Kraj Kwitnącej Wiśni czeka

W Japonii wyraźnie odczułam rosnące zainteresowanie zacieśnieniem kontaktów z Europą. Nie wolno nam przegapić tej szansy.

Aktualizacja: 01.06.2017 20:24 Publikacja: 01.06.2017 19:34

Kraj Kwitnącej Wiśni czeka

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Kilka dni temu, dokładnie 19 maja, minęło 60 lat, odkąd Polska i Japonia odnowiły relacje dyplomatyczne. Przy okazji wizyty polskiego ministra spraw zagranicznych w Japonii resorty obu krajów podpisały plan działania na lata 2017–2020. Rysuje on ramy strategicznego partnerstwa pomiędzy naszymi krajami. Wobec bieżących doniesień politycznych pewnie niewielu czytelników odnotowało ten fakt. I pewnie niewielu Polaków wie, że to świetne posunięcie.

W maju odwiedziłam Japonię, by uczestniczyć w Światowym Szczycie Kobiet w Tokio. Do Kraju Kwitnącej Wiśni mam szczególny sentyment. Od lat jestem prezesem Polsko-Japońskiego Komitetu Gospodarczego i zachęcam przedsiębiorców z obu krajów do zacieśniania współpracy. Mój pobyt był doskonałą okazją, aby porozmawiać z przedstawicielami Japońskiej Federacji Biznesu (Keidanren) oraz bliżej przyjrzeć się trzeciej gospodarce świata. Nie ulega wątpliwości, że dziś kontakty Japończyków z Europą wchodzą w przełomowy okres.

Po pierwsze, z powodu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej – jest to obecnie ich największy partner handlowy w UE. Japończycy są więc naturalnie zainteresowani możliwie najłagodniejszą wersją Brexitu, co pozwoliłoby im utrzymać bieżące saldo wymiany handlowej. Po drugie, nie sprzyja klimat polityczny w Waszyngtonie. Nowa administracja wstrzymała wszelkie działania liberalizujące handel – nie tylko w odniesieniu do Europy, ale także do krajów Azji i Pacyfiku (czyli Partnerstwa Transpacyficznego, które obejmuje m.in. Japonię). Japończycy szukają więc innych, wiarygodnych partnerów handlowych – stąd ich ożywione zainteresowanie umową o wolnym handlu z UE (Japan-EU Free Trade Agreement, czyli JEFTA). Jest to najambitniejsza z umów o wolnym handlu negocjowana do tej pory przez Komisję Europejską, choć porównywalna zakresem np. do CETA (umowy z Kanadą). Jej celem jest zniesienie taryf (opłat za handel), redukcja barier pozataryfowych (czyli innych czynników wpływających na pogorszenie jakości wymiany, np. normy techniczne, reguły pochodzenia itp.), współpraca regulatorów itd. Nie jest to zwykła umowa o obniżeniu kosztów. Dla Japończyków jest to tym bardziej istotne, że podobną umowę będą próbowali negocjować z Wielką Brytanią.

W sytuacji pokryzysowej, w której znajduje się Europa, musimy docenić umowy o wolnym handlu. Nie stanowią one bezpośredniego obciążenia dla budżetu, a ożywiają wymianę między krajami i sprzyjają inwestycjom. W Japonii wyraźnie odczułam zainteresowanie zacieśnieniem kontaktów z Europą. Nie wolno nam przegapić tej szansy. Lewiatan włącza się więc dużo aktywniej w dalsze negocjacje między Komisją Europejską a przedstawicielami rządu japońskiego. W Brukseli uczestniczyliśmy w spotkaniu z negocjatorami Mauro Petriccione i Yoichim Suzukim, rozmawiamy z naszymi członkami, którzy są żywo zainteresowani zniesieniem obecnych barier w handlu z Japonią, zacieśniamy więzy z organizacją pracodawców japońskich. Dlaczego jest to aż tak istotne dla Polski?

Pomijam oczywisty fakt, że wszystkie towary sprowadzane z Japonii czy wykorzystujące produkowane tam komponenty znacząco stanieją. Suma wymiany handlowej między naszymi krajami za ubiegły rok wyniosła 2,917 mld euro (za GUS). Jeżeli wziąć pod uwagę wzrost handlu, jaki przyniosła podobna umowa podpisana przez UE oraz Koreę Południową w 2011 r. (55-procentowy wzrost na przestrzeni pięciu ostatnich lat!), to umowa o wolnym handlu z Japonią może przynieść Polsce wzrost o 1,5 mld euro. Życzę tego polskim przedsiębiorcom.

Autorka jest prezydentem Konfederacji Lewiatan

Kilka dni temu, dokładnie 19 maja, minęło 60 lat, odkąd Polska i Japonia odnowiły relacje dyplomatyczne. Przy okazji wizyty polskiego ministra spraw zagranicznych w Japonii resorty obu krajów podpisały plan działania na lata 2017–2020. Rysuje on ramy strategicznego partnerstwa pomiędzy naszymi krajami. Wobec bieżących doniesień politycznych pewnie niewielu czytelników odnotowało ten fakt. I pewnie niewielu Polaków wie, że to świetne posunięcie.

W maju odwiedziłam Japonię, by uczestniczyć w Światowym Szczycie Kobiet w Tokio. Do Kraju Kwitnącej Wiśni mam szczególny sentyment. Od lat jestem prezesem Polsko-Japońskiego Komitetu Gospodarczego i zachęcam przedsiębiorców z obu krajów do zacieśniania współpracy. Mój pobyt był doskonałą okazją, aby porozmawiać z przedstawicielami Japońskiej Federacji Biznesu (Keidanren) oraz bliżej przyjrzeć się trzeciej gospodarce świata. Nie ulega wątpliwości, że dziś kontakty Japończyków z Europą wchodzą w przełomowy okres.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację