Bywa, że wtedy może dojść między nimi do zmowy. Na przykład podziału rynku lokalnego, ustalenia cen robót drogowych w najbliższym samorządowym przetargu, zdecydowania o tylko pozornym złożeniu oferty w postępowaniu o zamówienie publiczne, czy świadomego zawyżenia kalkulacji dostarczanych artykułów biurowych. Katalog podobnych czynów, których celem jest rezygnacja firm z konkurowania między sobą na rzecz współpracy przy składaniu ofert, jest praktycznie nieograniczony. Ciągle rodzą się nowe pomysły wystrychnięcia na dudka zamawiających i w konsekwencji konsumentów czy obywateli. Wszystko to jednak w przypadku urzędowego i sądowego potwierdzenia rodzi poważne niebezpieczeństwa dla przedsiębiorców. Chyba najdotkliwszą karą, jaka może ich spotkać, jest orzeczenie przez sąd zakazu ubiegania się o zamówienie publiczne. To bardzo dotkliwa i surowa sankcja. W obecnych warunkach gospodarczych może prowadzić nawet do upadłości firmy, bo bez zamówień publicznych nie ma obrotu i zysku. Przedsiębiorcy powinni pamiętać, że co roku jest już ponad 150 miliardów złotych do wzięcia od komisji przetargowych i nie warto w tej sytuacji ryzykować. Także dobrej marki i renomy przedsiębiorstwa.

Więcej o prawno-karnych konsekwencjach zmowy w szeregach przedsiębiorców pisze w artykule "Firma startująca w przetargu może stracić miliony za niedozwoloną zmowę" Arkadiusz Jaraszek, prokurator Prokuratury Rejonowej Warszawa-Ochota.

Zapraszam do lektury także innych tekstów w najnowszym numerze „Prawo w Biznesie".