Próbę reaktywacji przedwojennych firm podejmuje wielu następców prawnych dawnych właścicieli. Jest to proces długotrwały i mozolny. A kiedy już się uda, może skończyć się sporem z fiskusem. Potwierdza to jedna ze spraw rozstrzygniętych ostatnio przez Naczelny Sąd Administracyjny.
Sprawa dotyczyła rozliczenia CIT za 2006 r. Fiskus zarzucił, że spółka zawyżyła koszty uzyskania przychodów z tytułu zbycia nieruchomości nabytej przed II wojną światową.
Okazało się, że firma powstała w 1912 r. i prowadziła działalność produkcyjną do wybuchu II wojny światowej. Po wojnie przejęło ją państwo. W latach 90. spadkobiercy części akcjonariuszy spółki poczynili starania prawne, odzyskując zarząd nad nią i posiadanie części nieruchomości – gruntów.
W 2006 r. przychody spółki stanowiły głównie zyski związane ze sprzedażą gruntów. I tu powstał problem, jak wyliczyć koszty podatkowe tych transakcji. Fiskus uznał, że księgi podatkowe spółki prowadzone za rok podatkowy 2006 nie były rzetelne. W związku z tym uznał, że musi dokonać oszacowania, żeby wyliczyć daninę.
Spółka nie zgadzała się z postępowaniem fiskusa. Uważała, że w ustawie istnieje luka w zasadach określania ceny nabycia środków trwałych (w tym nieruchomości) nabytych przed dniem założenia ewidencji, co faktycznie uniemożliwia jej rozpoznanie kosztów uzyskania przychodów z tytułu zbycia nieruchomości nabytej przed II wojną światową.