Nie wiem, czy takie postawienie sprawy jest bliskie prawdzie – to, jak jest w rzeczywistości, pokaże I Kongres Zdrowia Pracodawców RP, który odbędzie się pod koniec września w Warszawie.
To dość charakterystyczne, że obietnice dotyczące ochrony zdrowia składane społeczeństwu przez polityków należą do najrzadziej realizowanych. I to nie tylko w skali krajowej, ale i globalnej. Wystarczy wspomnieć, że świat miał się już dawno doczekać stuprocentowej profilaktyki nowotworów, eliminacji HIV, a Barack Obama osiem lat temu obiecał Amerykanom powszechne państwowe ubezpieczenie zdrowotne. Problem jest więc ogólnoświatowy, ale mnie obchodzi wyłącznie nasze podwórko.
To wprost zadziwiające, jak konsekwentnie temat ochrony służby zdrowia był marginalizowany w naszym kraju. Tym bardziej że jest jednym z najważniejszych.
Z całym szacunkiem dla innych ważkich debat, ale kwestia uzgadniania płci, która tak elektryzowała ostatnio nasze życie publiczne, dotyczy zaledwie cząstki społeczeństwa. Ochrona zdrowia dotyczy zaś 100 procent społeczeństwa polskiego – ponad 38 milionów osób. Tymczasem państwo – jedyny świadczeniodawca – nie potrafi swoim obywatelom zapewnić opieki medycznej dobrej jakości!
Czy do urzędników i polityków nie może dotrzeć, że zdrowe społeczeństwo to większa produktywność, dłuższa aktywność zawodowa, większe przychody budżetowe? Zdrowie się opłaca! Kiedy wy to wreszcie zrozumiecie?