Bartosz Grohman: Adwokatura Polska – tradycja tysiąca lat

Adwokaci powinni patrzeć w przyszłość, pamiętając jednak o swoich korzeniach i poświęceniu wielu pokoleń. To ważne zwłaszcza w debacie na temat wyzwań, jakie czekają korporację – pisze mecenas.

Publikacja: 24.11.2016 07:59

Bartosz Grohman: Adwokatura Polska – tradycja tysiąca lat

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

W 2016 r. obchodziliśmy 1050-lecie chrztu Polski. Wielu historyków utożsamia ten fakt z powstaniem państwowości polskiej. Istnieją przekazy opisujące dwór książęcy i państwo Mieszka oraz późniejszego pierwszego króla Polski – Bolesława Chrobrego.

Tworzące się struktury państwa polskiego oparto na organizacji Kościoła katolickiego. Arcybiskupstwo w Gnieźnie i biskupstwa w Poznaniu, Krakowie, Wrocławiu i Kołobrzegu były centrami upowszechniania piśmiennictwa i kultury. Powstały pierwsze okazałe, kamienne budowle, jak palatia książęce i katedry w Poznaniu, Gnieźnie i Krakowie. Architekturę tamtych lat cechują elementy typowe dla architektury zachodniej – karolińskiej i ottońskiej.

Wzorce zachodnie dominują też w sztuce i rzemiośle. Potwierdza to zresztą relacja z Kroniki Galla Anonima z początku XII wieku, opisująca bogactwo za czasów Bolesława Chrobrego.

Z zawodowej ciekawości dociekam, czy w czasach Chrobrego istniał wymiar sprawiedliwości? Wiemy, że rozstrzygającym spory był panujący. Czy wtedy byli już obrońcy lub zawodowi pełnomocnicy?

Korpus obrońców praw

W pochodzących z XV w. Kronikach Jana Długosza znajduje się zapis o tym, że w 1016 r. książę Bolesław Chrobry po powrocie ze zwycięskiej wyprawy na Saksonię wydał polecenie zapewnienia wdowom i sierotom oraz ludziom ubogiego stanu prawa do obrony z urzędu, płatnej z kasy państwowej. Zarządzenie to miało regulować sprawy majątkowe wojów, którzy polegli podczas wyprawy. Źródło skąpe i powstałe ponad cztery wieki po wydarzeniach, ale pozwalające sądzić, że już w początkach państwa kształtował się korpus obrońców praw.

Źródła podają, że św. Jadwiga Trzebnicka (1178–1243) w I połowie XIII stulecia podejmowała się darmowej pomocy biedakom zarówno przed sądem, jak i urzędnikami. I choć nie była adwokatem, służyła wsparciem potrzebującym.

Historyczne źródła prawne dotyczące obrony można znaleźć w Statutach wiślickich z lat 1347–1357. Wybitnymi zasługami mogą się poszczycić pełnomocnicy reprezentujący polskich królów w procesach z Zakonem Krzyżackim przed sądem papieskim i soborowym: Bertold z Raciborza (1280–1352) podczas procesu w latach 1338–1339 oraz Paweł Włodkowic (1370–1435) podczas procesu w latach 1414–1420.

W Przywilejach nieszawskich z 1454 r. pojawił się zapis o obrońcy z urzędu oraz zapowiedź uniezależnienia sądów od władzy królewskiej. Konstytucja sejmu krakowskiego z 1543 roku stanowi o profesjonalnych już adwokatach, bo opłacanych (procuratoes mercenarii).

Adwokaci i sędziowie nie cieszyli się w Polsce XVII–XVIII-wiecznej dobrą sławą. Sami dostrzegali problemy środowiska i podejmowali próby reform. Najdalej idący był postulat zgłoszony w okresie obrad Sejmu Wielkiego w 1791 r. zatytułowany „Adwokat polski za cnotą". Proponowano w nim nie tylko wprowadzenie licznych wymogów wobec kandydata do adwokatury, w tym wykształcenia prawniczego, ale także powołanie dwuszczeblowego samorządu adwokackiego. Po uchwaleniu Konstytucji 3 maja w 1791 r. adwokaci brali udział w pracach Towarzystwa Przyjaciół Konstytucji 3 Maja, a w 1792 r. czynny udział w pracach Rady Tymczasowej Zastępczej przy Naczelniku Powstania Tadeuszu Kościuszce. Polski adwokat Józef Wybicki w roku 1797 pisze słowa Mazurka Dąbrowskiego, który później został polskim hymnem państwowym.

Kolejne próby unormowania zasad funkcjonowania adwokatury podejmowano w okresie zaborów. W zaborze rosyjskim adwokaci podlegali nadzorowi sądowemu, co już samo w sobie utrudniało samodzielność zawodową.

W zaborze austriackim i w całym państwie Habsburgów oparty na izbach samorząd adwokacki powołano w 1849 r. prowizoryczną ustawą o ustroju adwokatury, będącą dziełem polskiego adwokata ze Lwowa Franciszka Smolki (1810–1899) – marszałka sejmu kromieryskiego. Pierwsze samorządowe izby adwokackie powstały we Lwowie i w Krakowie w 1862 r.

W zaborze pruskim w 1878 r. wprowadzono pruską ordynację adwokacką, która ustanawiała samorząd adwokacki przy sądach apelacyjnych i wprowadzała surowe wymagania dla kandydatów na adwokatów. Niewielka liczba polskich adwokatów była jednak niezmiernie aktywna w podejmowaniu obron politycznych, gdzie oskarżano polskich działaczy niepodległościowych. W całej Europie głośnym echem odbił się proces wrześnieński z 1901 r., gdzie polscy adwokaci stawali w obronie rodziców i dzieci sprzeciwiających się bezwzględnej germanizacji.

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości niemalże od razu, 24 grudnia 1918 r., naczelnik państwa Józef Piłsudski podpisał dekret w przedmiocie Statutu Tymczasowego Palestry Państwa Polskiego. Był to początek nowoczesnej polskiej adwokatury opartej na dwuszczeblowym samorządzie. Wielu wybitnych ówczesnych polskich adwokatów współtworzyło podwaliny odradzającego się polskiego wymiaru sprawiedliwości. Wielu adwokatów sprawowało najwyższe funkcje państwowe, trzech było marszałkami Sejmu, dwóch premierami, wielu ministrami, posłami, senatorami. W latach 30. adwokaci angażowali się w obrony polityczne, w tym w głośnym procesie brzeskim. Nie ominęły wówczas Adwokatury Polskiej spory wewnętrzne na tle politycznym, religijnym i narodowym.

Czasy wojny i komunizmu

Ciężkie czasy dla polskiej adwokatury nadeszły 1 września 1939 r. Niemieccy okupanci szybko rozwiązali Naczelną Radę Adwokacką, a w izbach powołali zarządy komisaryczne. Wkrótce warszawscy adwokaci powołali Tajną Radę Adwokacką. Gdy w 1940 r. hitlerowcy zażądali od powołanej wcześniej adwokackiej 15-osobowej rady przybocznej wskazania adwokatów Żydów, 14 z nich odmówiło, za co zostało przez Niemców pozbawionych prawa do wykonywania zawodu. Wielu wkrótce wywieziono do KL Auschwitz, skąd tylko niektórzy wrócili. Gest owych warszawskich adwokatów przeszedł do historii jako sprzeciw 14 sprawiedliwych.

Adwokaci walczyli też zbrojnie. Byli obecni na frontach II wojny i na barykadach powstania warszawskiego w 1944 r. Były adwokat Władysław Raczkiewicz (1885–1947) był od 1939 r. prezydentem RP na uchodźstwie. Adwokaci Cyryl Ratajski (1875–1942) i Stefan Korboński (1901–1989) byli delegatami rządu na kraj.

Bilans strat Adwokatury Polskiej w latach II wojny światowej był ogromny. Zginęło ok. 55 proc. wszystkich polskich adwokatów. Wśród aplikantów adwokackich ten odsetek był jeszcze większy, a w izbie warszawskiej zginęło ich ok. 95 proc. Ogromna część zamordowanych to adwokaci polscy pochodzenia żydowskiego, mordowani masowo w ramach Holokaustu. To ciężkie czasy dla polskiej adwokatury. Okupant sowiecki nie był łagodniejszy. Wiosną 1940 r. w lasach katyńskich, charkowskich i w Miednoje zostało rozstrzelanych przez funkcjonariuszy NKWD co najmniej 110 adwokatów.

Po 1945 r. nadszedł czas komunizmu i represji politycznych. Utworzono komisje weryfikacyjne dla adwokatów (dwukrotnie). Minister sprawiedliwości uzyskał kompetencje do wpisania na listę adwokatów osób niespełniających przewidzianych w ustawie kryteriów, np. wyższego wykształcenia prawniczego. Nadzór polityczny nad adwokaturą wprowadziła ustawa z 1950 r. o ustroju adwokatury, w której wprowadzono obowiązek wykonywania zawodu w zespołach adwokackich. Wzmocniono ów nadzór ustawą z 1963 r. tzw. kagańcową.

Pomimo represji i wielu utrudnień adwokaci polscy aktywnie bronili w procesach politycznych. Słynne są wystąpienia adwokatów poznańskich – Stanisława Hejmowskiego, Gerarda Kujanka i Michała Grzegorzewicza, którzy z odwagą i w znakomitym stylu bronili w procesach uczestników wydarzeń poznańskich z czerwca 1956 r.

Adwokaci bronili w procesach politycznych lat 60., 70. i 80. Występowali w wielu sprawach działaczy Solidarności, byli pełnomocnikami oskarżycieli posiłkowych w sprawach o zabójstwa księży (w tym w głośnym procesie przeciwko mordercom księdza Jerzego Popiełuszki w 1984 r. – pamiętne wystąpienia mecenasa Edwarda Wende) i innych, jak np. w procesie zabójców Grzegorza Przemyka, w którym jako pełnomocnik matki występował zmarły przed kilkoma dniami mecenas Maciej Bednarkiewicz.

W 1980 r. adwokaci licznie zaangażowali się w budowę wielkiej Solidarności. W styczniu 1981 r. odbył się pamiętny zjazd w Poznaniu (zwołany bez podstawy prawnej), podczas którego adwokaci polscy podnieśli m.in. postulaty wprowadzenia Trybunału Stanu i Trybunału Konstytucyjnego oraz upomnieli się o przestrzeganie ratyfikowanych przez Polskę ONZ-owskich paktów praw człowieka.

Wraz z wprowadzeniem stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. reformatorska działalność adwokacka została zagrożona, a prężnie działające łódzkie Stowarzyszenie Adwokatów i Aplikantów Adwokackich rozwiązane. Jednak nie zmieniło to już kierunku przemian w adwokaturze i w całej Polsce. W maju 1982 r. udało się przeprowadzić przez drogę ustawodawczą prawo o adwokaturze, które ze zmianami obowiązuje do dzisiaj.

Krajowy Zjazd w Krakowie

Z początkiem lat 90. wielu adwokatów włącza się w działalność polityczną. Zostają ministrami, marszałkami Sejmu i Senatu, ambasadorami. Odpowiedzialnie budują demokratyczną Rzeczpospolitą.

Adwokatura Polska zabiera głos w sprawach ważnych społecznie. Władze samorządowe są zapraszane na uroczystości państwowe. 10 kwietnia 2010 r. na pokładzie samolotu prezydenckiego TU-154M lecącego na uroczystości upamiętniające mord na polskich oficerach w Katyniu znajduje się adwokat Joanna Agacka-Indecka, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej. Wiezie kwiaty od polskiej adwokatury. Jest jedynym przedstawicielem organizacji zawodowej w prezydenckiej delegacji.

Rok 2016 symbolicznie zamyka pierwsze tysiąclecie działań polskich adwokatów. Grupy zawodowej silnie zakorzenionej w historii Polski, ale też grupy, która musi sprostać nadchodzącym wyzwaniom kolejnych lat. Trzeba zmierzyć się z wyzwaniami technologicznymi, legislacyjnymi, społecznymi, a nawet demograficznymi.

Wspomnę, że moim zamierzeniem nie jest pisanie historii Adwokatury Polskiej – to należy powierzyć historykom. Niemniej próbowałem krótko zasygnalizować, że historia zawodowa polskiej adwokatury warta jest dostrzeżenia i pielęgnowania.

Za kilka dni rozpocznie się Krajowy Zjazd Adwokatury w Krakowie. Symboliczne nabożeństwo w Katedrze na Wawelu zapewne nawiąże do tradycji zawodu i pięknych kart polskiej adwokatury. Zapewne też na zjeździe odbędzie się interesująca debata na temat przyszłości polskiej adwokatury i nadchodzących wyzwań. W jej trakcie musimy patrzeć w przyszłość, ale też nie wolno zapomnieć o korzeniach, tradycjach i poświęceniu kilkudziesięciu pokoleń adwokatów, które budowały niepodległą Rzeczpospolitą.

Autor jest adwokatem, zastępcą sekretarza Naczelnej Rady Adwokackiej

Konsultacja historyczna tekstu – adwokat dr hab. prof. UW Adam Redzik

Opinie Prawne
Marek Isański: TK bytem fasadowym. Władzę w sprawach podatkowych przejął NSA
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd Tuska w sprawie KRS goni króliczka i nie chce go złapać
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy tylko PO ucywilizuje lewicę? Aborcyjny happening Katarzyny Kotuli
Opinie Prawne
Marek Dobrowolski: Trybunał i ochrona życia. Kluczowy punkt odniesienia
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Ministra, premier i kakofonia w sprawach pracy