Sierpniowe refleksje

Pisanie cotygodniowych felietonów ekonomicznych w porze urlopowej to prawdziwy problem. Nie dlatego, że człowiek ma ochotę chwilkę odpocząć i zapomnieć o tym wszystkim, co się wokół dzieje. Znacznie większym problemem jest typowy dla sezonu brak bieżących tematów, które mogłyby stanowić punkt zaczepienia.

Publikacja: 16.08.2017 19:17

Sierpniowe refleksje

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Na szczęście dla felietonisty – a na nieszczęście dla świata – są jednak jeszcze na kuli ziemskiej ludzie z wizją i fantazją, gotowi nawet w środku sierpnia dostarczać niezbędnych emocji i tematów do refleksji.

Palma pierwszeństwa niewątpliwie należy się Niezłomnemu Przywódcy Kim Dzong Unowi. Jego groźba zaatakowania świeżo przetestowanymi rakietami balistycznymi, uzbrojonymi (prawdopodobnie) w nowo wyprodukowane zminiaturyzowane głowice nuklearne, amerykańskiej bazy na Guam wywołała na świecie spore poruszenie. Efekty tych zapowiedzi dotarły również do Polski, w postaci pewnego osłabienia się złotego wobec franka szwajcarskiego.

Temat do refleksji jest jednak głębszy. Kiedy po wojnie komuniści opanowali północ Korei, była ona zamożniejsza od rolniczego południa. Dziś jest może znaczącą militarną potęgą, ale ponaddwudziestokrotnie uboższą od znienawidzonego sąsiada. Na Południu pracowici jak mrówki Koreańczycy zbudowali jedną z najbardziej innowacyjnych i produktywnych gospodarek świata. Na Północy mają milion żołnierzy, rakiety i czołgi – ale głodują. Może więc siła wolnego rynku nie jest tylko wymysłem ultraliberałów?

Od osiągnięć Kima niewiele odstaje to, co w ciągu ostatnich dni robi dyktator z innego końca świata – prezydent Wenezueli Nicolás Maduro. Ponieważ nie podobał mu się skład parlamentu, więc go rozwiązał, zabierając jednocześnie immunitet posłom opozycji.

Przeprowadził też wybory do nowego Zgromadzenia Konstytucyjnego. Bardzo zabawne wybory – bo posłów nie wybierali obywatele, tylko wskazywały organizacje społeczne przychylne prezydentowi. W odpowiedzi wybuchły zamieszki, a niemal cały świat uznał działania Maduro za antydemokratyczny zamach stanu (ciekawe, że zrozumienie wykazała tylko Rosja).

Nas to dotyka o tyle, że ma wpływ na ceny na stacjach benzynowych (Wenezuela to dziewiąty eksporter ropy na świecie). Ale ponownie daje temat do głębszej refleksji. Populiści (Maduro, a przedtem jego idol Chávez) władają Wenezuelą od 15 lat. Kiedy obejmowali rządy, PKB na głowę mieszkańca był o 28 proc. wyższy od obserwowanego wówczas w Brazylii i o 2 proc. wyższy niż w Chile. Dziś jest o 10 proc. niższy niż w Brazylii i o 43 proc. niższy niż w Chile. Może więc jednak populizm całkiem szybko prowadzi do biedy?

Oba te przykłady dedykuję tym, którzy wierzą, że wolny rynek da się zastąpić mądrymi decyzjami państwowych urzędników, a demokracja zawsze przegra walkę ze znacznie sprytniejszym populizmem.

Na szczęście dla felietonisty – a na nieszczęście dla świata – są jednak jeszcze na kuli ziemskiej ludzie z wizją i fantazją, gotowi nawet w środku sierpnia dostarczać niezbędnych emocji i tematów do refleksji.

Palma pierwszeństwa niewątpliwie należy się Niezłomnemu Przywódcy Kim Dzong Unowi. Jego groźba zaatakowania świeżo przetestowanymi rakietami balistycznymi, uzbrojonymi (prawdopodobnie) w nowo wyprodukowane zminiaturyzowane głowice nuklearne, amerykańskiej bazy na Guam wywołała na świecie spore poruszenie. Efekty tych zapowiedzi dotarły również do Polski, w postaci pewnego osłabienia się złotego wobec franka szwajcarskiego.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację