Wzrost minimalnej stawki godzinowej do 13 zł spowodował, że branża zaczęła bić na alarm. Okazało się bowiem, że oznaczać to będzie wzrost kosztów pracy o ponad połowę. Na krótką metę część klientów zrezygnuje z usług, część ludzi straci pracę.
Ale przyroda nie znosi ani próżni, ani tym bardziej darmowego lunchu – prędzej czy później trzeba będzie po prostu zaakceptować wyższy poziom cen usług ochroniarskich. Gospodarka zaabsorbuje je, a wzrost kosztów częściowo zostanie przeniesiony na inne ceny, w ostatecznym rachunku obciążając kieszeń konsumenta. I sytuacja na rynku wróci do normy, choć łza będzie się w oku kręciła za dawnymi, niższymi fakturami.
Podobnie rzecz miałaby się z zakazem handlu w niedziele. Prą w tę stronę związki zawodowe (łaskawie godząc się na to, by karą za złamanie zakazu było tylko więzienie, a nie odcięcie ręki), drobni kupcy i politycy, którzy chcieliby zakazu z przyczyn ideowych. Protestują wielkie sklepy, grożąc zwolnieniami tysięcy pracowników. Ale, tak jak pisałem wyżej, przyroda nie znosi próżni, a za każdy lunch ktoś musi zapłacić – jeśli zakaz zostałby wprowadzony, musielibyśmy się do niego przyzwyczaić. A konsekwencją, na dłuższą metę, byłby po prostu wzrost cen, w ostatecznym rachunku obciążający kieszeń konsumenta.
Nie lubię przesadnej ingerencji państwa w gospodarkę, nie podobają mi się pomysły krępowania wolności gospodarczej. Ale z drugiej strony musimy zdać sobie sprawę z tego, że czasem mamy do czynienia z wyborem niemającym charakteru czysto ekonomicznego. Z ekonomicznego punktu widzenia niskie ceny usług ochroniarskich to korzyść dla konsumenta. Ale z drugiej strony, jako stosunkowo zamożne społeczeństwo powinniśmy się pogodzić z faktem, że istnieje pewna minimalna godziwa opłata czasu pracy. A jeśli stosowanie takiej minimalnej płacy oznacza wzrost cen części usług – trudno, widać nie mogą być tak tanie.
Podobnie rzecz się ma z zakazem handlu. Jeśli społeczeństwo uzna, że rzeczywiście handel w niedziele jest z różnych powodów niepożądany, ma prawo go zakazać. Tyle że koszty takiego zakazu poniosą konsumenci.