Marta Duraj o wynagradzaniu kredytobiorcy za wzięcie kredytu przez bank

W świetle opinii UOKiK i rzecznika finansowego może się zdarzyć, że bank „wynagradza" kredytobiorcę... za wzięcie w banku kredytu. Dla takiej sytuacji brak jest racji logicznej i ekonomicznej – zauważa prawniczka.

Publikacja: 18.11.2016 08:20

Marta Duraj o wynagradzaniu kredytobiorcy za wzięcie kredytu przez bank

Foto: 123RF

W ostatnim czasie zaobserwować można zwiększone zainteresowanie tematyką dopuszczalności „ujemnego oprocentowania" kredytu związane z faktem, że stopa procentowa LIBOR coraz częściej stanowi wartością ujemną. Banki stanęły przed nowym wyzwaniem, jakim jest ujemny LIBOR, oraz wizją konieczności „dopłacania" kredytobiorcy do udzielonego kredytu. Wiele banków nie zabezpieczyło się bowiem na wypadek wystąpienia ujemnej wartości stawki LIBOR.

Oprocentowanie kredytu

Istotą problemu jest stosowanie metody obliczenia oprocentowania kredytu jako sumy czynnika zmiennego (stopy procentowej WIBOR czy LIBOR) oraz stałej marży banku.

W sporej części umów kredytu, pojawia się definicja stopy procentowej WIBOR lub LIBOR, która zawiera stwierdzenie, że jeśli WIBOR/LIBOR osiągnie wartość niższą niż zero, uznaje się, że WIBOR/LIBOR wynosi zero. Zapis taki powoduje, że oprocentowanie kredytu zawsze stanowi wartość dodatnią, ponieważ „blokuje" on stopę procentową na zerze.

W przypadku umów kredytu, w których definicje stopy procentowej nie zawierają postanowienia „blokującego" ją na zerze, pojawia się pytanie, w jaki sposób potraktować stan faktyczny, w którym suma stopy LIBOR (która obecnie przyjmuje wartości ujemne) oraz marży banku stanowi wartość ujemną. Jeśli w danym okresie odsetkowym suma stopy procentowej i marży stanowi wartość ujemną, bank nie tylko nie otrzymuje kwoty oprocentowania kredytu, ale musi jeszcze zwrócić kredytobiorcy kwotę wynikającą z ujemnego oprocentowania.

Z pewnością powyższa sytuacja wydaje się bardzo korzystna dla kredytobiorców, którzy mogliby liczyć na otrzymanie od banku środków pieniężnych, zamiast płacić bankowi odsetki od kredytu. Jak wygląda jednak kwestia liczenia „odsetek ujemnych" z punktu widzenia polskiego prawa?

Odpłatność umowy

Zgodnie z prawem bankowym umowa kredytu ma charakter umowy odpłatnej. Umowa kredytu powinna określać w szczególności wysokość oprocentowania kredytu i warunki jego zmiany. Zgodnie z przeważającą linią orzecznictwa odsetki od udzielonego kredytu stanowią z jednej strony cenę płaconą przez kredytobiorcę za korzystanie z udzielonych mu przez bank środków, z drugiej zaś strony są wynagrodzeniem banku za udostępnienie środków.

Odpłatność umowy kredytu jest elementem konstytutywnym tej umowy nazwanej. Zastrzeżenie obowiązku zapłaty odsetek jest elementem koniecznym dla skutecznego zawarcia umowy kredytu, co oznacza, że bank każdorazowo musi pobrać wynagrodzenie m.in. dla możliwości uznania danej umowy za umowę kredytu. Umowa, w której nie przewidziano wynagrodzenia dla banku, nie może być w świetle obowiązującego prawa uznana za umowę kredytu, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Może natomiast stanowić umowę nienazwaną.

Dotychczas się wydawało, że odpłatny charakter umowy kredytu nie powinien wzbudzać kontrowersji.

Jednak niedawne decyzje wydane przez UOKiK oraz popierająca przedstawione w nich wnioski opinia rzecznika finansowego wskazują, że pojęcie odpłatności umowy kredytu może być rozumiane w dość kontrowersyjny sposób. Otóż, UOKiK wydał kilka decyzji, w których uznał, że praktyką naruszającą zbiorowe interesy konsumentów jest nieuwzględnianie przy obliczaniu wysokości oprocentowania kredytów ujemnej stawki LIBOR. Dotyczy to sytuacji, w których suma LIBOR i marży banku stanowi wartość ujemną, lecz suma odsetek należnych dotychczas oraz w bieżącym okresie rozliczeniowym wynikającym z umów przekracza 1 gr.

Wynagrodzenie

Tym samym UOKiK, przyznając, że umowa kredytu ma charakter odpłatny, uznał, że fakt, czy bank otrzymał wynagrodzenie za udzielenie kredytu należy oceniać holistycznie dla całego okresu trwania umowy, a nie oddzielnie dla każdego okresu odsetkowego. Zatem umowa kredytu jest umową odpłatną (zgodnie z polskim prawem bankowym), jeśli łączna kwota odsetek (wynagrodzenia banku z tytułu udzielonego kredytu) w całym okresie kredytowania wyniesie co najmniej 1 gr.

Moim zdaniem fakt odpłatności umowy kredytu należy analizować wyłącznie w odniesieniu do danego okresu rozliczeniowego (okresu odsetkowego). Takie samo stanowisko zajęła Rada Prawa Bankowego, podnosząc przy tym, że w prawie polskim brak konstrukcji „ujemnego oprocentowania". Odsetki stanowią odrębne świadczenia okresowe, a obowiązek ich zapłaty dotyczy każdego okresu rozliczeniowego.

Przyjęcie ujęcia holistycznego oznaczałoby, że bank byłby zmuszony dokonać rozliczenia odsetek albo na koniec okresu kredytowania albo na bieżąco. Dokonanie rozliczenia na koniec okresu kredytowania mogłoby łączyć się z koniecznością zwrotu przez klienta pewnej kwoty „ujemnych odsetek" wypłaconych przez bank klientowi tak, by w rezultacie wynagrodzenie banku wyniosło co najmniej 1 gr. Drugim rozwiązaniem byłoby dokonywanie holistycznej kalkulacji odsetek na bieżąco, a zatem bank byłby uprawniony do wstrzymania wypłaty „ujemnych odsetek" na rzecz klienta w momencie, gdy suma takich „ujemnych odsetek" i wcześniej otrzymanych „dodatnich odsetek" stanowiłaby wartość poniżej 1 gr.

Zgodnie z podzielanym przeze mnie poglądem Rady Prawa Bankowego, fakt otrzymania przez bank wynagrodzenia winien być oceniany dla każdego okresu odsetkowego oddzielnie. W każdym okresie odsetkowym wynagrodzenie banku powinno więc wynosić co najmniej 1 gr.

Przywołane opinie UOKiK i rzecznika finansowego dotyczą kredytów mieszkaniowych udzielanych konsumentom we frankach, w odniesieniu natomiast do przedsiębiorców podobne stanowiska nie były dotychczas formułowane. W przeważającej jednak mierze przytoczone opinie odnoszą się do interpretacji przepisów powszechnie obowiązujących, a więc mających zastosowanie do wszystkich podmiotów działających na rynku.

Warto podkreślić, że zarówno UOKiK, jak i rzecznik finansowy nie zakwestionowali faktu, że banki mogą stosować definicje stopy bazowej (WIBOR/LIBOR), „blokujące" ową stopę na zerze. Umowy kredytu zawierające takie postanowienie nie wzbudzają zatem wątpliwości. W odniesieniu jednak do umów kredytu, których definicje stopy bazowej nie zawierają mechanizmu „blokującego" stopę na zerze, pojawiają się poważne wątpliwości co do sposobu naliczania odsetek.

Zamiar i cel

Abstrahując od faktu, że prawo polskie nie zna pojęcia „ujemnego oprocentowania", przyjęcie stanowiska, zgodnie z którym bank jest zobowiązany do zapłaty ujemnych odsetek, jeśli jego wynagrodzenie w całym dotychczasowym okresie umownym wynosi 1 gr, prowadzi do sytuacji, w której poziom ryzyka banku związanego z udzieleniem kredytu jest zupełnie niewspółmierny do otrzymanego wynagrodzenia. Kredytobiorca bowiem wykorzystuje przyznane przez bank środki na określony w umowie cel, w zamian płacąc bankowi wynagrodzenie na poziomie 1 gr. W sytuacji gdy kredyt został udzielony w celu prowadzenia działalności inwestycyjnej kredytobiorcy, przy wynagrodzeniu banku na poziomie 1 gr, to de facto bank finansujący działalność inwestycyjną „wynagradza" kredytobiorcę... za wzięcie w banku kredytu. Dla takiej sytuacji brak jest jakiejkolwiek racji logicznej i ekonomicznej.

Dodatkowo zgodnie z przepisami prawa cywilnego w umowach należy raczej badać, jaki był zgodny zamiar stron i cel umowy, a nie opierać się na jej dosłownym brzmieniu. Wydaje się, że w określonych przypadkach możliwe byłoby uznanie, że zamiarem stron umowy kredytu oraz jej celem było ustanowienie oprocentowania na rzecz banku, obliczanego przy zastosowaniu „blokady" stawki LIBOR/WIBOR na zerze, mimo wyraźnego zapisania tej zasady w umowie.

Obecna sytuacja ma niewątpliwie charakter precedensowy, prezentowane stanowiska UOKiK i Rady Prawa Bankowego pozostają ze sobą w zupełnej sprzeczności, a polski sektor bankowy okazał się nie do końca przygotowany na stosowanie ujemnego oprocentowania.

Autorka jest radcą prawnym, partnerem w kancelarii Czabański & Gałuszyński

W ostatnim czasie zaobserwować można zwiększone zainteresowanie tematyką dopuszczalności „ujemnego oprocentowania" kredytu związane z faktem, że stopa procentowa LIBOR coraz częściej stanowi wartością ujemną. Banki stanęły przed nowym wyzwaniem, jakim jest ujemny LIBOR, oraz wizją konieczności „dopłacania" kredytobiorcy do udzielonego kredytu. Wiele banków nie zabezpieczyło się bowiem na wypadek wystąpienia ujemnej wartości stawki LIBOR.

Oprocentowanie kredytu

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem