Od kilkunastu dni najtęższe głowy ekonomiczne w kraju starają się zrozumieć, jakie zamiary co do systemu emerytalnego mają władcy IV RP w budowie. Wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego na kongresie PiS zapowiadająca likwidację otwartych funduszy emerytalnych nie powinna nikogo dziwić, gdyż od początku było jasne, że przy obecnych rządach dni tych OFE są policzone. Od samej zapowiedzi ich likwidacji ważniejsze jest jednak to, co się stanie z aktywami w nich zgromadzonymi, których wartość na koniec maja wyniosła 138,6 mld zł.
Wypowiedź Jarosław Kaczyńskiego była w tym względzie co najmniej niejednoznaczna. Stwierdzenie, że środki zgromadzone w OFE tracą na wartości, podczas gdy mogłyby być podstawą przedsięwzięć, które będą siłą naszej polityki gospodarczej, ale także wspierały miliony polskich rodzin, jest tylko hasłem propagandowym. Dopiero konferencja wicepremiera Morawieckiego rzuciła nieco światła na niezbyt jasną wypowiedź prezesa
Przede wszystkim wicepremier poinformował opinię publiczną, że likwidacja OFE jest elementem szerszego planu reformy systemu emerytalnego, która ma zapewnić wysokie emerytury w przyszłości, będąc zarazem narzędziem budowy polskiego kapitału. Ponieważ obietnice dotyczące wysokości emerytur za 20, 30 czy 40 lat są dziś trudno weryfikowalne, zajmijmy się drugim z deklarowanych celów, jakim jest stworzenie mechanizmu zwiększenia krajowych oszczędności. Lektura technicznie perfekcyjnej, jak zwykle, prezentacji nie pozostawia wątpliwości – jej tytuł brzmi: „Strategia odpowiedzialnego rozwoju" – Program Budowy Kapitału.
Według założeń planowanej reformy OFE zostaną zlikwidowane, a ich aktywa zostaną podzielone na dwie części: 75 proc. (103 mld zł) zostanie przekazane ich uczestnikom, a 25 proc. (35,6 mld zł) zasili Fundusz Rezerwy Demograficznej (FRD). Nie wiemy, dlaczego przyjęto takie akurat proporcje podziału. Wydaje się, że decydowała struktura aktywów OFE. Jak wynika z prezentacji przygotowanej przez Ministerstwo Rozwoju akurat 25 proc., to aktywa płynne, mające formę gotówki lub takie, które na gotówkę można łatwo zamienić.
To by wskazywało, że wzorem poprzedników rządzący traktują FRD jako wolny zasób, który będzie można łatwo wykorzystać w razie trudności budżetowych. Jeżeli moje przypuszczenia są prawdziwe, to trudno zakładać, że będą one służyły budowie polskiego kapitału.