Chcemy zdecydowanie ożywić dialog społeczny pomiędzy pracodawcami i pracownikami. Zasadniczy problem, który będzie musiała rozstrzygnąć komisja, to jak zachęcić pracodawców do tego, by chcieli zawierać takie układy. Obecnie przepisy są tak skonstruowane, że pracodawca może tylko dać więcej od tego, co już gwarantuje prawo pracy, nic na tym nie zyskując. Układ zbiorowy pracy jest więc aktem kapitulacji pracodawcy wobec związków zawodowych. Chciałbym to zmienić, aby strony zyskały pole do negocjacji, które kończyłyby się kompromisem satysfakcjonującym dla pracowników, ale korzystnym także dla pracodawcy.
Czy nowy kodeks obejmie zatrudnionych na kontraktach cywilnoprawnych czy prowadzących działalność gospodarczą?
Mamy wręcz taki obowiązek, by zająć się tym tematem. Szczególnie kiedy Trybunał Konstytucyjny uznał, że pracujący na umowach cywilnoprawnych, a także samozatrudnieni powinni korzystać z takich samych praw jak etatowi pracownicy w zakresie zrzeszania się w związkach zawodowych. Do tego samego zobowiązuje nas Międzynarodowa Organizacja Pracy. Będziemy musieli rozważyć także zmianę zakresu podmiotowego kodeksu indywidualnego prawa pracy, gdyż coraz większe znaczenie ma faktyczne ekonomiczne podporządkowanie, jakie wynika z zatrudnienia, a nie to, że praca jest wykonywana w miejscu i czasie wskazanym przez pracodawcę.
Czy w nowych przepisach znajdzie się miejsce na jednolity kontrakt promowany przez Bank Światowy?
Ten pomysł został wdrożony do tej pory wyłącznie we Włoszech. Po roku obowiązywania tam tych przepisów nie widać jeszcze efektów, które zachęcałyby do wdrażania takich przepisów także u nas.
Jakie zmiany nastąpią w czasie pracy? Przepisy są bardzo kategoryczne w tym zakresie i duszą polski biznes. Narzekają także pracownicy, którzy chcieliby legalnie dorabiać po godzinach w swoim miejscu pracy.