w kategorii najlepsza drugoplanowa rola żeńska.

Największe emocje budzi jednak to, czy statuetkę drugi rok z rzędu zdobędzie Eddie Redmayne. Może się to okazać trudne, zważywszy na to, że jego rywalem w kategorii najlepsza pierwszoplanowa rola męska jest Leonardo DiCaprio (nominowany w tym roku za film "Zjawa"), który mimo wcześniejszych nominacji do Oscara za "Co gryzie Gilberta Grape'a", "Aviatora", "Krwawy Diament" i "Wilka z Wall Street", nigdy statuetki nie dostał.

Szczupła sylwetka, chłopięcy wygląd, szczery uśmiech, obsypana piegami twarz. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że Eddie Redmayne to aktor tak charakterystyczny, że sprawdzić się może w jednym typie ról. I faktycznie u początków swojej kariery grywał młodzieńców nie z tej epoki - w miniserialach "Elżbieta I" czy "Tess D'Urbervilles" oraz w filmach "Kochanice króla", "Elżbieta: Złoty Wiek", "Wspaniały rok 1939". Role przechodziły bez większego echa i nagród.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Decyzje Bartłomieja Sienkiewicza: dymisja i eurowybory
Kultura
Odnowiony Pałac Rzeczypospolitej zaprezentuje zbiory Biblioteki Narodowej
Kultura
60. Biennale Sztuki w Wenecji: Złoty Lew dla Australii
Kultura
Biblioteka Narodowa zakończyła modernizację Pałacu Rzeczypospolitej
Kultura
Muzeum Narodowe w Krakowie otwiera jutro wystawę „Złote runo – sztuka Gruzji”