Kiedy rząd chciał uderzyć w przestępców wyłudzających VAT w branży stalowej, wprowadzając tzw. odwrócony VAT, proceder został szybko ukrócony. Niby sukces, ale co z tego, skoro przestępcy zaczęli wyłudzać VAT na elektronice. Kiedy i tu rząd zastosował podobny manewr, przerzucili się na złoto, cały czas o krok wyprzedzając ustawodawcę. Aktualnie modne jest wyłudzanie VAT na oleju rzepakowym.

Podobnie wygląda walka z dopalaczami. Kiedy nasi legislatorzy zakazują stosowania kolejnych groźnych substancji chemicznych, wciągając je na czarne listy, na rynku natychmiast pojawia się nowa ich mieszanka, której sprzedaż nie jest zabroniona. W ten sposób rynek dopalaczowy ma się dobrze, a liczba zatruć wśród młodych ludzi rośnie.

To droga donikąd. Improwizowanie robót drogowych przed wejściem do sklepów z dopalaczami, jak niedawno w Łodzi, też nie pomoże. Dlatego rząd, zamiast marnować energię na punktowe uderzenia, powinien zastanowić się nad zastosowaniem „nalotu dywanowego". Na podatkowych oszustów także.

Warto wykorzystać np. pomysły czeskie czy austriackie. Kraje te uzyskały zgodę Brukseli na objęcie tzw. odwróconym VAT wszystkich branż, w których handel toczy się między firmami.

Czy taki radykalny krok przyniesie efekt? Czas pokaże. Warto takie rozwiązania śledzić z uwagą, zwłaszcza że wydatki budżetowe rządu na najbliższe lata są bardzo ambitne. A przestępcy tak łatwo nie zrezygnują ze zdobytych pieniędzy.