Samorząd biznesu to nie przymus

Reprezentacje przedsiębiorców należy budować poprzez wzmocnienie istniejących dobrowolnych organizacji – pisze doradca Konfederacji Lewiatan.

Publikacja: 31.07.2016 18:51

Jeremi Mordasewicz

Jeremi Mordasewicz

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Małopolskie Porozumienie Organizacji Gospodarczych domaga się, aby „natychmiast powołać powszechny obowiązkowy samorząd gospodarczy, reprezentujący ogół przedsiębiorców, z szerokimi uprawnieniami". Działalność samorządu byłaby finansowana ze składek ściąganych od przedsiębiorców, proporcjonalnych do przychodów, oraz opłat za świadczone dla nich usługi. Nie tędy droga. Reprezentacje przedsiębiorców należy budować poprzez wzmocnienie i konsolidację istniejących, dobrowolnych i finansowanych przez członków organizacji, a nie poprzez odgórne powołanie samorządu gospodarczego utrzymywanego z naszych podatków.

Mityczna reprezentacja

Zróżnicowanie interesów przedsiębiorców małych i dużych, tych, którzy inwestują, i tych, którzy czerpią dochody jedynie z pracy, działających w różnych branżach i różnych regionach, wykorzystujących różne modele biznesowe i różne technologie, sprawia, że uzgodnienie wspólnego stanowiska jest najczęściej niemożliwe. Nie powiodło się w odniesieniu do podatków dochodowych i VAT, składek na ZUS i wieku emerytalnego, przystąpienia do UE i strefy euro, podatku od handlu i ograniczenia handlu w niedziele, dofinansowania odnawialnych źródeł energii itd.

A jeżeli przez ostatnie 25 lat nie udało się nam wypracować wspólnych stanowisk wobec najważniejszych kwestii polityki gospodarczej i społecznej, to wiara w mityczną reprezentację wszystkich przedsiębiorców jest nieuzasadniona. Rozstrzygnięć musi dokonywać parlament, kierując się dobrem ogółu obywateli.

Nierealny i nieracjonalny jest również postulat, aby stanowiska samorządu gospodarczego były wiążące dla Sejmu, ponieważ w takiej sytuacji samorząd stałby się częścią składową władzy ustawodawczej. A gdyby samorząd przedsiębiorców stał się częścią władzy ustawodawczej, to pracownicy mieliby podstawy do żądania utworzenia samorządu pracowniczego o podobnie szerokich uprawnieniach. Tymczasem władza ustawodawcza musi wyważać interesy wszystkich grup społecznych. Rozumiem pragnienie wzmocnienia wpływu na stanowione prawo i je podzielam, ale stanowisko samorządu nie może być wiążące dla Sejmu.

Co do obszernego katalogu zadań, które samorząd gospodarczy miałby realizować, a które obecnie realizują instytucje publiczne oraz przedsiębiorstwa i organizacje prywatne, to już na pierwszy rzut oka rodzą się poważne wątpliwości, a czasem sprzeciw.

Przekazanie samorządowi zadań, które obecnie realizują inne instytucje publiczne, będzie uzasadnione, o ile będzie je realizował bardziej efektywnie, czyli lepiej i taniej. W przeciwnym razie ponoszenie kosztów tworzenia i utrzymania samorządu jest nieuzasadnione.

Niestety, autorzy propozycji nie przedstawili choćby szacunkowych ocen. Nie porównali np. kosztów prowadzenia ewidencji gospodarczej przez urzędy gminne i Krajowy Rejestr Sądowy z kosztami prowadzenia takiej ewidencji przez samorząd gospodarczy, oczywiście przy założeniu procedur zapewniających porównywalną wiarygodność rejestru. Nie oszacowali kosztów realizacji innych zadań, które chcieliby przekazać samorządowi gospodarczemu, jak wspieranie eksportu, kojarzenie uczelni i biznesu czy pośrednictwo pracy.

Czy zwolennicy samorządu wraz z przejęciem usługi pośrednictwa pracy są gotowi przejąć odpowiedzialność za aktywizację bezrobotnych, która obecnie spoczywa na rządzie? Trzeba pamiętać, że z przejęciem środków publicznych wiąże się odpowiedzialność za rezultaty ich wydatkowania. Podziwiam odwagę i sygnalizuję, że związki zawodowe nie podjęły się tego zadania, obawiając się właśnie odpowiedzialności.

Niepotrzebna administracja

Ciekaw jestem, co powiedzą władze samorządów terytorialnych. Czy zrzekną się dobrowolnie wielu zadań, które obecnie są im przypisane, mimo że nadal będą ponosić polityczną odpowiedzialność za ich rezultaty? Czy władze gminne i powiatowe oddadzą pośrednictwo pracy i szkolnictwo zawodowe, skoro ich ponowny wybór zależy od poziomu bezrobocia na ich terenie?

Samorząd ma zapewnić obsługę prawną przedsiębiorców i reprezentowanie ich przed urzędami administracji publicznej i organami kontrolnymi oraz prowadzenie w ich imieniu negocjacji. Biorąc pod uwagę liczbę takich spraw, samorząd będzie musiał zatrudnić tysiące specjalistów albo ustawić przedsiębiorców w kolejce, jak pacjentów do szpitala. Według jakiego klucza samorząd przyzna mi prawnika o odpowiednich kwalifikacjach, według kolejności zgłoszeń czy wysokości składki, a może znajomości z szefem lokalnej organizacji albo szefem biura? A jeżeli samorząd nie będzie zatrudniał własnych prawników, tylko korzystał z usług różnych lokalnych kancelarii, to na jakich zasadach będzie rozdzielał między nie zlecenia?

Patrząc na katalog zadań, które samorząd gospodarczy miałby przejąć od sektora publicznego i prywatnego, muszę przyznać, że jego autorom nie brak apetytu. Ale do zjedzenia obiadu nie wystarczy apetyt, ktoś musi go ugotować i za niego zapłacić.

W sytuacji niskiej aktywności społecznej przedsiębiorców istnieje ogromne ryzyko, że nastąpi autonomizacja samorządowej biurokracji składającej się z etatowych pracowników i działaczy. A jednocześnie stały dopływ pieniędzy nie będzie motywował do dbałości o jakość świadczonych usług. W efekcie grozi nam powstanie niepotrzebnej administracji, podatnej na naciski polityczne, ograniczającej konkurencję i finansowanej z naszych podatków.

Zwolennicy samorządu gospodarczego powołują się na pozytywne doświadczenia innych państw europejskich, w szczególności Niemiec. Tymczasem wielu niemieckich przedsiębiorców wskazuje, że tamtejszy samorząd stał się typową administracją zatrudniającą ponad 20 tysięcy pracowników. Obok Niemieckich Izb Przemysłowo-Handlowych (DIHT), do których przynależność jest automatyczna, funkcjonują Związek Przemysłów Niemieckich (BDI) i Związek Niemieckich Pracodawców (BDA), które finansują swoją działalność z dobrowolnych składek. Czy warto mnożyć koszty i utrzymywać fikcyjną reprezentację wszystkich przedsiębiorców?

Zwolennicy samorządu zakładają wyidealizowaną rzeczywistość i współpracę samorządu gospodarczego z istniejącymi organizacjami przedsiębiorców. Biorąc pod uwagę, że samorząd będzie finansowany z pieniędzy publicznych, a organizacje z dobrowolnych składek firm członkowskich, będziemy mieli do czynienia z nieuczciwą konkurencją, a nie kooperacją.

Przykładem mogą być relacje między organizacjami społecznymi, partiami politycznymi i władzami samorządów terytorialnych. W większości gmin, powiatów i województw mieszkańcy są bierni, nie angażują się w kontrolę władz i urzędów samorządowych, ograniczając swoją aktywność do udziału w wyborach co cztery lata.

Groźba upolitycznienia

W efekcie władze samorządowe, szczególnie szczebla wojewódzkiego, na którym miałyby działać izby samorządu gospodarczego, bardziej liczą się z partiami działającymi na ich terenie niż z mieszkańcami. Upartyjnione są nie tylko urzędy i spółki komunalne, ale wszystkie organizacje korzystające ze środków publicznych.

Przy niskiej aktywności społecznej przedsiębiorców i ogromnym upolitycznieniu gospodarki, w wyniku upartyjnienia instytucji publicznych, przedsiębiorstw z udziałem własności państwowej, a nawet organizacji społecznych, należy się spodziewać, że nastąpi analogiczne upartyjnienie izb samorządu gospodarczego.

Zwolennicy powołania samorządu gospodarczego przekonują, że większość przedsiębiorców jest przekonana o potrzebie jego wprowadzenia. Nie potrafią jednak wskazać badań, które potwierdzałyby tę tezę. Tymczasem zdanie działaczy organizacji przedsiębiorców, którzy chętnie objęliby funkcje we władzach samorządowych izb gospodarczych, nie musi się pokrywać ze zdaniem przedsiębiorców. Do poważnej debaty na temat powszechnego samorządu gospodarczego możemy przystąpić, kiedy jego zwolennicy przedstawią katalog precyzyjnie opisanych zadań publicznych, które samorząd miałby przejąć.

A do tego czasu nic nie stoi na przeszkodzie, aby małopolskie organizacje gospodarcze świadczyły przedsiębiorcom usługi prawne, doradztwa biznesowego, pośrednictwa pracy, kształcenia zawodowego czy kojarzenia uczelni z biznesem. Jeżeli będą je realizować na konkurencyjnych warunkach, dobrze i tanio, na pewno znajdą chętnych. Do tego nie trzeba powoływać samorządu.

Do zadań obowiązkowego samorządu gospodarczego ma należeć:

1. Rejestrowanie przedsiębiorstw.

2. Doradztwo dla zakładających biznes.

3. Obsługa prawna przedsiębiorców, reprezentowanie ich przed administracją publiczną i organami kontrolnymi oraz prowadzenie w imieniu przedsiębiorców negocjacji.

4. Sądownictwo arbitrażowe i mediacje między przedsiębiorcami.

5. Opiniowanie projektów ustaw i rozporządzeń dotyczących gospodarki oraz przygotowanie własnych projektów ustaw, przy czym stanowiska samorządu mają być wiążące dla sejmu i rządu.

6. Wspieranie eksportu.

7. Kojarzenie uczelni i biznesu.

8. Konsultowanie wydatkowania środków unijnych.

9. Inicjowanie zakładania klastrów regionalnych i krajowych.

10. Tworzenie stref ekonom.

11. Pośrednictwo pracy.

12. Prowadzenie szkół zawodowych i organizacja kursów kształcenia zawodowego.

13. Negocjacje ze związkami zawodowymi w zakresie prawa pracy.

Małopolskie Porozumienie Organizacji Gospodarczych domaga się, aby „natychmiast powołać powszechny obowiązkowy samorząd gospodarczy, reprezentujący ogół przedsiębiorców, z szerokimi uprawnieniami". Działalność samorządu byłaby finansowana ze składek ściąganych od przedsiębiorców, proporcjonalnych do przychodów, oraz opłat za świadczone dla nich usługi. Nie tędy droga. Reprezentacje przedsiębiorców należy budować poprzez wzmocnienie i konsolidację istniejących, dobrowolnych i finansowanych przez członków organizacji, a nie poprzez odgórne powołanie samorządu gospodarczego utrzymywanego z naszych podatków.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację