Przedmiotem umów, które ma „Rzeczpospolita", jest: przygotowanie projektu orzeczenia wraz z analizą prawną i wnioskami w konkretnych sprawach. Powstaje pytanie, jaki wpływ na wydane w nich orzeczenie miały zlecone prace. Na razie nie znajduję na nie odpowiedzi. A nawet jeśli zapadłe orzeczenie będzie się różniło od projektu, trudno zrozumieć, że osoby spoza składu sędziowskiego mogą mieć wpływ na rozstrzygnięcie i na jakiej podstawie.
Zgodnie z art. 196 konstytucji sędziowie TK w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko konstytucji. Przy orzekaniu kierują się więc tylko ustawą i swoim wewnętrznym przekonaniem. Oznacza to, że nie podlegają żadnym wpływom zewnętrznym.
W konstytucji zapisano też, że sędziom TK gwarantuje się warunki pracy i wynagrodzenie odpowiadające godności urzędu i zakresowi ich obowiązków. Zgodnie z ustawami o TK z 1 sierpnia 1997 r. i 25 czerwca 2015 r. organizację i administracyjne warunki pracy TK zapewniał jego prezes oraz podległe mu biuro. Szczegóły określał wówczas statut akceptowany m.in. przez Zgromadzenie Ogólne sędziów TK. Zgodnie z obowiązującą ustawą z 30 listopada 2016 r. o organizacji i trybie postępowania przed TK obsługę merytoryczną bezpośrednio związaną z działalnością orzeczniczą TK, w tym pomoc sędziom, zapewnia Biuro Służby Prawnej. Tworzą je m.in. asystenci i pracownicy wydziałów: do spraw wstępnej weryfikacji pism inicjujących postępowanie, studiów nad orzecznictwem i analiz prawnych. Przywołane trzy ustawy zgodnie mówią, że to Trybunał powinien zbadać wszystkie istotne okoliczności sprawy. O pomoc może zwracać się do Sądu Najwyższego, Naczelnego Sądu Administracyjnego, rządu czy innych organów. Skoro jednak sędziowie potrzebują wsparcia od osób zatrudnionych na podstawie umów o dzieło, to nasuwa się pytanie, czy organizacja TK zapewnia im właściwe warunki pracy. A jeśli nie, to komu powinni się poskarżyć? Najlepiej chyba Trybunałowi.
Sędzia Stanisław Biernat przekonuje, że problem roli asystentów, referendarzy itd, wspomagających sędziów występuje we wszystkich sądach najwyższych, konstytucyjnych, ponadnarodowych i międzynarodowych. I dodaje, że „w amerykańskiej literaturze prawniczej i politologicznej analizuje się rolę clerks – współpracowników sędziów Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych, zauważając wręcz zmiany stylu orzeczeń sędziów wraz ze zmianą ich clerks. Nikt jednak nie formułuje na poważnie wniosków, że wyroki wspomnianych sądów niemieckiego i amerykańskiego są wydawane przez kogoś innego niż sędziowie".
Tyle że owi clerks to są urzędnicy Sądu Najwyższego, których prawa i obowiązki reguluje bardzo dokładnie regulamin. A w umowach o dzieło, które posiada „Rzeczpospolita", nie ma nawet paragrafu o poufności.