Małgorzata Heller-Kaczmarska: 500+ w rodzinach po rozwodzie

Przepisy mogą być źródłem konfliktów nie tylko przy alimentach, ale i wtedy, gdy rodzice sprawują nad dziećmi opiekę naprzemienną – pisze adwokat.

Aktualizacja: 06.05.2016 15:24 Publikacja: 06.05.2016 09:05

Małgorzata Heller-Kaczmarska: 500+ w rodzinach po rozwodzie

Foto: 123RF

Zgodnie z zapowiedziami inicjatorów wprowadzenia tzw. świadczenia 500+ celem udzielonej przez państwo pomocy miało być podniesienie poziomu życia rodzin posiadających co najmniej dwoje dzieci. Inicjatywa ta znalazła powszechną akceptację, tym bardziej że jest to jednoznaczny sygnał państwa, iż rodzina posiadająca troje i więcej dzieci to nie rodzina patologiczna, lecz doceniana i wspierana przez państwo.

Realizując te zapowiedzi, 11 lutego 2016 r. Sejm uchwalił ustawę o pomocy państwa w wychowaniu dzieci. Przyjmując ją, musiał uwzględnić obecny stan polskich rodzin, to jest fakt, że zgodnie z danymi GUS w samym tylko 2014 r. rozwiązano przez rozwód ponad 65 tys. małżeństw, a 36 proc. małżeństw zawartych w ostatnich dziesięciu latach jest po rozwodzie. Oznacza to, że dzieci wychowywane są przez jednego z rodziców lub władza rodzicielska przysługuje obojgu, lecz miejsce zamieszkania dziecka jest ustalone u jednego z nich, co skutkuje koniecznością zasądzenia renty alimentacyjnej na rzecz małoletniego dziecka.

W 2014 r. sądy w sprawach o alimenty (w tym w sprawach rozwodowych) orzekały ponad 100 tys. razy. Zgodnie z treścią art. 135 kodeksu rodzinnego sądy ustalają wysokość świadczeń alimentacyjnych zależnie od usprawiedliwionych potrzeb uprawnionego (dziecka) oraz stosownie do zarobkowych i majątkowych możliwości zobowiązanego, czyli ojca i matki.

Obniżane alimenty

Należy zatem odpowiedzieć na pytanie, czy pomoc państwa realizowana w ramach wypłaty świadczenia 500+ ma, czy może mieć, wpływ na ustalenie wysokości alimentów zasądzonych zgodnie z powołanym wcześniej przepisem.

Odpowiedź twierdząca prowadziłaby do absurdu, że państwo obciążając budżet, a więc wszystkich obywateli, zwalnia niektórych rodziców ze świadczeń na rzecz dzieci w zakresie, w jakim ci rodzice mogą pokrywać ich koszty utrzymania zgodnie ze swoimi możliwościami zarobkowymi i majątkowymi, gdyż do ustalonych potrzeb dziecka dochodzi 500 zł, co zwalnia rodziców ze świadczeń w tym zakresie. Wywołałoby to falę procesów o obniżenie świadczeń alimentacyjnych o wskazane świadczenie, co wpłynęłoby na wydłużenie czasu rozpoznania innych spraw przez sądy powszechne. W orzeczeniach sądów po wejściu w życie ustawy pojawiają się twierdzenia, że wobec otrzymywania przez matkę 500 zł od państwa ojciec powinien w mniejszym zakresie partycypować w kosztach utrzymania dziecka.

Niestety, za takim stanowiskiem przemawia także tekst ustawy. Zgodnie z jej art. 4: „celem świadczenia wychowawczego jest częściowe pokrycie wydatków związanych z wychowaniem dziecka, w tym z opieką nad nim i zaspokojeniem jego potrzeb życiowych". Tak sformułowany przepis pozwoli zobowiązanym na domaganie się zmniejszenia ich świadczeń alimentacyjnych w związku z otrzymywaniem przez dziecko 500 zł.

Przepisy trzeba zmienić

Do uniknięcia takich skutków ustawy konieczna jest jej nowelizacja w trybie pilnym przez zmianę art. 4 w następujący sposób: „celem świadczenia wychowawczego jest podniesienie poziomu życia dziecka w zakresie wydatków związanych z wychowaniem dziecka, w tym z opieką nad nim i zaspokojeniem jego potrzeb życiowych". Dodatkowo konieczne jest dodanie w art. 4 pkt 4 o treści: „świadczenie, o którym mowa w pkt 1, nie wypływa na zakres obowiązku alimentacyjnego zobowiązanych".

Taki zapis uniemożliwi dochodzenie przez zobowiązanych do świadczeń obniżenia alimentów z powodu otrzymanego świadczenia wychowawczego od państwa. Konieczność dokonania zmiany przepisów dostrzegł już minister sprawiedliwości, wyjaśniając, że prowadzone są prace związane z nowelizacją kodeksu rodzinnego. Jednakże z przyczyn opisanych wcześniej zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest zmiana, doprecyzowanie, ustawy o 500+ niż nowelizacja przepisów kodeksu rodzinnego. Zmiana tych ostatnich jest bardzo skomplikowana, wymaga prac komisji kodyfikacyjnej. Przepisy te były też wielokrotnie przedmiotem wykładni sądów i doktryny – obowiązują już od kilkudziesięciu lat.

Zmiany wymaga także art. 5 ust. 2 ustawy, w którym ustawodawca posługuje się pojęciem „opieki naprzemiennej obydwojga rodziców rozwiedzionych, żyjących w separacji lub żyjących w rozłączeniu". Przepis ten skutkuje podziałem świadczenia wychowawczego pomiędzy rodziców żyjących w rozłączeniu.

Kodeks rodzinny i opiekuńczy w przepisach regulujących władzę rodzicielską nad dziećmi po rozwodzie, separacji czy dla rodziców żyjących w rozłączeniu nie przewiduje orzeczenia o opiece naprzemiennej. Dlatego ustalenie tego stanu na podstawie wyroków w sprawie orzeczenia o władzy rodzicielskiej nie będzie możliwe. Spowoduje to wiele komplikacji w ustaleniach stanu faktycznego przy założeniu sposobu podziału świadczenia wynikającego z przepisu. Należy się zatem odwołać do rozstrzygnięć wynikających z prawa rodzinnego, to jest przyjąć, że podział dotyczy jedynie rodziców, którym władza została powierzona wspólnie, a określenie „opieka naprzemienna" wyeliminować.

Przepis powinien brzmieć: „W przypadku gdy dziecko, z mocy prawa lub zgodnie z orzeczeniem sądu, podlega władzy rodzicielskiej obojga rodziców rozwiedzionych, żyjących w separacji lub żyjących w rozłączeniu, którzy pieczę nad dzieckiem wykonują naprzemiennie kwotę świadczenia wychowawczego dzieli się pomiędzy rodziców według ilości dni faktycznego wykonywania pieczy".

Taki zapis pozwoli rodzicom posiadającym władzę rodzicielską na podejmowanie w ramach sprawowanej pieczy decyzji zmierzających do podwyższania poziomu życia dziecka w dziedzinach przez nich uznanych. Jednocześnie zobliguje sądy do regulacji pieczy naprzemiennej z dokładnym określeniem czasu spędzanego przez dziecko z każdym z rodziców. Podstawą wyliczeń wysokości świadczenia będzie treść prawomocnego wyroku, a nie wywiad przeprowadzany przez ośrodek pomocy społecznej (art. 15 ustawy), który nie może mieć w tym zakresie mocy wiążącej, a to dlatego, że źródłem ustaleń jest wywiad z rodzicami często pozostającymi w konflikcie, a więc podającymi odmienne informacje o zakresie sprawowanej pieczy.

Wydaje się więc, że zmiana ustawy jest konieczna ze względu na skutki obecnych przepisów zarówno co do zgłaszanych roszczeń o obniżenie alimentów, jak i możliwości realizowania świadczeń bez zbędnych postępowań i konfliktów.

Autorka jest członkiem Wielkopolskiej Izby Adwokackiej

Zgodnie z zapowiedziami inicjatorów wprowadzenia tzw. świadczenia 500+ celem udzielonej przez państwo pomocy miało być podniesienie poziomu życia rodzin posiadających co najmniej dwoje dzieci. Inicjatywa ta znalazła powszechną akceptację, tym bardziej że jest to jednoznaczny sygnał państwa, iż rodzina posiadająca troje i więcej dzieci to nie rodzina patologiczna, lecz doceniana i wspierana przez państwo.

Realizując te zapowiedzi, 11 lutego 2016 r. Sejm uchwalił ustawę o pomocy państwa w wychowaniu dzieci. Przyjmując ją, musiał uwzględnić obecny stan polskich rodzin, to jest fakt, że zgodnie z danymi GUS w samym tylko 2014 r. rozwiązano przez rozwód ponad 65 tys. małżeństw, a 36 proc. małżeństw zawartych w ostatnich dziesięciu latach jest po rozwodzie. Oznacza to, że dzieci wychowywane są przez jednego z rodziców lub władza rodzicielska przysługuje obojgu, lecz miejsce zamieszkania dziecka jest ustalone u jednego z nich, co skutkuje koniecznością zasądzenia renty alimentacyjnej na rzecz małoletniego dziecka.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie