Cieślak: Opole, czyli marzenie o festiwalu kompromisu

Spektakularna opolska afera doczekała się happy endu i od początku „dobrej zmiany" jest to bodaj pierwsza sytuacja, kiedy po festiwalu wojennych deklaracji osoby kojarzone z różnymi obozami politycznymi błyskawicznie się porozumiały.

Aktualizacja: 20.06.2017 22:03 Publikacja: 20.06.2017 21:01

Prezes TVP Jacek Kurski

Prezes TVP Jacek Kurski

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

„Panie prezesie, rozmawialiśmy z menedżerami artystów i w tym terminie Kayah jest zajęta tournée z Goranem Bregoviciem, Kasia Nosowska na urlopie, Kasia Kowalska w Ameryce Południowej".

Taka może być nieprzyjemna puenta dobrych informacji płynących z Opola i TVP, których władze zawarły kompromis w sprawie organizacji Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w dniach 14–17 września.

Jeszcze niedawno wydawało się to nieprawdopodobne. Prezes TVP Jacek Kurski mówił, że prezydent miasta Arkadiusz Wiśniewski, wypowiadając umowę na organizację festiwalu, okrył się hańbą, i będzie błagał TVP o powrót do Opola. Powstał nawet pomysł przeniesienia „Opola" do Kielc. Wszystko miało być pokłosiem rzekomych przecieków z Woronicza, że prezes Kurski nie zgadza się na to, by Kayah wzięła udział w koncercie Maryli Rodowicz, ponieważ gwiazda poparła antyrządowy czarny protest. W geście solidarności z występów zrezygnowali m.in. Kasia Nosowska i Piasek. Na koniec Maryla Rodowicz wobec upolitycznienia festiwalu i z powodu śmierci matki wycofała nazwisko z afisza.

Spektakularna opolska afera doczekała się happy endu i od początku „dobrej zmiany" jest to bodaj pierwsza sytuacja, kiedy po festiwalu wojennych deklaracji osoby kojarzone z różnymi obozami politycznymi błyskawicznie się porozumiały.

Różnie można interpretować motywacje Arkadiusza Wiśniewskiego i Jacka Kurskiego. Prezydent Opola mógł nie znaleźć nowego partnera dla festiwalu. Jeśli chodzi o prezesa TVP, mówi się, że jego kompromisowa postawa jest wynikiem reprymendy od Jarosława Kaczyńskiego. Jeśli jednak festiwal piosenki musi ratować prezes rządzącej partii, przypomina się pewne niedemokratyczne państwo, gdzie batiuszka car jest dobry, a tylko bojarzy źli.

Jest w Polsce wiele kwestii, które wymagają zdrowego rozsądku. Najgorzej byłoby, gdyby opolski kompromis wynikał jedynie z kalkulacji PiS, że festiwalowa afera źle służy partii. Nieoficjalnie wiadomo, że PiS weryfikował nie tylko wersję Kurskiego, ale i motywacje artystów, którzy zbojkotowali Opole.

Gdy chodzi o wrześniowy festiwal, nawet gdyby artyści z „czarnej listy" zechcieli zaśpiewać – mogą mieć już inne zobowiązania. W show-biznesie nikt nie brał pod uwagę chorych politycznych ambicji i nieprofesjonalnych zachowań dotyczących Opola. Na liście przebojów walka o suwerena toczy się nie co cztery lata, lecz każdego dnia, a to wymaga normalności, której brakuje w walce o polityczne notowania.

„Panie prezesie, rozmawialiśmy z menedżerami artystów i w tym terminie Kayah jest zajęta tournée z Goranem Bregoviciem, Kasia Nosowska na urlopie, Kasia Kowalska w Ameryce Południowej".

Taka może być nieprzyjemna puenta dobrych informacji płynących z Opola i TVP, których władze zawarły kompromis w sprawie organizacji Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w dniach 14–17 września.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Roman Kuźniar: Atomowy zawrót głowy
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Nie łammy nuklearnego tabu
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny