Piotr Schramm: Czy to dalszy ciąg sporu wokół prywatyzacji PKP Energetyka bądź pomysł na nacjonalizację realizowaną w sposób okrężny?

Urząd Transportu Kolejowego rozpoczął procedurę cofnięcia certyfikatu bezpieczeństwa spółce PKP Energetyka. Według regulatora kolejowego – naruszenia stwierdzone podczas kontroli, która odbyła się w kwietniu br., świadczą o nienależytym stosowaniu systemu zarządzania bezpieczeństwem. Taki certyfikat pozwala spółce na poruszanie się swoimi specjalistycznymi maszynami po torach na terenie całego kraju, dzięki czemu może wykonywać naprawy trakcji i ją modernizować.

Publikacja: 27.07.2016 14:16

Piotr Schramm: Czy to dalszy ciąg sporu wokół prywatyzacji PKP Energetyka bądź pomysł na nacjonalizację realizowaną w sposób okrężny?

Foto: materiały prasowe

Z doświadczeń światowych wynika, że spółki - które zostały sprywatyzowane w większości przypadków działają sprawniej i poprawiają wszystkie procedury bezpieczeństwa, ponieważ wiedzą, że będą jako prywatne firmy dokładniej kontrolowane przez państwowych regulatorów, co jest przecież praktyką.

Co ciekawe obecnie - urzędnicy wskazują, iż kontrolę wszczęli poprzez wzgląd na "wzrost liczby wypadków i incydentów w ruchu kolejowym". Jest to ciekawe szczególnie dlatego, iż przedstawiciele funduszu, który kupił PKP Energetykę informują, że ilość wypadków w spółce od czasu prywatyzacji nie tyle nie wzrosła, lecz wręcz zmniejszyła się.

Należy przypomnieć, iż przeciwko prywatyzacji występowali uwcześni posłowie PiS, Pan Andrzej Adamczyk i Krzysztof Tchórzewski. Dziś obaj stoją na czele resortów, którym podlega PKP Energetyka, bowiem Pan Andrzej Adamczyk jest szefem Ministerstwa Transportu i Budownictwa, a Pan Krzysztof Tchórzewski Ministerstwa Energii.

Koniecznym jest także przypomnienie, iż Najwyższa Izba Kontroli w swoim niedawnym raporcie potwierdziła, że w świetle fundamentalnej w tym zakresie ustawy o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji przedsiębiorstwa państwowego „Polskie Koleje Państwowe" sprzedaż całości akcji PKP Energetyki inwestorowi CVC była legalna. Choć - jak pamiętamy – wokół inwestycji przetoczyła się polityczna burza.

Dlatego, o ile informacje o sytuacji w spółce i normach bezpieczeństwa w niej / statystykach wypadkowości są prawdziwe (a nie ma powodów by przeczyć informacjom podawanym przez Spółkę) - obecna sytuacja w odbiorze opinii publicznej może mieć znamiona czysto polityczne. UTK podlega MiB, zatem obecne działania mogą wydawać się próbą reprywatyzacji spółki, to z kolei (nomen omen) podważyć może bardzo mocno miejsce Polski wśród krajów atrakcyjnych dla inwestorów zagranicznych.

Tak duże napięcie pomiędzy amerykańskim funduszem CVC, który kupił PKP Energetykę, a stroną rządową tworzą dodatkowo negatywny wizerunek Polski na arenie międzynarodowej, tym bardziej iż musimy pamiętać o uprawnieniach inwestorów wynikających z regulacji prawno-międzynarodowych dotyczących ochrony inwestycji, które zawarte są zarówno w umowach BIT (bilateral investment treaty) i Europejskiej Karcie Energetycznej. Jeśli więc pojawiłby się prawny konflikt na linii rząd – inwestor, wtedy rozstrzygnięcie tego konfliktu będzie powierzone niezależnemu, zlokalizowanemu najczęściej poza Polską – Trybunałowi Arbitrażowemu. Jeśli zaś spojrzeć na statystyki związane z umowami BIT, stanowiącymi skuteczną ochronę praw inwestorów – to poszczególne państwa często postępowania takie przegrywają, wartość zaś odszkodowań to dziesiątki a często setki milionów dolarów.

Cofnięcie certyfikatu bezpieczeństwa dla PKPE to jednak także bardzo negatywne skutki dla bezpieczeństwa transportu w Polsce. Spółka jako jedyna działa kompleksowo na terenie całego kraju, a na ten moment nie jest możliwe zastąpienie jej przez inne podmioty. Problemy związane z cofnięciem certyfikatu odczują pasażerowie linii kolejowych jak i firmy transportowe korzystające z infrastruktury kolejowej.

Obecny konflikt to sytuacja lose-lose. Polska traci wizerunkowo i zwiększa niebezpieczeństwo działania polskich kolei, a spółka może mieć problemy z realizacją swojej działalności, co z kolei może skutkować szerokim sporem pomiędzy funduszem, który kupił Spółkę a Skarbem Państwa. Wszystko to tym bardziej skłania do konkluzji, iż pilnie Rząd Polski oraz Spółka PKP Energetyka powinni rozpocząć rozmowy i ustalić kompromis wprost, nie zaś poprzez pryzmat prowadzonych wobec Spółki postępowań kontrolnych i próbę odbierania certyfikatu bezpieczeństwa.

Piotr Schramm, Partner w Kancelarii Gessel

Z doświadczeń światowych wynika, że spółki - które zostały sprywatyzowane w większości przypadków działają sprawniej i poprawiają wszystkie procedury bezpieczeństwa, ponieważ wiedzą, że będą jako prywatne firmy dokładniej kontrolowane przez państwowych regulatorów, co jest przecież praktyką.

Co ciekawe obecnie - urzędnicy wskazują, iż kontrolę wszczęli poprzez wzgląd na "wzrost liczby wypadków i incydentów w ruchu kolejowym". Jest to ciekawe szczególnie dlatego, iż przedstawiciele funduszu, który kupił PKP Energetykę informują, że ilość wypadków w spółce od czasu prywatyzacji nie tyle nie wzrosła, lecz wręcz zmniejszyła się.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację