Jako największy klub demokratyczny na świecie czujemy się w obowiązku przypomnieć, że Unia Europejska ma swoje zasady, które muszą być przestrzegane. Stanowią one wniosek z dziejów naszego kontynentu i zostały wypracowane po to, aby nigdy nie powtórzyły się karty czarnej historii XX wieku.
Polska zobowiązała się do przestrzegania tych zasad, wstępując do UE w maju 2004 roku. Członkostwo Polski w tym demokratycznym klubie zostało osiągnięte po 15 latach, często bolesnej, transformacji z państwa autorytarnego do demokracji i wolnego rynku. Przynależność Polski do tego klubu została poparta przez Polaków w referendum – trzecim w historii nowoczesnej Polski. Paradoksalnie, obecnie obowiązujący traktat, który trzyma nas razem, został wynegocjowany przez premiera Jarosława Kaczyńskiego, a podpisany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. To ten sam traktat, który partia Jarosława Kaczyńskiego próbuje przedstawić jako nieobowiązujący Polski.
Jako partnerzy Polski w europejskim klubie musimy reagować, wtedy kiedy widzimy, że rząd odchodzi od wspólnych wartości i reguł. Nie jest to w interesie polskiego społeczeństwa. W opinii Komisji Europejskiej i Komisji Weneckiej niektóre z reform zainicjowane przez polski rząd nie są zgodne z prawem.
Premier Beata Szydło, kiedy przyjechała do Parlamentu Europejskiego, by bronić wprowadzanych przez swój rząd reform, podkreśliła, że demokracja w Polsce ma się dobrze i że zmiany są wdrażane zgodnie z zapisami polskiej konstytucji i traktatami unijnymi.
Pora, aby to oświadczenie zostało poparte faktami. Nowe prawo przyjęte w sprawie Trybunału Konstytucyjnego musi być zmienione, a orzeczenie Trybunału nakazujące nominowanie trzech legalnie wybranych sędziów wdrożone. Tylko w ten sposób polski rząd potwierdzi, że działa zgodnie z konstytucją RP i traktatami unijnymi.