Pieniądz do demokratyzacji

2 mld ludzi na świecie jest wykluczonych z systemu bankowego, bo z powodu wysokich kosztów to dla banków klienci nieopłacalni. Blockchain jest jednym z elementów demokratyzacji pieniądza.

Publikacja: 21.08.2017 20:22

Zbudowaliśmy system finansowy, by pieniądz bezpiecznie płynął, pokonując ograniczenia czasu i przestrzeni. Niewiele osób jednak jest świadomych tego, jak bardzo ten system jest skomplikowany, niewydolny i drogi w utrzymaniu.

Z pozoru prosta czynność, jaką jest płatność w internecie, to tak naprawdę cała masa skomplikowanych sztuczek serwerowych. Wynika to między innymi z tego, że od strony technologii płatności elektroniczne opierają się na starych fundamentach informatycznych, które mają ponad 50 lat i zupełnie nie przystają do obecnych potrzeb ery cyfrowej. To trochę tak, jakbyśmy potrzebowali samochodu wyścigowego, ale musieli przerabiać dorożkę.

Przestarzała technologia

Obecny system płatności jest scentralizowany i silosowy: pod względem instytucji, technologii oraz procesów operacyjnych. Przestarzała, złożona technologia jest łatwa do zhakowania, dlatego wymaga wielopoziomowej i często ręcznej kontroli zabezpieczeń.

Mimo to, właśnie ten ograniczony model wygodnie darzymy zaufaniem. Taka architektura systemu jest odzwierciedleniem tego, że przekazaliśmy w ręce instytucji mandat do zarządzania naszymi finansowymi relacjami i do weryfikacji zaufania między nami. Czy system zinstytucjonalizowanego zaufania jest jednak zaprojektowany na miarę naturalnie chaotycznej, bezpośredniej i nieliniowej rzeczywistości ery cyfrowej?

W 2009 roku osoba lub grupa anonimowych osób znana jako Satoshi Nakamoto sprezentowała światu nową, potężną technologię zmieniającą sposób przetwarzania danych. Dosłownie sprezentowała ją światu, jak dobry samarytanin. Technologia ta, nazwana później blockchain, to system rozproszonego rejestru danych, stojący za stworzoną przez Nakamoto kryptowalutą Bitcoin. Blockchain skłania do przemyślenia architektury różnych scentralizowanych i zinstytucjonalizowanych systemów, w tym systemu finansowego.

Obecnie wiele firm na całym świecie szuka technologicznego i organizacyjnego modelu, który umożliwi uproszczenie i uporządkowanie fundamentów. Bazowe uproszczenie procesów to zjawisko tak rewolucyjne, że trudne do opisania, bo jak przyznaje Nakamoto, nie istnieją żadne analogie, do których można technologię blockchain porównać.

Parafrazując Charlesa Mingusa, powiedziałbym, że tworzenie z prostego rzeczy skomplikowanych jest powszechne, jak to miało miejsce do tej pory w systemie finansowym, natomiast tworzenie prostego z rzeczy skomplikowanych jest prawdziwą kreatywnością. Możemy być dumni, że polscy kryptolodzy i programiści już zaproponowali swoje rozwiązanie i ono działa.

Omijanie pośrednika

Technologia rozproszonego rejestru podważa stary paradygmat i może być odpowiedzią na wspomniane wcześniej ograniczenia systemu finansowego, bo umożliwia przekazy płatności bezpośrednio od jednej osoby do drugiej, omijając zinstytucjonalizowanego pośrednika. W praktyce wygląda to tak, że każdy posiadacz telefonu może przesłać pieniądze na drugi telefon, bez konieczności zakładania konta bankowego!

Co więcej, blockchain to pewny, niepodrabialny zapis danych, który poprzez samą swoją konstrukcję zapewnia bezpieczeństwo transakcji. To technologiczny protokół zaufania. W znaczący sposób obniża to koszty infrastruktury potrzebnej do utrzymywania rachunków bankowych i systemu płatności, innymi słowy systemu przechowywania i transportowania pieniędzy.

40 proc. inwestycji w firmach typu fintech dotyczy właśnie przestrzeni płatności. Ponad 2 mld ludzi na świecie jest wykluczonych z systemu bankowego, bo z powodu wysokich kosztów są nieopłacalnymi klientami dla banków. Dlatego często wspominam, że technologia blockchain jest jednym z elementów demokratyzacji pieniądza: bo wykluczeni będą mogli korzystać z bezpiecznego systemu finansowego dzięki aplikacji w telefonie, a same transakcje, czyli wymiana wartości, będą się dokonywały bardziej bezpośrednio, między ludźmi, bez potrzeby instytucji gwarantującej zaufanie.

I nie chodzi tu o to, by tworzyć nowe waluty czy wysadzić w kosmos cały system finansowy, jaki znamy, ale by zredefiniować rolę podmiotów w nim uczestniczących i fundamentalnie uprościć sposób ich funkcjonowania, łącząc najlepsze, co stare i nowe może zaproponować. Jak powiedziała jedna z bardzo inspirujących mnie postaci – Buckminster Fuller (amerykański konstruktor i architekt – red.): „Nigdy nie zmienisz stanu rzeczy poprzez zwalczanie istniejącej rzeczywistości. Aby coś zmienić, zbuduj lepszy model, który sprawi, że istniejący będzie przestarzały".

Decentralizacja transferu pieniędzy

Wszystko wskazuje na to, że współcześnie to właśnie technologia otwiera drogę do tworzenia bardziej demokratycznych, transparentnych ludzkich relacji, w tym finansowych na rynku tzw. alternatywnych płatności. Technologia blockchain, poprzez rozproszenie bazy danych, w sposób bezpieczny i spójny daje nam możliwość decentralizacji i uproszczenia procesu przekazu pieniędzy. Przywraca też bardziej naturalny, społeczny model wymiany pieniądza między ludźmi.

To trochę tak, jakby historia zataczała koło. I przenosiła nas do czasów, gdy pieniądz krążył po świecie z rąk do rąk, bez skomplikowanego i spowalniającego systemu pośredników, tym razem jednak sprawnie pokonując ograniczenia czasu i przestrzeni. Powraca też oddolnie budowane zaufanie między ludźmi – weryfikujemy się sami ze wsparciem technologii, bez potrzeby odgórnych gwarancji od instytucji.

Ekonomia współdzielenia

Tak się dzieje właśnie w ekonomii współdzielenia (ang. sharing economy), kolejnym kroku w ewolucji ku zasadzie „rozproszonego rejestru". Airbnb zbudował rozproszony system zaufania, zmieniając branżę hotelarstwa. Uber i BlaBlaCar robią to w dziedzinie transportu. Portale społecznościowe i Wikipedia zrewolucjonizowały i zdecentralizowały obieg informacji.

Dzisiaj każdy z nas może stać się „hotelarzem" albo „taksówkarzem", korzystając z zasobów, które już mamy (naszego mieszkania czy samochodu). Każdy też może zostać felietonistą, prowadzić blogi, vlogi, zostać konferansjerem na żywo i zarabiać na swojej przedsiębiorczości, twórczości i pasji bez zewnętrznych licencji, a jakość usług jest weryfikowana przez społeczność.

Pieniądze i system finansowy przechowujący i wprawiający je w ruch nie są wartością samą w sobie. Mają służyć ludziom i ułatwiać im życie. Dzięki gigantycznemu skokowi technologii możemy dokonywać teraz potrzebnych zmian w tak złożonym sektorze jak finansowy. Blockchain się dzieje i zmiana, którą wnosi, jest nieodwracalna. Sektor finansowy nie ma co się obrażać na nowe potrzeby konsumentów. Czeka go sprint, jeśli chce dogonić rodzące się społeczeństwo współdzielenia i współrządzenia. ©?

Tadeusz Kuropatwinski jest dyrektorem zarządzającym ds. płatności elektronicznych w Billon, spółce rozwijającej technologie elektronicznej gotówki

Zbudowaliśmy system finansowy, by pieniądz bezpiecznie płynął, pokonując ograniczenia czasu i przestrzeni. Niewiele osób jednak jest świadomych tego, jak bardzo ten system jest skomplikowany, niewydolny i drogi w utrzymaniu.

Z pozoru prosta czynność, jaką jest płatność w internecie, to tak naprawdę cała masa skomplikowanych sztuczek serwerowych. Wynika to między innymi z tego, że od strony technologii płatności elektroniczne opierają się na starych fundamentach informatycznych, które mają ponad 50 lat i zupełnie nie przystają do obecnych potrzeb ery cyfrowej. To trochę tak, jakbyśmy potrzebowali samochodu wyścigowego, ale musieli przerabiać dorożkę.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację