Warto zadbać o mowę ciała na rozmowie rekrutacyjnej

Przed tygodniem opisałem, jak zrobić dobre pierwsze wrażenie na rozmówcy. Chcąc jednak pozostawić je na niezmienionym poziomie do końca spotkania, trzeba zadbać o kilka innych ważnych elementów naszej postawy.

Publikacja: 03.10.2017 21:54

Warto zadbać o mowę ciała na rozmowie rekrutacyjnej

Foto: materiały prasowe

Skoro już jesteśmy przy postawie, to od niej zacznę. Należy się starać siedzieć prosto, gdyż jest to objaw inteligencji, wiarygodności oraz pewności siebie. Odchylenie się do tyłu na krześle czy wręcz bujanie się na nim może zostać zinterpretowane jako brak zainteresowania tematyką spotkania czy też niepoważne traktowanie rozmówcy. Przyjmując pozycję skuloną, pokażemy się jako osoba słaba i niepewna siebie. Skulony nie oznacza zwinięty w embrion – to skrajność. Wystarczy mieć spuszczoną głowę i ramiona zwinięte do przodu, aby zostać odebranym jako osoba strachliwa. Najlepiej jest dopasować pozycję naszego ciała do zajmowanej przez rozmówcę. Oczywiście nie chodzi o zabawę w przedrzeźnianie drugiej osoby – należy to zrobić niezwykle subtelnie. Osiąga się wtedy tzw. lustrzane odbicie, które pozwoli na postrzeganie nas jako osoby znanej, tzw. swojaka.

Nieraz miałem okazję spotkać kandydatów, którzy krzyżowali ręce w przedramionach (brak zainteresowania rozmową) czy też wkładali je – o zgrozo! – do kieszeni (włączony na całego tryb olania rozmówcy). Obie postawy są złe, zaś ta druga niedopuszczalna. W relacjach biznesowych obie mogą mieć wręcz zgubne skutki. Oczywiście z pełną świadomością pominę kwestię kładzenia nóg na stół, gdyż jesteśmy przecież w innym kręgu kulturowym.

Inne problemy będą przeżywać osoby nerwowe – one bowiem zazwyczaj nie wiedzą, co robić z rękami i nogami. Jeśli chcecie ukryć stres i niepewność, należy się mocno skupić na kończynach, a w szczególności dłoniach, i trzymać je albo na stole, albo spokojnie na kolanach. Te zaś nie powinny rytmicznie podskakiwać, przy okazji wystukując obcasami niepotrzebne takty melodii strachu. Dobrze wiem, że eksperci nie polecają kładzenia dłoni na nogach, ja jednak uważam, że jest to dopuszczalne i wręcz pożądane w przypadku nadmiernej potliwości. Nic tak bowiem nie stresuje rozmówcy i nie wywołuje negatywnego wrażenia, jak pozostawiona na stoliku mokra plama po dłoniach.

Niektórzy z nas są po prostu zbyt ruchliwi, inni z kolei nienaturalnie wręcz spokojni. Obie te skrajności wasi rozmówcy mogą odebrać jako strach lub nieszczerość. Podczas normalnej konwersacji jest rzeczą całkowicie naturalną, że ciało się porusza najczęściej w sposób nieświadomy (w pewnym sensie podkreśla nastrój rozmówcy). Nie należy zatem zbytnio podkreślać gestami naszego zaangażowania w rozmowę.

Jednocześnie brak ruchu jest również złym sygnałem wskazującym na wewnętrzną walkę o zbytnie opanowanie postawy albo szykowanie się na konfrontację z rozmówcą. Najistotniejsze jest zachowanie równowagi między spokojnymi ruchami i sztywnością, dzięki czemu można będzie zrobić na ludziach lepsze wrażenie.

Bartłomiej Piwnicki, dyrektor zarządzający firmy doradczej UBP Consulting z wieloletnim doświadczeniem w rekrutacji specjalistów i menedżerów

Skoro już jesteśmy przy postawie, to od niej zacznę. Należy się starać siedzieć prosto, gdyż jest to objaw inteligencji, wiarygodności oraz pewności siebie. Odchylenie się do tyłu na krześle czy wręcz bujanie się na nim może zostać zinterpretowane jako brak zainteresowania tematyką spotkania czy też niepoważne traktowanie rozmówcy. Przyjmując pozycję skuloną, pokażemy się jako osoba słaba i niepewna siebie. Skulony nie oznacza zwinięty w embrion – to skrajność. Wystarczy mieć spuszczoną głowę i ramiona zwinięte do przodu, aby zostać odebranym jako osoba strachliwa. Najlepiej jest dopasować pozycję naszego ciała do zajmowanej przez rozmówcę. Oczywiście nie chodzi o zabawę w przedrzeźnianie drugiej osoby – należy to zrobić niezwykle subtelnie. Osiąga się wtedy tzw. lustrzane odbicie, które pozwoli na postrzeganie nas jako osoby znanej, tzw. swojaka.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację