Dwa tygodnie temu, dwa lata po zakończeniu pięcioletnich negocjacji, w mediach rozpoczęła się dyskusja o umowie o wolnym handlu między Unią Europejską a Kanadą. Jak zawsze w przypadku umów handlowych pojawiają się te same zarzuty: umowa została wynegocjowana potajemnie w ramach spisku wielkich korporacji międzynarodowych wykorzystujących niewolniczą pracę na całym świecie. Korporacji, które szantażują polityków i zmuszają do zawierania niekorzystnych porozumień.
Ewentualnie – skorumpowani politycy na usługach korporacji podejmują takie decyzje. Tania, niskiej jakości, zmodyfikowana genetycznie żywność zaleje polski rynek, nie tylko nas wszystkich trując, ale przede wszystkim niszcząc polskie rolnictwo i odbierając pracę. Będziemy jeść wyłącznie modyfikowanego łososia i chlorowaną wołowinę, bo ich ceny będą tak niskie, że właściwie nie warto będzie kupować nic innego. Proponowane mechanizmy rozstrzygania sporów inwestycyjnych pozbawiają rząd i parlament możliwości ochrony interesów obywateli i konsumentów. Jeżeli kraj zaproponuje zmianę na rynku pracy i lepszą ochronę pracowników, to firmy międzynarodowe złożą skargę i Polska – my wszyscy – zapłacimy wielomiliardowe odszkodowania, które trafią w ręce spekulantów. W końcu, polskie firmy nie wytrzymają konkurencji z firmami kanadyjskimi i oczywiście korporacjami amerykańskimi, które – ze względu na brak umowy TTIP – tylnymi drzwiami przez Kanadę wedrą się do Europy. Armagedon. Powyższy obraz jest przesadzony i nieprawdziwy.
Przed krytyką warto umowę przeczytać
CETA była negocjowana od 2009 do 2014 r. W trakcie negocjacji Komisja Europejska swoje stanowiska opierała na informacjach pozyskiwanych od przedsiębiorców i obywateli. Odbywały się konsultacje społeczne, przygotowane zostały liczne analizy: oddziaływania na środowisko, rozwój społeczny i sektory gospodarki. Tekst jest dostępny i przetłumaczony na wszystkie języki europejskie.
Umowa ma charakter mieszany – zarówno Rada Europejska, jak i rządy i parlamenty państw członkowskich muszą ją zaaprobować, zanim zacznie obowiązywać. To najbardziej demokratyczny i obywatelski sposób podjęcia decyzji. Zanim zacznie się krytykować, trzeba umowę przeczytać. To oczywiście jest trudne, bo dokument ma 1500 stron, ale warto poznać jego najważniejsze elementy i odpowiedzieć na zarzuty.
Europy i Polski nie zaleje tania modyfikowana genetycznie żywność. Kanada jest rzeczywiście jednym z największych na świecie jej producentów, ale umowa nie dopuszcza napływu tej żywności na rynek europejski, w tym polski. Towary kanadyjskie muszą być w pełni zgodne z przepisami europejskimi, umowami zawartymi w ramach WTO, a obie strony umowy mają prawo do wprowadzania nowych norm i przepisów, w tak newralgicznych obszarach jak bezpieczeństwo żywności, ochrona środowiska i konsumentów.