Kierowcy – chłopcy do bicia - komentuje Ewa Usowicz

Nie da się ukryć, że kierowcom obrywa się notorycznie. Uderzy w nich mocno również najnowsza reforma wykroczeń, planowana przez resort sprawiedliwości.

Aktualizacja: 27.09.2016 09:08 Publikacja: 26.09.2016 18:40

Ewa Usowicz

Ewa Usowicz

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Jeśli wejdzie w życie, mogą zapomnieć o niższych mandatach. Zresztą nie będą też mogli odmówić ich przyjęcia. Wszystko po to, by do sądów trafiało mniej spraw.

Ministerstwo zakłada, że taki kierowca, który już mandat dostał (bo nie będzie mógł go nie przyjąć), będzie miał mniejszą motywację do tego, aby odwołać się do sądu. A jeśli już znajdzie się taki namolny, który do sądu jednak poleci – zadbano o to, by za to porządnie zapłacił. Nie wywalczy bowiem niższej kary, bo sąd nie będzie mógł orzec mniej, niż jest w taryfikatorze.

Sama idea odciążania sądów, do których trafia zdecydowanie za dużo spraw dotyczących wykroczeń, jest dobra. Tyle że jakoś przy okazji wychodzi, że... kierowcom obrywa się zdecydowanie częściej niż innym. Od paru lat mają sukcesywnie zaostrzane kary i podwyższane mandaty. Coraz więcej „trafia się" im też okazji do utraty prawa jazdy. Jest bardzo prawdopodobne, że od stycznia nie będą już mogli redukować punktów karnych.

Do tego jeszcze okazuje się, że policja działa ostatnio wobec kierowców bez podstawy prawnej – tak jak przy akcjach typu „trzeźwy poranek", czy też odbierając prawa jazdy tym, którzy przekroczyli o 50 km/h prędkość w terenie zabudowanym, a nie mają przy sobie dokumentu.

Wychodzi na to, że nawet jak się tym kierowcom raz coś uda zyskać, a nie stracić, to... nie mogą z tego korzystać. Tak było z możliwością skrócenia zakazu prowadzenia pojazdów, jeśli kierowca złapany na jeździe po pijanemu zamontuje w samochodzie alcolock (urządzenie badające trzeźwość przed uruchomieniem silnika). Tyle że długo nikt z tego nie mógł skorzystać, bo przez ponad rok nie wydano niezbędnego rozporządzenia.

Jest więc oczywiste, że musi się kierowcom oberwać i przy najnowszych planowanych zmianach.

A może by tak, na miłość boską, znaleźć raz innego chłopca do bicia?! Który, rzecz jasna, przy okazji porządnie zasili budżet.

Jeśli wejdzie w życie, mogą zapomnieć o niższych mandatach. Zresztą nie będą też mogli odmówić ich przyjęcia. Wszystko po to, by do sądów trafiało mniej spraw.

Ministerstwo zakłada, że taki kierowca, który już mandat dostał (bo nie będzie mógł go nie przyjąć), będzie miał mniejszą motywację do tego, aby odwołać się do sądu. A jeśli już znajdzie się taki namolny, który do sądu jednak poleci – zadbano o to, by za to porządnie zapłacił. Nie wywalczy bowiem niższej kary, bo sąd nie będzie mógł orzec mniej, niż jest w taryfikatorze.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Marek Isański: TK bytem fasadowym. Władzę w sprawach podatkowych przejął NSA