Tomasz Pietryga o pomyśle na samorząd przedsiębiorców

Powszechny, silny samorząd przedsiębiorców, reprezentujący interesy całego biznesu, to dobry pomysł, pod warunkiem że zostanie powołany wyłącznie dla nich i odseparowany gęstymi zasiekami od bieżącej polityki.

Publikacja: 16.05.2017 20:12

Tomasz Pietryga

Tomasz Pietryga

Foto: Rzeczpospolita

Owszem, jest już kilka bardzo aktywnych i potrzebnych organizacji, których celem jest wspieranie polskiej przedsiębiorczości i obrona firm m.in. przed „złą legislacją", ale nie są dla rządu na tyle silnym partnerem, aby mogły zablokować choćby niekorzystne zmiany legislacyjne.

Jedna, powszechna organizacja byłaby już poważną siłą, z którą politycy musieliby się liczyć, wprowadzając reformy podatkowe, prawa pracy czy prawa gospodarczego. To mocny argument przemawiający za przedsięwzięciem, które planuje rząd.

Samorząd przedsiębiorców nie może być jednak organizacją fasadową, teoretyczną, o rozbudowanej strukturze, na którą łożą podatnicy. Wypełnioną działaczami, zarządami, radami, komisjami rewizyjnymi, grupami konsultacyjnymi i tysiącami ludzi, którzy znaleźli dzięki nowej biurokratycznej strukturze bezpieczną zawodową przystań, sposób na życie.

Aby taki samorząd miał sens, państwo musi scedować na niego konkretne uprawnienia. Nie te, które ciążą dziś urzędnikom (i pojawia się doskonała okazja, aby się ich pozbyć), ale które dałyby takiej organizacji rzeczywiste podstawy samorządzenia, wspierania i stymulowania przedsiębiorczości oraz obrony przed zakusami polityków.

Są też zagrożenia dla takiej inicjatywy. Czy rząd, tworząc samorząd przedsiębiorców, nie ulegnie pokusie zaprzęgnięcia go do bieżącej polityki? Zwłaszcza że ma być on finansowany przez państwo. A skoro państwo płaci, to może i wymagać. Ulec pokusie powołania „klubu gospodarczych przyjaciół rządu". Trochę na wzór PRL-owskich zrzeszeń rzemieślniczych lub „koncyliacyjnych" związków zawodowych, uprawiających wyłącznie konstruktywną krytykę poczynań władzy. Wyrażających pod czujnym okiem mianowanego z politycznego klucza przewodniczącego jedynie słuszne opinie o projektach reform, zmian i inicjatyw.

W czasach, gdy polityka wkracza do zdecydowanie zbyt wielu sfer życia społecznego i gospodarczego, taki scenariusz nie jest wcale wykluczony. Tym bardziej trzeba więc przed nim ostrzec.

Pomysł, wzorowany na rozwiązaniach niemieckich, jest jednak godny uwagi i dyskusji. Powszechny samorząd mógłby zwiększyć wpływ przedsiębiorców na kształtowanie polityki gospodarczej państwa. By jednak ustrzec się patologii, należy poddać go gruntownym konsultacjom. Omówić z zainteresowanymi i przedyskutować z opozycją.

Tak aby powstało trwałe, cieszące się zaufaniem i szerokim poparciem przedsięwzięcie, które nie zawali się jak domek z kart przy kolejnej zmianie władzy.

Owszem, jest już kilka bardzo aktywnych i potrzebnych organizacji, których celem jest wspieranie polskiej przedsiębiorczości i obrona firm m.in. przed „złą legislacją", ale nie są dla rządu na tyle silnym partnerem, aby mogły zablokować choćby niekorzystne zmiany legislacyjne.

Jedna, powszechna organizacja byłaby już poważną siłą, z którą politycy musieliby się liczyć, wprowadzając reformy podatkowe, prawa pracy czy prawa gospodarczego. To mocny argument przemawiający za przedsięwzięciem, które planuje rząd.

Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?