Wydaje się, że nie jest właściwe obarczanie organów skarbowych obowiązkami związanymi z prowadzeniem postępowań podatkowych w tym zakresie. Znacznie bardziej zasadne byłoby wykonywanie przez te organy obowiązków wynikających z art. 304 § 2 kodeksu postępowania karnego. Skoro bowiem ustawodawca zobowiązuje instytucje państwowe i samorządowe, które w związku ze swą działalnością dowiedziały się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, do niezwłocznego zawiadomienia o tym prokuratury lub policji, to działanie organów skarbowych w tym zakresie winno być oczywiste. Oczywistość ta, w przypadku przestępstw skarbowych, jest złudna w stosunku do dotychczasowej rzeczywistości. Zmiana przepisów prawa karnego bez wdrożenia zasad współdziałania organów skarbowych z organami ścigania może okazać się mało efektywna.
Przykładem dotychczasowego braku współdziałania organów skarbowych z organami ścigania jest sprawa wprowadzania do obrotu fikcyjnych faktur (tzw. pustych faktur), które nie odzwierciedlają faktycznych dostaw towarów lub świadczenia usług. Rzeczywistość, o której wielokrotnie donosiły media, wskazuje na to, że działania organów skarbowych prowadzone były na skróty, bez udziału organów ścigania i skutki tych działań częstokroć dotykały nie oszustów, ale ich ofiary. Brak chociażby jednolitego systemu informatycznego w resorcie finansów stanowi daleko idące ułatwienie dla działalności przestępczej.
Kasowa iluzja
Współczesne rozwiązania informatyczne nie stanowią jednakże panaceum na rozwiązanie problemów związanych z przestępczością podatkową. Na brak wyobraźni w tym zakresie wskazuje propozycja stworzenia centralnego rejestru paragonów, i to już 2018 r. Procedura legislacyjna w tym zakresie jest bardzo łatwa i możliwa do szybkiego wprowadzenia. Ten prosty zabieg to tylko wymiana około 2 mln kas. Koszt jednej kasy to ok. 1–2 tys. zł. Łączny koszt tej operacji to ok. 3–4 mld zł. Kto pokryje te koszty? Oczywiście bezpośrednio lub pośrednio podatnicy. Bezpośrednio koszty pokryją nabywcy kas. Jeśli natomiast zastosowana zostanie ulga podatkowa związana z koniecznością nabycia nowych kas, to koszt ten sfinansowany zostanie z budżetu i tym sposobem pokryją go wszyscy podatnicy.
Powstaje pytanie: kto na tym zyska, poza producentami kas? Pozornie wydaje się, że oczywiście organy skarbowe, bo otrzymają system pozwalający na zbieranie i analizę danych z kas fiskalnych. Jest to absolutna iluzja. Dzienna liczba paragonów w skali kraju to kilkanaście milionów. Roczna liczba paragonów to rząd kilkunastu, a być może kilkudziesięciu miliardów. Jeśli wierzyć w to, że zdolności kadr Ministerstwa Finansów pozwolą na analizę danych z kas fiskalnych, to powstaje pytanie, czemu konkretnie ta analiza ma służyć i czy przyniesie efekty dla budżetu większe niż koszty stworzenia centralnego rejestru paragonów. Tego niestety ministerstwo nie zdradza.
Rozbrajająca jest odpowiedź wiceministra Leszka Skiby na pytanie, o ile zwiększą się dzięki temu wpływy z VAT. „Nie mamy takich wyliczeń, gdyż dane dotyczące ograniczenia szarej strefy są trudne do oszacowania". Jeśli trudno ustalić pozytywne skutki stworzenia centralnego rejestru paragonów, to może lepiej podjąć próbę ich ustalenia przed wprowadzeniem tak kosztownego instrumentu. Pośpiech w tym zakresie wydaje się nieuzasadniony, tym bardziej że nie zakończono jeszcze prac nad projektem informatycznym dotyczącym centralnego rejestru faktur. Warto podkreślić, że liczba wystawianych faktur jest wielokrotnie niższa niż liczba paragonów. Stąd też wdrożenie programu informatycznego określi jego przydatność w walce z przestępczością podatkową i pozwoli ocenić możliwości ewentualnego stworzenia systemu informatycznego centralnego rejestru paragonów.
Mapy zagrożeń
Trzeba podkreślić, że istnieją również mniej kosztowne możliwości walki z szarą strefą. Już dzisiaj można stworzyć mapy zagrożeń w tym zakresie i dokonać analiz w oparciu o dane zawarte w pamięci fiskalnej kas rejestrujących na terenach szczególnych zagrożeń. Można również rozważyć możliwość doposażenia obecnie stosowanych kas w prosty i tani modem do przekazywania online danych z kas fiskalnych do ewentualnego centralnego rejestru paragonów. Byłby to jednostkowy koszt kilkudziesięciu złotych, a nie kilku tysięcy. Oczywiście konieczne byłoby opracowanie na szczeblu resortu finansów odpowiednich metod analitycznych i odpowiedniego przygotowania do ich stosowania pracowników organów administracji skarbowej. Bez odpowiedniego przygotowania kadr tworzenie nowych informatycznych instrumentów kontrolnych można uznać za wyrzucanie pieniędzy w błoto. Może więc warto zacząć od wykorzystania istniejących możliwości technicznych obecnych kas fiskalnych i rozpocząć od przygotowania kadr do ich stosowania. Wtedy, jeśli dane analityczne wskażą na potrzebę nowego oprzyrządowania informatycznego, łatwiej będzie wdrożyć ewentualny system centralnego rejestru paragonów. Jedno jest pewne – aby jakiekolwiek nowe rozwiązania stosować, trzeba wcześniej sporządzić bilans kosztów i korzyści wynikających z ich stosowania. Inaczej istnieje możliwość strzelania z armat do wróbli.