Prokuratoria Generalna, czyli bardzo sprawny adwokat Skarbu Państwa, zostanie superadwokatem. To twardy zawodnik, który zyska dodatkowo bardzo szerokie kompetencje.
Prokuratoria Generalna RP – bo tak się ma nazywać – będzie m.in. opiniować każdą umowę, której wartość przekracza 100 mln złotych, a w grę wchodzi tam interes Rzeczpospolitej. Będzie też m.in. występować w sprawach sądowo-administracyjnych, czego dotychczas robić nie mogła. A sam prezes tej instytucji też zyskuje nie lada pozycję – będzie podlegał bezpośrednio premierowi.
Takie wzmocnienie to ruch bardzo korzystny dla interesów państwa, szczególnie w czasach trzeszczącego w szwach budżetu. Bo Prokuratoria, choć adwokatem jest już niemłodym (w tym roku kończy 200 lat), to nadal niezwykle skutecznym. Wygrywa nawet 90 proc. spraw. Poza tym, co istotne, jest bardzo tania w utrzymaniu – kosztuje nas rocznie ok. 30 mln złotych, podczas gdy korzyści Skarbu Państwa z oddalonych roszczeń to tylko w ubiegłym roku aż 2,5 mld złotych. Krótko mówiąc – to dla państwa czysty zysk. Trudno się więc dziwić, że chce ono zlecać adwokatowi coraz więcej spraw. Zresztą gdyby zrobiono to wcześniej, może uniknęlibyśmy dzikiej reprywatyzacji w Warszawie. Po zmianach Prokuratoria będzie mogła, być może, samodzielnie stawać przed sądami administracyjnymi również w takich sprawach.
Nowe uprawnienia, choć wydają się rewolucyjne, w gruncie rzeczy wcale nowe nie są. To powrót do tradycji międzywojnia, gdy do Prokuratorii należało pełne zastępstwo procesowe Skarbu Państwa.
Pytanie tylko, jak superadwokat będzie korzystał z nowych, bardzo szerokich kompetencji. I czy na wzmocnieniu pozycji państwa nie ucierpią interesy przedsiębiorców. Bo można poważny kontrakt opiniować długo i krótko... A interesy Skarbu Państwa w spółce, gdzie ma on jakiś udział, nie zawsze idą w parze z interesami innych udziałowców.