Andrzej Kalwas: Standardy etyczne warszawskiej izby radców prawnych

Niezaproszenie byłych dziekanów i prezesów na obchody jubileuszu samorządu to złamanie dobrych obyczajów i zasad dobrego wychowania. Jest nam smutno – pisze były prezes Krajowej Rady Radców Prawnych.

Publikacja: 26.07.2017 08:50

Andrzej Kalwas: Standardy etyczne warszawskiej izby radców prawnych

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Do napisania tekstu skłoniła mnie okazja, jaką jest 35-lecie samorządu zawodowego radców prawnych, obchodzone w tym roku przez wszystkie okręgowe izby i Krajową Radę Radców Prawnych. 35 lat to dużo czasu istnienia naszego zawodu, wyposażonego w samorząd zawodowy, który powstał na podstawie ustawy o radcach prawnych z 6 lipca 1982 r., ustawie także ciężko wywalczonej przez przedstawicieli naszego środowiska zawodowego (ale jest to temat na osobne rozważania).

Ten miniony czas istnienia zawodu radcy prawnego i jego samorządu to ciągła walka o kompetencje i zasady jego wykonywania jako zawodu wolnego i zawodu zaufania publicznego.

Krótka historia

Przełomowe wydarzenia w historii zawodu to wywalczenie treści art. 24 w ustawie o działalności gospodarczej (lex Wilczek, grudzień 1988 r.), dającego możliwość wykonywania zawodu radcy prawnego na własny rachunek w kancelariach, oraz przejęcie od zlikwidowanego Państwowego Arbitrażu Gospodarczego prowadzenia list radców prawnych i aplikacji radcowskiej (maj 1989 r.). Kolejnym krokiem milowym była nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego w 1996 r., jego art. 87, stanowiącego, że pełnomocnikiem osoby fizycznej w procesie cywilnym może być adwokat lub radca prawny. Otworzyła ona nam drogę do nowelizacji ustawy zawodowej oraz dała możliwość wykonywania zawodu w formie własnej kancelarii i łączenia go z pracą na umowie o pracę.

Zakres pomocy prawnej radcy prawnego został określony szeroko, bo objął wszystkie dziedziny prawa przy świadczeniu pomocy prawnej zarówno osobom fizycznym, jak i przedsiębiorcom, z wyłączeniem spraw karnych i rodzinno-opiekuńczych. Radcowie prawni otrzymali również zgodne z ustawą z 1997 r., która znowelizowała ustawę zawodową – strój urzędowy: togę z niebieskim żabotem, wzorowaną na przedwojejnnej todze Prokuratorii Generalnej. Następnie dwa lata później, w 1999 r., Rada Palestr i Organizacji Prawniczych (CCBE) przyjęła KRRP jako członka obserwatora. 1 maja 2004 r., wraz z przystąpieniem Polski do UE, zostaliśmy pełnoprawnymi członkami CCBE. Rok 2015 to już pełne kompetencje zawodowe – otrzymujemy prawo do obrony w sprawach karnych i karnoskarbowych.

Powód do świętowania

Kompetencje i strój urzędowy, toga z niebieskim żabotem, nie spadły nam z nieba, lecz były wywalczone przy silnym zewnętrznym oporze przez niewielu spośród nas, do których i ja należałem. Jako osoba, która współtworzyła ten samorząd od samego początku, mam prawo, a nawet obowiązek wypowiedzieć się na temat aktualnej kondycji zawodu, kierunków jego rozwoju, a zwłaszcza przestrzegania wysokich standardów etycznych, które odnoszą się do niego i jego samorządu.

Każdy jubileusz jest przede wszystkim okazją do świętowania. Jest także okazją do obiektywnych ocen aktualnej działalności samorządu zrzeszającego osoby wykonujące zawód zaufania publicznego.

Byłem pierwszym dziekanem Rady Okręgowej Izby Radców Prawnych w Warszawie i dlatego pragnę się odnieść do gali jubileuszu 35-lecia samorządu radców, która odbyła się 23 czerwca w Pałacu Zamoyskich w Warszawie.

Izba warszawska, chociaż jest jedną z 19 okręgowych izb, ma szczególne zadania do spełnienia. Jest izbą stołeczną, zrzeszającą radców prawnych całej centralnej administracji publicznej, jest najliczniejsza - to wizytówka całego polskiego samorządu radcowskiego. Tak zawsze ją postrzegałem, dbałem o jej wizerunek, rozwijałem ją, nie szczędząc wysiłku, zaangażowania i energii.

Świadomie pominięci

Obecny dziekan Rady dziękował „wszystkim naszym koleżankom i kolegom, którzy budowali ten samorząd. Tym, którzy ustanowili najwyższe standardy etyczne, którzy walczyli o poszerzenie kompetencji naszego zawodu, którzy troszczyli się o integrację naszego środowiska".

Takie podziękowania rzeczywiście tym osobom, do których, jak sądzę, i ja się zaliczam, należą się. Ale byłoby zgodne z najwyższymi standardami etycznymi, gdyby dziekan Rady zaprosił byłych dziekanów, w tym mnie, na tę uroczystość, i do nich personalnie skierował słowa podziękowania.

Powinien kolega dziekan zaprosić także inne osoby, które samorząd warszawski budowały, a których lista jest długa. Nie będę nazwisk tych osób wymieniał, bo przecież kolega dziekan, jako osoba znająca historię naszego zawodu, a zwłaszcza powstania izby warszawskiej, zna je dobrze.

Obchody były, jak podaje informacja w internecie z 27 czerwca br.: „wyjątkowo uroczyste a radcowie prawni mieli wyjątkowy powód do dumy". Te słowa nie zostały skierowane osobiście do byłych dziekanów i osób, które budowały samorząd, bo pan dziekan świadomie ich nie zaprosił.

Na szczęście nie wszyscy dziekani tak się zachowali. Ja i moi koledzy dostaliśmy zaproszenia z szeregu innych okręgowych rad na uroczystości jubileuszu.

Za słowami idą czyny?

Można zapytać, dlaczego pan dziekan tak postąpił. To, że swoich poprzedników, którzy samorząd budowali od samego początku, a więc pierwszego dziekana rady, czterokrotnie na tę funkcję wybieranego (wtedy ustawa dopuszczała taką możliwość), kolejnych dziekanów i innych osób nie zaprosił, jest przede wszystkim działaniem na własną szkodę, ale również całego samorządu radców prawnych.

Nam, byłym dziekanom, prezesom zaproszenia te nie są potrzebne po to, by budować nasz prestiż. Mamy dużo zaproszeń na różne uroczystości krajowe i zagraniczne.

Zaproszenie osób, które budowały samorząd, jest oczywistą realizacją najwyższych standardów etycznych, które zostały ustanowione, jak słusznie twierdzi dziekan, przez te właśnie osoby.

Niezaproszenie ich jest nie tylko oczywistym naruszeniem standardów etycznych, ale po prostu złamaniem dobrych obyczajów i zasad dobrego wychowania. Nie inspirowały mnie rozgoryczenie ani żal, lecz przede wszystkim smutek, że dziekan rady mojej izby nie zaprasza mnie i osób, które budowały nasz samorząd zawodowy i ustanowiły najwyższe standardy etyczne dla zawodu. W ten sposób postępując, kolega dziekan działa na szkodę całego samorządu zawodowego, psując jego dobry wizerunek.

Na marginesie należy dodać, że obecny dziekan nie zaprosił pierwszego dziekana w ciągu czterech lat ani razu na żadną ważną samorządową uroczystość. Może dziekan nie lubić swoich poprzedników, bo krytykowali i nadal krytykują jego działalność oraz popierali innego kandydata na funkcję dziekana, ale powinien ich zaprosić, bo należy to do dobrych obyczajów i kultury.

Nie jest też prawdą, że w czasie jubileuszu mówić należy tylko o sukcesach i zwycięstwach, czasami trzeba powiedzieć prawdę o błędach, jakie popełniliśmy, bo w ten sposób działamy w interesie publicznym i naszego zawodu. Dobrze by było, aby za słowami szły czyny, które je potwierdzają a nie im zaprzeczają.

Autor jest byłym dziekanem izby radcowskiej w Warszawie w latach 1983–1995, byłym prezesem Krajowej Rady Radców Prawnych w latach 1995–2004, byłym ministrem sprawiedliwości, od 1990 r. partnerem w Kancelarii Radców Prawnych Kalwas i Wspólnicy.

Do napisania tekstu skłoniła mnie okazja, jaką jest 35-lecie samorządu zawodowego radców prawnych, obchodzone w tym roku przez wszystkie okręgowe izby i Krajową Radę Radców Prawnych. 35 lat to dużo czasu istnienia naszego zawodu, wyposażonego w samorząd zawodowy, który powstał na podstawie ustawy o radcach prawnych z 6 lipca 1982 r., ustawie także ciężko wywalczonej przez przedstawicieli naszego środowiska zawodowego (ale jest to temat na osobne rozważania).

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie
Opinie Prawne
Marek Isański: TK bytem fasadowym. Władzę w sprawach podatkowych przejął NSA
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd Tuska w sprawie KRS goni króliczka i nie chce go złapać