Wojciech Warski: Dyplomacja gospodarcza 2.0

Jest szansa na nową jakość wsparcia polskich firm za granicą – pisze ekspert Business Centre Club.

Publikacja: 21.11.2016 18:37

Wojciech Warski: Dyplomacja gospodarcza 2.0

Foto: Fotorzepa/Magda Starowieyska

Program ekspansji międzynarodowej polskich przedsiębiorstw został zaprezentowany we wrześniu br. w Krynicy przez wiceministra rozwoju Radosława Domagalskiego i od tego czasu zapadła znacząca cisza nad jego dość rewolucyjnymi postanowieniami. Przejście min. Domagalskiego do pracy w KGHM rodzi obawy, czy program – realizujący wiele postulatów środowiska przedsiębiorców – nie padnie ofiarą oporu beneficjentów dotychczasowego systemu lub braku pieniędzy.

Ramię wykonawcze programu, Polska Agencja Handlu i Inwestycji (PAHI), ma zostać zbudowana na bazie PAIiIZ. Jej zadaniem ma być m.in. przejęcie działań ponad 50 komórek i agend rządowych, zajmujących się promocją gospodarczą i wykonujących ją wprawdzie z rosnącą sprawnością, ale tylko w zakresie i w sposób rozumiany przez urzędników. Dublowanie działań, również z tzw. dyplomacją gospodarczą MSZ, ograniczona aktywność Wydziałów Promocji, Handlu i Inwestycji (WPHI), śladowe wykorzystanie narzędzia, jakim jest kredytowanie eksportu, groźnie niski poziom ubezpieczania transakcji – to główne grzechy dotychczasowej sytuacji. Nowej agencji przyznano adekwatne finansowanie: 100 mln zł w 2017 r. i podwojenie kwoty w 2018 r.

Ważna znajomość realiów i koterii

Przedstawiony program ma dwa zasadnicze komponenty: organizacyjny i finansowy. Organizacyjnie, kluczową kwestią w operacjach zagranicznych przyszłej agencji jest idea powołania w ramach PAHI nowych biur handlowych (BH). Praca BH ma w zupełnie inny sposób ukształtować praktykę wspierania polskiego biznesu, co jest szczególnie ważne dla firm sektora MŚP i na rynkach pozaeuropejskich.

Nowe sformułowanie zadań i trybu działania BH należy z punktu widzenia przedsiębiorców ocenić pozytywnie, szczególnie działania w trybie aktywnego wsparcia, włącznie z katalogiem usług płatnych (czego program szczegółowo nie definiuje). Ciekawym elementem, pozwalającym minimalizować koszty rozpoznania rynku, będzie udostępnianie BH przedsiębiorcom w trybie „gorącego biurka". Ponadto BH mają zapewniać korzystny dostęp do lokalnych usług prawnych i specjalizowanych. Doradztwo BH ma być dedykowane dla konkretnych projektów. Personel BH, również lokalnie zatrudniany, będzie wynagradzany w systemie motywacyjnym, a samo biuro ma mieć możliwość korzystania z różnych źródeł finansowania (np. success fee).

Należy sobie życzyć, by w zakresie funkcjonalności BH zostały uwzględnione działania operacyjne typu lobbingowego i „biały wywiad". Szczególnie na rynkach wschodzących, znajomość i umiejętność poruszania się w lokalnych realiach i koteriach biznesowych jest kluczowa dla powodzenia projektów. Mając sprawnych i zmotywowanych menedżerów, BH powinny być dla polskich firm bardzo potrzebnym narzędziem przewagi konkurencyjnej.

Sens utrzymywania placówek w Europie, gdzie i tak lokowane jest ponad 80 proc. polskiego eksportu, ma wynikać z zachęcania przedsiębiorców do zbierania doświadczeń eksportowych tanio, czyli w bliskiej zagranicy. Europejskie BH oraz zachowane niektóre WPHI mają też odpowiadać za przyciąganie inwestycji do Polski. Czas pokaże, czy ich istnienie nie będzie koncesją na rzecz utrzymania pewnej liczby zagranicznych synekur w dyspozycji rządzących. Kwestia doboru kadr do nowych BH jest kluczowa: dobór musi być ściśle merytoryczny, z uwzględnieniem kompetencji językowych i doświadczenia biznesowego. W żadnym razie BH nie mogą mechanicznie dziedziczyć wszystkich kadr WPHI, ale nie powinny tracić tych osób, które wykazały już skuteczność w realiach konkretnych rynków.

Współpraca z ambasadami

Przedstawiony program określa, że ośrodkiem decyzyjnym w animacji międzynarodowych stosunków gospodarczych pozostanie Ministerstwo Rozwoju. To ono wyznaczać będzie cele programów biznesowych i wspierać tworzenie konsorcjów polskich firm na rzecz realizacji dużych kontraktów w formule Gov2Gov, a nie B2B, co umożliwi polskim firmom wchodzenie na niektóre rynki bez mitręgi przetargowej. To nowość programu.

Niejasna pozostaje kwestia współpracy z ambasadami. Co do zasady, mają one reagować na problemy firm środkami, które są w gestii ambasadora, włącznie z wyrażaniem stanowiska w imieniu państwa. Nie jest jednak określone, jak proceduralnie miałaby wyglądać współpraca BH z dyplomatami w danym kraju; brak w tej materii stanowiska MSZ. Dyplomacja zrobiła w ostatnich latach wiele na drodze do większego zaangażowania w interesy gospodarcze Polski za granicą, ale brak współpracy między ambasadami a WPHI był rażący. Zbyt często dobra praca polskich dyplomatów lub pracowników WPHI w dziele pomocy przedsiębiorcom była oparta na entuzjazmie konkretnych osób, a nie na rozwiązaniach systemowych.

Drugim komponentem zaprezentowanego Programu są nowe instrumenty finansowe. Pakiet finansowania eksportu Grupy Polskiego Funduszu Rozwoju ma zaangażować ok. 60 mld zł. To wielkie pieniądze. Warto przytoczyć, że na bezpośrednie finansowanie dużych projektów eksportowych przeznaczonych ma być aż 36 mld zł, na gwarancje kredytów eksportowych 8,2 mld zł, na ubezpieczenia KUKE wierzytelności eksportowych dla mikro- i małych przedsiębiorstw – 3 mld zł. W programach realistycznie poczyniono rozróżnienie między ofertą dla dużych przedsięwzięć eksportowych a ofertą dla firm sektora MŚP. Interesującą nowością jest wykreowanie Funduszu Ekspansji Zagranicznej, który ma współfinansować zagraniczne inwestycje polskich przedsiębiorstw, z udziałem w ryzyku projektu i możliwością odkupienia udziałów FEZ po udanym rozruchu projektu.

Suma tych działań daje dość optymistyczny obraz. Skądinąd wiadomo, że finansowanie ma pochodzić z uruchomienia na cele obrotowe pieniędzy zamrożonych w Funduszu Rezerwy Demograficznej i nacjonalizowanej części OFE. Pytanie, czy te pieniądze nie zostaną aby „przechwycone" przez konieczność finansowania kolejnych socjalnych programów rządu. Innymi słowy, czy polityka zwiększania inwestycji, których emanacją jest program ekspansji międzynarodowej polskich przedsiębiorstw, nie zostanie aby szybko pookrawany i złożony na ołtarzu zaspokajania potrzeb wyborców, czyli kreowania konsumpcji?

Autor jest ministrem ds. zagranicznej promocji przedsiębiorców w Gospodarczym Gabinecie Cieni BCC

Program ekspansji międzynarodowej polskich przedsiębiorstw został zaprezentowany we wrześniu br. w Krynicy przez wiceministra rozwoju Radosława Domagalskiego i od tego czasu zapadła znacząca cisza nad jego dość rewolucyjnymi postanowieniami. Przejście min. Domagalskiego do pracy w KGHM rodzi obawy, czy program – realizujący wiele postulatów środowiska przedsiębiorców – nie padnie ofiarą oporu beneficjentów dotychczasowego systemu lub braku pieniędzy.

Ramię wykonawcze programu, Polska Agencja Handlu i Inwestycji (PAHI), ma zostać zbudowana na bazie PAIiIZ. Jej zadaniem ma być m.in. przejęcie działań ponad 50 komórek i agend rządowych, zajmujących się promocją gospodarczą i wykonujących ją wprawdzie z rosnącą sprawnością, ale tylko w zakresie i w sposób rozumiany przez urzędników. Dublowanie działań, również z tzw. dyplomacją gospodarczą MSZ, ograniczona aktywność Wydziałów Promocji, Handlu i Inwestycji (WPHI), śladowe wykorzystanie narzędzia, jakim jest kredytowanie eksportu, groźnie niski poziom ubezpieczania transakcji – to główne grzechy dotychczasowej sytuacji. Nowej agencji przyznano adekwatne finansowanie: 100 mln zł w 2017 r. i podwojenie kwoty w 2018 r.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację