Frankowicze: banki zapłacą za klauzule waloryzacyjne

Jeśli klauzula jest bezskuteczna, to nie istnieje ani przepis prawa, ani utrwalony zwyczaj nakazujący waloryzację kredytu i określający jej zasady – piszą prawnicy.

Aktualizacja: 03.10.2016 11:50 Publikacja: 03.10.2016 09:25

Frankowicze: banki zapłacą za klauzule waloryzacyjne

Foto: 123RF

Przed przedstawieniem przyczyn, dla których nie zgadzamy się z poglądami r. pr. Anny Cudnej-Wagner i adw. Bartosza Miąskiewicza zaprezentowanymi w artykule „Franki trzeba przeliczyć po kursie rynkowym" („Rzeczpospolita" nr 220 z 20 września 2016 r.), chcielibyśmy podzielić się drobną radością, którą przyniosła nam lektura artykułu naszych adwersarzy. Jeszcze kilka miesięcy temu spieraliśmy się z nimi, czy wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia z 29 kwietnia 2016 r., (sygn. VI C 1713/15), nakazujący bankowi zwrot kwot pobranych od kredytobiorcy na podstawie abuzywnych klauzul waloryzacyjnych, jest jaskółką zwiastującą wiosnę kredytobiorcom.

Obok jaskółki, jaką był ten wyrok, na naszym niebie zagościły jednak kolejne ptaki: wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu z 16 kwietnia 2016 r. (sygn. XII C 2718/14), SO we Wrocławiu z 23 maja 2016 r. (sygn. I C 1293/13), SR dla Wrocławia-Fabrycznej z 20 lipca 2016 r. (sygn. XIV C 2126/15) oraz wyrok Sądu Najwyższego z 8 września 2016 r. (sygn. II CSK 750/15). We wszystkich tych orzeczeniach uznano, że zastosowane w umowach kredytowych klauzule waloryzacyjne, które pozwalały na dowolne kształtowanie kursu waluty waloryzacji przez bank, są niedozwolonymi postanowieniami umownymi. Stwierdzenie abuzywności klauzul definitywnie wyłącza ich stosowanie w umowie kredytu. Obecnie osią sporu nie jest już zatem to, czy opisane wyżej klauzule waloryzacyjne są w ogóle abuzywne. Ich abuzywny charakter – też w konkretnych umowach – dobitnie potwierdzają powołane orzeczenia.

Co więcej, w omawianym artykule prawników reprezentujących banki próżno szukać argumentów na obronę uczciwego, nieabuzywnego charakteru tego rodzaju postanowień umownych. Istotą sporu są teraz skutki stwierdzenia abuzywnego charakteru klauzul waloryzacyjnych. Nie spieramy się już zatem o to, czy wiosna przyjdzie, tylko o to, jak ciepło będzie, gdy już nadejdzie.

Waga jednej sprawy

Wszystkie powołane wyżej orzeczenia zapadły w toku tzw. kontroli incydentalnej – tj. w odniesieniu do konkretnych umów kredytowych, a nie w ramach kontroli abstrakcyjnej wzorców umownych, w ramach której nieuczciwy charakter omawianych klauzul został rozstrzygnięty już wcześniej (np. wyroki SO w Warszawie z 26 stycznia 2010 r., sygn. XVII AmC 1531/09, z 14 grudnia 2010 r., sygn. XVII AmC 426/09, oraz z 27 sierpnia 2012 r., sygn. XVII AmC 5344/11). Tradycyjnie podnoszony przez pełnomocników reprezentujących banki argument o rzekomej niemożności stosowania wniosków wynikających z kontroli abstrakcyjnej wzorców umownych do kontroli incydentalnej konkretnych umów nie ma zatem zastosowania. Argument o rzekomo całkowitej odmienności kryteriów oceny abuzywności stosowanych podczas kontroli abstrakcyjnej wzorców umownych i incydentalnej umów ma obecnie jedynie historyczne znaczenie. W uchwale z 20 listopada 2015 r. (sygn. III CZP 17/15) SN przesądził bowiem, że skutki prawomocnego wyroku uznającego postanowienie wzorca umowy za niedozwolone „wyrażają się w daleko idącej ingerencji w sferę prawną pozwanego, który musi się liczyć z tym, że w każdym indywidualnym sporze z jego udziałem sąd – pozostając związany prejudycjalnym skutkiem tego wyroku – będzie musiał uznać dane postanowienie umowne za niedozwolone". Podobny pogląd wyrażał wcześniej Trybunał Sprawiedliwości UE w wyroku z 26 kwietnia 2012 r. (C-472/10, Nemzeti Fogyasztóvédelmi Hatóság przeciwko Invitel Távközlési Zrt.), stwierdzając, że taka wykładnia odpowiada celom dyrektywy 93/13 w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich. Na gruncie krajowej judykatury takie stanowisko zajął wcześniej SN w wyroku z 30 maja 2014 r. (sygn. III CSK 204/13), wskazując, że „dla realizacji celów dyrektywy europejskiej 93/13 niezbędnym jest, aby postanowienia ujęte we wzorcu uznane za nieuczciwe nie wiązały ani tych konsumentów, którzy byli stronami postępowania, ani tych konsumentów, którzy zawarli z zainteresowanym przedsiębiorcą umowę, do której stosuje się ten sam wzorzec umowy".

Obecnie nie ma zatem żadnych wątpliwości, że uznanie przez Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów postanowienia umownego za abuzywne stanowi prejudykat (wiążące prawnie rozstrzygnięcie zagadnienia prawnego) we wszystkich sporach z przedsiębiorcą, przeciw któremu zapadł wyrok SOKiK. Przedsiębiorca taki może się bronić w procesie, twierdząc, że sporne postanowienie było indywidualnie uzgodnione z konsumentem (choć w przypadku postanowień zaczerpniętych z wzorca umownego możliwość takiej obrony jest ograniczona).

Skutki nieważności

Zgodnie z poglądem prezentowanym przez Annę Cudną-Wagner i Bartosza Miąskiewicza stwierdzenie abuzywności zawartej w umowie kredytu klauzuli indeksacyjnej (waloryzacyjnej) odwołującej się do kursów CHF z tabeli bankowej ma nie powodować wyłączenia waloryzacji (indeksowania) kredytu. Kwota wykorzystanego kredytu, którą kredytobiorca zobowiązany jest zwrócić, ma być dalej waloryzowana, jednakże teraz według „rynkowego" kursu CHF. Rozwiązanie to z pewnością byłoby korzystne dla banków stosujących nieuczciwe klauzule waloryzacyjne, jednakże nie ma żadnego prawnego uzasadnienia.

Przedmiotem uznania za niedozwolone i zakazu wykorzystywania w obrocie jest postanowienie umowne w znaczeniu normatywnym, nie zaś jednostka redakcyjna tekstu umowy. Sankcja obejmuje wynikającą z tekstu umowy regułę czy też normę określającą obowiązki i prawa stron, a nie sam jej zapis czy użyte sformułowania. W przypadku omawianych umów kredytowych ocenie podlega zatem cała zawarta w nich klauzula waloryzacyjna rozumiana jako norma umowna pozwalająca waloryzować świadczenie kredytobiorcy według miernika, jakim jest kurs waluty obcej wyznaczany jednostronnie przez bank. Nie chodzi o wysokość kursów walut wyznaczaną przez bank w trakcie wykonywania umowy czy wartość tzw. spreadów, lecz całą klauzulę skonstruowaną w sposób pozwalający bankowi na określanie kursu waluty wedle swego uznania. W przypadku uznania za niedozwoloną cała tak określona klauzula podlega sankcji z art. 3851 § 1 k.c.

