Legia ma pieniądze i to ona może je płacić - dobrowolnie od ręku, sądownie po latach. Trener zaś nie może być w zawieszeniu, musi trenować, inaczej - jak mówi się w branży - rdzewieje.
Klub ma szereg innych atutów więc gdybym miał typować wynik tego meczu, Legia wygrywa 2:1.
To oznacza, że raczej dojdzie do ugody i wypłaty odszkodowania, ale nie takiego jakiego życzyłby sobie trener. Hasi ma więc szansę ale na honorową porażkę z Legią.
Jak informują media sportowe władze Legii negocjują rozwiązanie umowy z trenerem Besnikiem Hasim, który ma we wtorek spotkać się z zarządem klubu i rozmawiać o rozwiązaniu kontraktu. Trener ma żądać 1,5 mln euro odszkodowania tj. ponad 6 mln zł. Nie znamy szczegółów kontraktu trenerskiego, wiadomo, że przewiduje odszkodowania w razie przedterminowego zwolnienia, a umowa opiewa do końca sezonu 2017/18.
Atutem Hasima może być ta umowa, pod warunkiem, że jest dla niego korzystna, ale wiemy, że Legia ma doświadczenie w ich zawieraniu. Oprócz umowy strony sporu wiążą bezwzględne regulacje Polskiego Związku Piłki Nożnej, w szczególności uchwała zarządu PZPN nr XII/189 z 12 grudnia 2014 roku dotycząca zasad regulujących stosunki pomiędzy klubem sportowym a trenerem piłki nożnej. I tak kontrakt trenerski może być rozwiązany w każdym czasie za porozumieniem, ale ta najprostsza formuła ma jedną poważną wadę - wymaga zgody obu stron.