Należy się też spodziewać, że w przyszłym roku „dobra zmiana" przystąpi do kolejnego etapu reformy sądownictwa, co zapowiadali już wcześniej politycy obozu władzy.

Nie ulega wątpliwości, że zmiany kadrowe najpierw w Trybunale Konstytucyjnym, później w KRS i SN są przygotowaniem gruntu pod strukturalne reformy, mają zabezpieczyć ich stabilność i trwałość.

PiS dobrze pamięta lekcję, jakiej sędziowie udzielili mu w 2007 r., kiedy z łatwością przeprowadzona reforma wprowadzająca sądy 24-godzinne rozbiła się właśnie na etapie jej wdrażania i funkcjonowania w sądach. Zdaniem części polityków PiS sprawił to ostracyzm tego środowiska. Co prawda po kilku latach reforma wróciła, ale w bardzo okrojonej formie. Wymiana z definicji nieprzychylnych kadr ma zapobiec tego rodzaju „sabotażowi".

A czego należy się spodziewać w 2018 r. w sądach? Zmian strukturalnych, o których w licznych wywiadach mówił prezes Jarosław Kaczyński, i przygotowywanych w Ministerstwie Sprawiedliwości. Chodzi o reorganizację sądownictwa i podjęcie kroków zmierzających do spłaszczenia jego struktury, co może oznaczać również łączenie niektórych placówek. Na ścieżkę legislacyjną powinny też trafić kolejne reformy procedur, a także długo reklamowana instytucja sędziego pokoju. Tego rodzaju zmiany zapewne nie wywołają tak dużych emocji społecznych i politycznych jak obecne, dotyczące SN i KRS. Jednego należy być pewnym: PiS będzie realizował swój plan z żelazną konsekwencją.

Zapraszam do lektury najnowszego numeru dodatku „Sądy i prokuratura". ©?