Marsjanie atakują, czyli jak obniżyć kurs narodowych spółek

Gdy Orson Welles w 1938 roku zorganizował perfekcyjne słuchowisko radiowe „Wojna światów", tysiące Amerykanów uwierzyło, że ich kraj najechali Marsjanie.

Publikacja: 02.10.2016 20:09

Andrzej Malinowski

Andrzej Malinowski

Foto: materiały prasowe

W panice opuszczali domostwa lub z bronią w ręku wypatrywali wroga. To był prawdziwy pokaz potęgi słowa. W ostatnim czasie także w naszym kraju można było zauważyć udane próby siania zamętu za pomocą nadmiaru słów lub ich niedoboru. Niestety, słuchacze zaliczali się do tych najwrażliwszych – bo byli nimi inwestorzy, krajowi i zagraniczni.

Powszechnie wiadomo, że inwestycje lubią stabilne podstawy, przewidywalność i przyjazne otoczenie. To jasne, bo jeśli ktoś chce inwestować, będzie szukał możliwości znajdujących się jak najdalej od huraganów – zarówno pogodowych, jak i politycznych.

Całkiem niedawno w Sejmie można było usłyszeć, że wartość akcji spółek energetycznych zostanie podniesiona, aby budżet został zasilony większym od nich podatkiem. Wiadomość dla budżetu całkiem dobra, jednak jak na nią zareagują inwestorzy, którzy przecież są nastawieni na wypłatę dywidend? Pewnie koszy z kwiatami pomysłodawcy nie poślą. A ci, którzy dopiero myśleli o inwestycjach energetycznych nad Wisłą, raczej zrobią w tył zwrot.

To był jednak dopiero początek nadwiślańskiej edycji „Wojny światów", bo potem spadła kolejna informacyjna bomba. W mediach szumnie ogłoszono, że do takich gigantów jak Orlen, KGHM, Lotos, PGZ i Azoty wchodzi Centralne Biuro Antykorupcyjne. Podano enigmatyczne informacje, że kontrolowane będą umowy public relations, marketingowe itp.

Rozumiem, że potrzebne było wysłanie sygnału do społeczeństwa, że wszelkie patologie będą w spółkach państwowych tępione. Ale postąpiono jak przysłowiowy słoń w składzie porcelany! Przecież ten sygnał został też odebrany przez inwestorów zagranicznych, a oni subtelności naszej sytuacji społeczno-politycznej znać nie muszą! Za to mogą przeczytać w ustawie o CBA, że to służba specjalna powołana „do zwalczania korupcji w życiu publicznym i gospodarczym, w szczególności w instytucjach państwowych i samorządowych, a także do zwalczania działalności godzącej w interesy ekonomiczne państwa". Czyli wyłania się jasny obraz: służba specjalna wzięła w obroty np. KGHM. Co robić? Inwestować czy uciekać? Niech sobie sami państwo odpowiedzą. Wskazówką mogą być spadki kursów tych spółek na GPW po rozpoczęciu kontroli. A przecież skontrolować je mogła Najwyższa Izba Kontroli i w zależności od wyników można było następnie włączyć CBA, prokuraturę itd.

Zaufanie inwestorów buduje się długo, a niszczy szybko. Podobno to truizm – a tu proszę, okazuje się, że jednak nadal warto go przypominać. Mamy przecież do zrealizowania nakreśloną z rozmachem „Strategię na rzecz odpowiedzialnego rozwoju", opartą właśnie na inwestycjach. A do nich trzeba przecież inwestorów – pozytywnie zachęconych, a nie przestraszonych. Zastanówmy się także, jak „komfortowe" warunki do pracy otrzymali przy okazji wspomnianych wydarzeń zarządzający tymi spółkami. Wszak CBA buszujące za ścianą gabinetu prezesa to tylko dodatkowa, jakże pozytywna, motywacja. Można się skupić na długofalowych strategiach i rozwoju spółki, a na pytania funkcjonariuszy odpowiadać w przerwach na kawę.

Warto się zastanowić nad tymi wpadkami w komunikacji dotyczącymi spółek Skarbu Państwa i rozważyć, czy ważniejszy jest elektorat, który niekoniecznie rejestruje ten przekaz, czy też priorytetem są sprawy gospodarcze. Może Orson Welles byłby z tych działań dumny, ale na pewno nie zainwestowałby nad Wisłą złamanego centa.

W panice opuszczali domostwa lub z bronią w ręku wypatrywali wroga. To był prawdziwy pokaz potęgi słowa. W ostatnim czasie także w naszym kraju można było zauważyć udane próby siania zamętu za pomocą nadmiaru słów lub ich niedoboru. Niestety, słuchacze zaliczali się do tych najwrażliwszych – bo byli nimi inwestorzy, krajowi i zagraniczni.

Powszechnie wiadomo, że inwestycje lubią stabilne podstawy, przewidywalność i przyjazne otoczenie. To jasne, bo jeśli ktoś chce inwestować, będzie szukał możliwości znajdujących się jak najdalej od huraganów – zarówno pogodowych, jak i politycznych.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację