Największy kłopot z wieloma tekstami mojego uczonego kolegi prof. Andrzeja Wojtyny (AW) ma niestety charakter powtarzalny: trudno z nich wywnioskować, jaki ostatecznie ma on pogląd na dyskutowaną kwestię. Tak też jest, niestety, z jego polemiką („Determinizm inflacyjny", „Rzeczpospolita" 2 listopada) z moim tekstem o rosnącym ryzyku inflacyjnym w Polsce („Pada mit niskiej inflacji", „Rzeczpospolita", 10 października).
No bo gdybym ostatecznie, odpowiadając na skierowane do mnie pytania o inflację, odpowiadał, że może ona być, ale może też jej nie być (totolotek), to daleko bym w swoim zawodzie jednak nie zajechał. Z tego, co wiem, „rozjaśnianie przez zaciemnianie" było wielce cenioną przez niektórych specjalnością AW wówczas, gdy zasiadał on w zacnym gronie decydującym o kształcie polityki pieniężnej w Polsce. I tak już najwyraźniej zostało.