Postępu technologicznego nie da się zatrzymać

Cyfryzacja spowoduje, że z rynku pracy wypadnie wiele osób. Najwyższy czas zapytać o pomysł na siebie po tej zmianie – mówi adwokat, ekspert ds. digitalizacji, w rozmowie z Wojciechem Tumidalskim.

Aktualizacja: 11.06.2018 11:29 Publikacja: 11.06.2018 08:41

Postępu technologicznego nie da się zatrzymać

Foto: 123RF

Rz: Czy widać jakieś niedostatki w bieżących kontaktach np. z Amerykanami?

Agnieszka Besiekierska: Wyobrażam sobie, że po stronie amerykańskich kolegów szybsza może być reakcja, gdy chodzi o wykonanie pewnych zadań. Nie zawsze da się u nas szybko włączyć kilkadziesiąt osób do jakiegoś projektu.

Działa tu już rozproszona baza danych znana jako blockchain?

W branży prawniczej to raczej jeszcze pieśń przyszłości. Wciąż nie ma tak spektakularnego przykładu użycia jak dla trwałego nośnika w sektorze finansowym. Ostatnio wśród prawników sporo mówi się o smart kontraktach. Trwają przymiarki do ich stosowania. To pokazuje, nad czym będziemy kiedyś pracować.

Jak te generowane komputerowo kontrakty będą wyglądać od strony zaplecza prawnego?

W założeniu treść, zakres oraz efekty działania smart kontraktu są identyczne dla wszystkich użytkowników. Jest to zagwarantowane przez blockchain. Ponadto starannie napisany smart kontrakt gwarantuje automatyczną wykonalność transakcji, gdy tylko zostaną spełnione wszystkie zawarte w nim warunki. Jednak aby było to możliwe, potrzeba ścisłej współpracy pomiędzy prawnikiem a programistą smart kontraktów. I pewnej dozy wiedzy prawniczej u informatyków oraz informatycznej u prawników.

Czy na tej drodze wykonaliśmy już jakieś kroki?

Jesteśmy na początku. Ale widać, że tempo zmian jest ogromne i ci, którzy dotąd nie interesowali się aspektami technicznymi, muszą dziś mieć o nich jakieś pojęcie. I – co jeszcze ważniejsze – mieć pomysł na siebie za 10–20 lat, gdy rynek pracy przejdzie ogromne przemiany. Już teraz trzeba sobie zadać pytanie: jak ja się wtedy odnajdę.

Widać to dziś np. w ofercie szkoleniowej dla takich ludzi?

Szczerze mówiąc: nie. I widzę tu ogromny brak, bo inicjatyw ciągle jest za mało. A potencjał mamy wielki. Pytają o to ciągle nasi klienci. Jeśli jest szkolenie, które nie zawiera jedynie aspektu prawnego cyfryzacji i zmian na rynku pracy, ale też ma praktyczny wymiar, to biznes jest tym ogromnie zainteresowany. Dziwię się też i ubolewam, że prawnicy nie są przygotowywani – poza pewną grupą, która się tym interesuje. Ale gdy chodzi o studentów, to ciągle nie mogą liczyć na to, że na uniwersytetach będą mieli przedmiot Prawo – nowe technologie. To duży brak. Do niedawna jedynie Uniwersytet Jagielloński coś takiego oferował – i to zaledwie jako przedmiot fakultatywny. A przecież można sobie tu wyobrazić znakomitą współpracę z biznesem. Ludzie czytają pojawiające się w mediach ostrzeżenia Elona Muska na temat sztucznej inteligencji. Są głodni wiedzy.

A ktoś zadał sobie pytanie, co będzie w skali kraju, gdy zaczną znikać te miejsca pracy?

Mam wrażenie, że nie. Gdy się przysłuchiwałam ostatnio prezentacji na temat coraz większej liczby centrów usług współdzielonych, to było w niej słychać wielką – uzasadnioną – radość i dumę, że ten sektor tak urósł, bo to aż 250 tysięcy osób. Na tej samej konferencji wiele mówiono o robotyzacji, sztucznej inteligencji – ale przecież właśnie dla pracy tych ludzi będzie to zabójcze i usunie ich z rynku. Oczywiście możemy zbojkotować świat i postęp.

Ale to nie jest chyba metoda.

Efekt będzie taki, że ci ludzie i tak stracą pracę. Bardzo szybko okaże się, że zamiast 10 księgowych potrzeba odpowiedniego oprogramowania i... jednego księgowego. Jeśli nie postawimy na nowe technologie, to straci pracę i ten dziesiąty księgowy, bo całe centrum usług wspólnych przeniesie się np. do Niemiec. Niestety, zatrzymaliśmy się na etapie entuzjazmu, że te miejsca pracy się u nas tworzą, a do Europy wracają z Indii call-centers. A nikt nie bierze pod uwagę, że następny krok to będzie maszyna, która zastąpi człowieka.

To jak zagospodarować ten kapitał ludzki?

Najtęższe umysły się nad tym głowią. Bill Gates mówi o opodatkowaniu robotów, dzięki czemu będą dochody pozwalające nam żyć. Są tez tacy, którzy uważają, że ta zmiana nie „wytnie" ludzi z rynku, bo przełomowe technologie tworzą miejsca pracy dla ludzi o trochę innym profilu. To zachęta, by przebranżowić się np. na programowanie robotów. Ale pytanie, dla jak wielu jest to oferta.

Kto w Polsce jest najbardziej zaawansowany w digitalizacji?

Sektor finansowy bez wątpienia. Z powodu dużych pieniędzy i potrzeby oszczędności to tam najlepiej idzie wdrażanie nowoczesnych technologii.

A prawnicy? Wiadomo, że w związku z RODO naszych obywateli opanowała niemal histeria. Pojawiły się absurdalne wypowiedzi, że trzeba zniszczyć zebrane wizytówki. Ale żarty na bok. Wyzwaniem związanym z RODO jest profilowanie – za zgodą zainteresowanych. Kancelarie profilują swych klientów lub kontrahentów?

Myślę, że nie. Nasze środowisko jest u nas dość konserwatywne. RODO to osobny temat-rzeka. Ma w swoim założeniu chronić dane człowieka przed nadużyciami spowodowanymi wykorzystaniem nowych technologii, ma być antidotum na niekontrolowane profilowanie, automatyczne podejmowanie decyzji, a w efekcie być może wykluczenie społeczne... A my rozmawiamy o niszczeniu wizytówek. To bardzo dużo mówi o świadomości społeczeństwa w zakresie digitalizacji i stanowi kolejne potwierdzenie faktu, że edukacji w tym zakresie jednak brakuje.

Ale można sobie wyobrażać, że to kiedyś profilowanie będzie powszechniejsze.

Zapewne tak. Każde rozwiązanie, które może wygenerować dodatkowe zyski lub ograniczyć ryzyko i spowodować mniejsze straty.

Kancelaria chce się czegoś dowiedzieć o drugiej kancelarii albo o charakterze sędziego, który będzie orzekał w sprawie. Nie skorzysta z profilowania?

U nas nie słyszałem, ale na świecie są rozwiązania pozwalające pomóc przewidzieć, jaka może zapaść decyzja. Chodzi o podjęcie decyzji, czy wszczynać spór przed sądem czy nie, czyli o minimalizację ryzyka finansowego. Przede wszystkim w USA się to stosuje. A w Chinach za to nie ma żadnych prawnych ograniczeń, gdy chodzi o dane osobowe. Dlatego jest tam poligon doświadczalny, gdy chodzi o testowanie różnych rozwiązań na milionach ludzi. Lokalizowanie, profilowanie, wszystko, co nowe, a czego ani w USA, ani w Europie nie da się zrobić.

Przerażające.

Niestety. Ale to właśnie na tym ktoś w niedługim czasie zbuduje swoją przewagę nad innymi i będzie z niej korzystał.

Czasem jednak trzeba żyć w dwóch światach naraz. Absolwent prawa po aplikacji zatrudnia się w kancelarii korzystającej z najnowszych technologii i trafia w końcu do sądu na proces, gdzie wprawdzie rozprawy już się nagrywa, ale cały obieg dokumentacji ciągle jest „papierowy"...

Nie da się ukryć, laptop protokolanta i nagranie z rozprawy to jeszcze nie jest XXI wiek. Ale w końcu do tego dojdziemy. Motorem napędu zawsze był sektor prywatny – i tutaj zapewne tak będzie. Owszem, mamy w Europie tak prężne cyfrowo państwa jak Estonia, ale po pierwsze, to jest kwestia skali tego niewielkiego w sumie kraju, a po drugie, także nowego otwarcia. Oni po prostu musieli urządzić swój kraj od zera – i to pomogło im zbudować państwo cyfrowe.

Ma pani doświadczenia niemieckie, teraz wróciła pani do niemieckiej kancelarii. Jak w Niemczech idzie digitalizacja?

Odpowiadam w Noerr Biedecki za praktykę Digital Business. Mamy wspierać naszych klientów w procesie digitalizacji. Firmy w Niemczech są już na etapie Przemysłu 4.0, koledzy w Bawarii zajmują się najświeższymi tematami.

A w Polsce?

Bardzo różnie. Czasem znaczącym krokiem w procesie digitalizacji jest wdrożenie prostego systemu zarządzania klientami typu CRM. Wiele zależy od dojrzałości sektorów. Najbardziej dojrzały i otwarty jest sektor finansowy i ubezpieczeniowy. Polska stoi usługami niż przemysłem i to ma znaczenie.

W jakim sektorze idzie to najsłabiej?

Żywność i rolnictwo dopiero czekają na wielką zmianę. Słyszymy wprawdzie, że nowoczesne technologie Internetu Rzeczy i blockchaina pozwalają poznać pochodzenie każdego ziemniaka i pomidora, ale u nas jeszcze wiele czasu minie, zanim to będzie możliwe. Ale w końcu się zdarzy.

Dr Agnieszka Besiekierska jest adwokatem. Kieruje praktyką Digital Business w warszawskim biurze niemieckiej kancelarii Noerr.

Rz: Czy widać jakieś niedostatki w bieżących kontaktach np. z Amerykanami?

Agnieszka Besiekierska: Wyobrażam sobie, że po stronie amerykańskich kolegów szybsza może być reakcja, gdy chodzi o wykonanie pewnych zadań. Nie zawsze da się u nas szybko włączyć kilkadziesiąt osób do jakiegoś projektu.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Marek Isański: TK bytem fasadowym. Władzę w sprawach podatkowych przejął NSA