Ustawową sankcją w przypadku stosowania przez przedsiębiorcę niedozwolonych postanowień umownych jest brak związania konsumenta nieuczciwym postanowieniem od chwili zawarcia umowy, podczas gdy umowa w pozostałym zakresie wiąże strony (art. 3851 § 1 i 2 k.c.). Abuzywne klauzule waloryzacyjne nie wiążą zatem kredytobiorcy, jak gdyby nigdy nie zostały wprowadzone do umowy kredytowej. Skutek ten powstaje z mocy prawa i nie może być miarkowany lub łagodzony przez sąd, bez względu na okoliczności, a zwłaszcza bez względu na to, jak poważne konsekwencje powoduje ów skutek dla stosującego nieuczciwe postanowienia umowne przedsiębiorcy. Jak stwierdził SO w Łodzi w wyroku z 3 lutego 2012  r. (sygn. III Ca 1207/11): „okoliczność, że wobec zamieszczenia w umowie klauzuli abuzywnej powstaną skutki odmienne od zamierzonych przez strony, nie zwalnia sądu z obowiązku zastosowania bezwzględnie wiążącego przepisu art. 3851 § 1 k.c. i stwierdzenia tejże abuzywności. Jeżeli nawet ekonomicznym skutkiem wyroku będzie uzyskanie przez powodów kredytu na warunkach korzystniejszych od występujących na rynku, to skutek ten będzie spowodowany li tylko zamieszczeniem w umowie przez pozwany bank klauzuli sprzecznej z prawem".

TSUE wielokrotnie podkreślał, że w przypadku stwierdzenia przez sąd niedozwolonego charakteru postanowienia umowy zwartej z konsumentem dopuszczalne jest wyłącznie wyeliminowanie go z treści umowy, bez możliwości zmodyfikowania w celu utrzymania w mocy lub zastąpienia innym. Umowa ma wiązać dalej bez innych zmian niż te, które wynikają z wyeliminowania niedozwolonych postanowień.

Motywy swego stanowiska Trybunał wyjaśnił jednoznacznie w wyroku z 14 czerwca 2012 r. w sprawie C-618/10 (Banco Espanol de Crédito SA przeciwko Joaquín Calderón Camino). Stwierdził, „gdyby sąd krajowy mógł zmieniać treść nieuczciwych warunków zawartych w takich umowach, takie uprawnienie mogłoby zagrażać realizacji długoterminowego celu ustanowionego w art. 7 dyrektywy 93/13. Uprawnienie to przyczyniłoby się bowiem do wyeliminowania zniechęcającego skutku wywieranego na przedsiębiorców poprzez zwykły brak stosowania takich nieuczciwych warunków wobec konsumentów (...), ponieważ nadal byliby oni zachęcani do stosowania rzeczonych warunków, wiedząc, że nawet gdyby miały one być unieważnione, to jednak umowa mogłaby zostać uzupełniona w niezbędnym zakresie przez sąd krajowy, tak aby zagwarantować interes rzeczonych przedsiębiorców". Z powyższych przyczyn Trybunał orzekł, że „art. 6 ust. 1 dyrektywy 93/13 należy interpretować w ten sposób, że sprzeciwia się on uregulowaniu państwa członkowskiego (...) które zezwala sądowi krajowemu, przy stwierdzeniu nieważności nieuczciwego warunku w umowie zawartej między przedsiębiorcą a konsumentem, na uzupełnienie rzeczonej umowy przez zmianę treści owego warunku". Trybunał wykluczył zatem możliwość ratowania nieuczciwego przedsiębiorcy przez uzupełnianie umowy o postanowienia o działaniu zbliżonym do uznanych za abuzywne, lecz nienaruszające prawa konsumenta (tzw. redukcja utrzymująca skuteczność). Dotkliwość konsekwencji, jakie przynieść może nieuczciwemu przedsiębiorcy zastosowanie sankcji bezskuteczności niedozwolonych postanowień umownych, jest zamierzonym celem dyrektywy 93/13.

Twierdzenie naszych adwersarzy, iż zastosowanie sankcji bezskuteczności z art. 3851 § 1 k.c. wobec abuzywnych klauzul waloryzacyjnych nie może doprowadzić do zmiany charakteru kredytu, który „nadal pozostaje kredytem indeksowanym", nie znajduje prawnego uzasadnienia. SN w wyroku z 22 stycznia 2016 r. (sygn. I CSK 1049/14) stwierdził bowiem wprost, że „umowa kredytu indeksowanego" mieści się, oczywiście, w konstrukcji ogólnej umowy kredytu bankowego i stanowi jej możliwy wariant (art. 3531 k.c. w zw. z art. 69 prawa bankowego). Nie byłoby zatem podstaw do twierdzenia „(...), że w obrocie prawnym doszło do wykształcenia się jakiegoś odrębnego, oryginalnego typu umowy bankowej, powiązanej w sposób szczególny z kursem złotego do walut obcych w chwili wydania i zwrotu sumy kredytowej i tym samym zakładającej szczególny sposób określania wysokości zadłużenia kredytobiorcy w stosunku kredytowym". Umowa kredytu waloryzowanego nie jest zatem wyodrębnionym typem umowy kredytowej, której charakter naruszyć mogłoby zastosowanie art. 3851 § 1 k.c. Wspomniany przepis nie zawiera zastrzeżenia, że zastosowanie określonej w nim sankcji nie może doprowadzić do zmiany charakteru umowy.

Umowa kredytu indeksowanego jest zatem wariantem umowy kredytowej, do której wprowadzono klauzulę waloryzacyjną. Po wyeliminowaniu z niej tej klauzuli pozostaje umową kredytową. Klauzule waloryzacyjne uregulowane są w kodeksie cywilnym w art. 3581 § 2 jako wyjątek od zasady nominalizmu. Zaliczane są do tak zwanych podmiotowo istotnych elementów umowy (accidentalia negotii), a więc wprowadzenie ich do umowy jest opcjonalne i nie decyduje o charakterze ani istocie konkretnego stosunku prawnego. Eliminacja ich nie uniemożliwia dalszego obowiązywania umowy i nie prowadzi do zmiany jej typu. SN w swym orzecznictwie wielokrotnie podkreślał, że klauzule waloryzacyjne nie określają świadczenia głównych stron umowy, zatem nie stanowią konstrukcyjnie niezbędnych elementów umowy (essentialia negotii).

Wątpliwe zwyczaje

Tymczasem, zdaniem r. pr. Cudnej- -Wagner i adw. Miąskiewicza, w miejsce abuzywnej klauzuli waloryzacyjnej do umowy kredytowej wprowadzona być powinna klauzula waloryzacyjna odwołująca się do bliżej nieokreślonego „kursu rynkowego" CHF, gdyż tak nakazywać mają „utrwalone zwyczaje", o których mowa w art. 56 k.c. (czynność prawna wywołuje nie tylko skutki w niej wyrażone, lecz również te, które wynikają z ustawy, z zasad współżycia społecznego i z ustalonych zwyczajów).

Pomijając sprzeczność takiego uzupełniania umowy z celami dyrektywy 93/13 oraz wątpliwości dotyczące dopuszczalności zastosowania w umowach z konsumentami klauzuli waloryzacyjnej odwołującej się do tak nieprecyzyjnego kryterium, jakim jest „kurs rynkowy" waluty, zauważyć należy, że nie istnieje „utrwalony zwyczaj" nakazujący stosować klauzule waloryzacyjne w umowach kredytowych. Przeciwnie, generalną zasadą jest brak waloryzacji, tj. wspomniana wcześniej zasada nominalizmu określona w art. 3581 § 1 k.c., w myśl której „jeżeli przedmiotem zobowiązania od chwili jego powstania jest suma pieniężna, spełnienie świadczenia następuje przez zapłatę sumy nominalnej". Tym bardziej nie istnieje utrwalony zwyczaj waloryzowania zobowiązań kredytowych konsumentów według „kursu rynkowego" waluty obcej. Istnienie takiego zwyczaju nie wynika bynajmniej z przywoływanego w omawianym artykule uzasadnienia nowelizacji innego przepisu prawa – art. 358 k.c. – dokonanej w 2009 r., na mocy której dokonano zmiany innej zasady – zasady walutowości, która w tym przypadku nie ma zastosowania (przepis art. 358 k.c. nie dotyczy waloryzacji, lecz zobowiązań, w których waluta obca jest realnym przedmiotem świadczenia stron).

W konsekwencji powyższego strony mogą wprowadzić do umowy kredytowej klauzulę waloryzacyjną, określając w niej precyzyjnie sposób ustalania kursu waluty waloryzacji, lecz jeśli klauzuli takiej w umowie kredytowej nie ma (lub jest bezskuteczna), to nie istnieje ani przepis prawa, ani utrwalony zwyczaj nakazujący waloryzację kredytu i określający zasady waloryzacji.

Koncepcja odwołania się do utrwalonych zwyczajów nie zwolni zatem banków, które naruszają przepisy chroniące konsumentów, od konieczności poniesienia konsekwencji stosowania nieuczciwych postanowień umownych. Warto pamiętać, że na konieczność precyzyjnego określania w umowach kredytowych sposobu ustalania kursu waluty waloryzacji Komisja Nadzoru Finansowego (jeszcze jako Komisja Nadzoru Bankowego) zwracała uwagę już w rekomendacji S z 2006 r. To samo zalecenie powtórzono w rekomendacji S (II) z 2008 r. Od 2009 r. na nieuczciwy charakter omawianych klauzul waloryzacyjnych wskazywał bankom prezes UOKiK. Od 2010 r. na podstawie kolejnych wyroków SOKiK klauzule waloryzacyjne stosowane przez konkretne banki wpisywane są do rejestru klauzul niedozwolonych, a w 2011 r. ustawodawca po raz pierwszy zareagował na nadużycia ze strony banków, uchwalając ostro krytykowaną przez środowisko bankowe tzw. ustawę antyspreadową, wprowadzającą obowiązek precyzyjnego określania zasad ustalania wysokości kursu waloryzacji. Żadne z tych zdarzeń nie doprowadziło do zmiany postępowania banków stosujących klauzule niedozwolone, a adresaci wspomnianych wystąpień i orzeczeń KNF, UOKiK oraz SOKiK do dziś twierdzą, że problemem jest roszczeniowość konsumentów, a nie wieloletnie zaniedbania konkretnych przedsiębiorców.

Jeżeli zatem dziś niektóre banki podnoszą, że stosowanie art. 3851 § 1 k.c. może być dla nich dotkliwe, to pamiętać należy, że same ponoszą za to odpowiedzialność.

Marcin Szymański, adwokat, i Klaudia Babska, radca prawny, z Kancelarii Drzewiecki Tomaszek i Wspólnicy

Przed przedstawieniem przyczyn, dla których nie zgadzamy się z poglądami r. pr. Anny Cudnej-Wagner i adw. Bartosza Miąskiewicza zaprezentowanymi w artykule „Franki trzeba przeliczyć po kursie rynkowym" („Rzeczpospolita" nr 220 z 20 września 2016 r.), chcielibyśmy podzielić się drobną radością, którą przyniosła nam lektura artykułu naszych adwersarzy. Jeszcze kilka miesięcy temu spieraliśmy się z nimi, czy wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia z 29 kwietnia 2016 r., (sygn. VI C 1713/15), nakazujący bankowi zwrot kwot pobranych od kredytobiorcy na podstawie abuzywnych klauzul waloryzacyjnych, jest jaskółką zwiastującą wiosnę kredytobiorcom.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Prawne
Prof. Pecyna o komisji ds. Pegasusa: jedni mogą korzystać z telefonu inni nie
Opinie Prawne
Joanna Kalinowska o składce zdrowotnej: tak się kończy zabawa populistów w podatki
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Przywracanie, ale czego – praworządności czy władzy PO?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Bieg z przeszkodami fundacji rodzinnych
Opinie Prawne
Isański: O co sąd administracyjny pytał Trybunał Konstytucyjny?