Arkadiusz Koper: Odpowiedzialność prawna a długi polskiego górnictwa

Teza o wyrokach orzekających wobec zarządów spółek inwestujących w Polską Grupę Górniczą niegospodarność lub odpowiedzialność odszkodowawczą za uczestnictwo w tym przedsięwzięciu jest nie do obrony – przekonuje prawnik.

Publikacja: 06.05.2016 09:06

Arkadiusz Koper: Odpowiedzialność prawna a długi polskiego górnictwa

Foto: Bloomberg

Z końcem kwietnia zakończono wielomiesięczne prace nad powołaniem Polskiej Grupy Górniczej. Spółka ta zastąpiła funkcjonującą od 2003 r. Kompanię Węglową SA. Utworzenie PGG budzi ogromne zainteresowanie nie tylko na Śląsku, ale też w całym kraju. Spółka ta będzie mieć bowiem strategiczne znaczenie dla gospodarki i bez niej nie byłaby możliwa akcja ratunkowa dla największej firmy górniczej w Europie, która kontroluje znaczną część polskiego rynku węgla kamiennego.

Podstawy prawne i finansowe inwestycji

Powołanie Polskiej Grupy Górniczej, najpierw w drodze porozumienia, a następnie umowy inwestycyjnej, odbyło się na podstawie jednej z fundamentalnych zasad polskiego prawa prywatnego, a mianowicie zasady swobody umów statuowanej przez art. 353[1] Kodeksu cywilnego. Strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny według swego uznania, byleby jego treść lub cel nie sprzeciwiały się właściwości (naturze) stosunku, ustawie ani zasadom współżycia społecznego. Finansowo stało się to możliwe dzięki 1,8 mld złotych, z których lwia część pochodzi z sektora, który w przeciwieństwie do górnictwa węgla kamiennego jest w doskonałej kondycji i posiada znaczne nadwyżki finansowe, pomimo że w znacznej mierze w sposób bezpośredni jest uzależniony od wytwórców węgla. PGG bowiem zostanie sfinansowana przez krajową czołówkę firm energetycznych, z których każda wniesie do przedsięwzięcia po 500 mln zł. Chodzi tu o PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna SA (właściciel m.in. elektrowni Bełchatów, Turów, Opole, Dolna Odra, elektrociepłowni Bydgoszcz, Lublin, Rzeszów i kopalni węgla brunatnego w Bełchatowie i Turowie), Energa Kogeneracja sp. z o.o. (np. elektrociepłownie w Elblągu, Kaliszu i Winnicy) i PGNiG Termika SA (spółka warszawska będąca jednym z większych w Polsce producentów ciepła i energii elektrycznej, właściciel kilku dużych zakładów, w tym ciepłowni Kawęczyn i elektrociepłowni Siekierki oraz Żerań). 300 mln zł zaś zainwestuje w PGG Fundusz Inwestycji Polskich Przedsiębiorstw. W ramach przedsięwzięcia przewidziano też udziały w PGG dla Towarzystwa Finansowego Silesia sp. z o.o. oraz Węglokos SA w zamian za konwersję wierzytelności wobec Kompanii Węglowej. Ponadto w porozumieniu ustalono, że w przedsięwzięciu uczestniczyć będą poprzez objęcie nowych obligacji wyemitowanych przez PGG banki obligatariusze Kompanii: Alior Bank, BGK, BGZ BNP, Paribas, PKO BP, BZ i WBK.

PGG jako następca Kompanii Węglowej to 11 kopalń, cztery zakłady, setki firm współpracujących, 32 tys. pracowników, a razem z ich rodzinami i firmami okołogórniczymi – blisko 100 tys. osób. Jednocześnie to także pasywa w postaci zobowiązań z tytułu pożyczek, kredytów i emisji obligacji, szacowane na ok. 1,748 mld zł.

Głoszone obawy i zagrożenia

Skala przedsięwzięcia, w tym przytoczone liczby, nie mogą nie budzić emocji, niekiedy skrajnych. A skrajności, jak powszechnie wiadomo, nikomu nie służą i zazwyczaj pozostają w sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem i rzeczową analizą, w tym prawną. Wyrazem takiego zbyt emocjonalnego podejścia do tematu są twierdzenia, że prezesi spółek inwestujących w PGG poniosą nieuchronną odpowiedzialność za trwonienie pieniędzy akcjonariuszy w nierentowny, bo obarczony długami projekt. Decyzja ta miałaby też rzekomo szkodzić tysiącom pracowników PGE, Energi, PGNiG i milionom ich klientów („Za ratowanie kopalń pieniędzmi spółek prezesi mogą mieć procesy", Gazeta Wyborcza z 17 marca br.). W tekście posłużono się także opiniami przedstawicieli środowiska prawniczego, którzy wskazując podstawy tej przyszłej, ewentualnej i niepewnej odpowiedzialności zarządów spółek energetycznych, odwołali się do sformułowanego w Kodeksie spółek handlowych wymogu prowadzenia spraw spółki z zachowaniem profesjonalnej staranności, którego naruszenie mogłoby być podstawą do osobistej odpowiedzialności odszkodowawczej członka zarządu z powództwa spółki lub jej akcjonariuszy domagających się odszkodowania tytułem utraty wartości akcji lub braku spodziewanej dywidendy. We wspomnianym tekście lansowana jest wręcz teza, że z racji obawy przed „wielkimi krajowymi koncernami" pozwy powinny być wniesione przez podmioty zagraniczne niepowiązane biznesowo z Polską i niebojące się konfrontacji ze Skarbem Państwa (sic!).

Jako kolejna podstawa przyszłej odpowiedzialności wskazywany jest art. 296 Kodeksu karnego, w myśl którego kto, będąc obowiązany na podstawie przepisu ustawy, decyzji właściwego organu lub umowy do zajmowania się sprawami majątkowymi lub działalnością gospodarczą osoby fizycznej, prawnej albo jednostki organizacyjnej niemającej osobowości prawnej przez nadużycie udzielonych mu uprawnień lub niedopełnienie ciążącego na nim obowiązku wyrządza jej znaczną szkodę majątkową, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.

Niezbędny pryzmat zdrowego rozsądku

Czy teza o nieuchronnej odpowiedzialności zarządów spółek energetycznych za inwestycje w PGG jest w stanie się obronić na gruncie prawnym? Biorąc pod uwagę jedną z zasadniczych gwarancji konstytucyjnych, a mianowicie prawo do ochrony sądowej (art. 45 Konstytucji RP), które w praktyce sprowadza się do „umożliwienia każdemu pójścia do sądu po wszystko", to scenariusza zaangażowania sądów powszechnych i prokuratury do oceny inwestycji w PGG nie należy wykluczać. Jednak analiza obowiązujących przepisów, których nie można interpretować w oderwaniu nie tylko od zamierzenia inwestycyjnego, ale także od reguł zdrowego rozsądku, względów ekonomicznych i struktury właścicielskiej spółek-inwestorów, wskazuje w sposób dość jednoznaczny, że teza o wyrokach orzekających wobec zarządów spółek inwestujących w PGG niegospodarność lub odpowiedzialność odszkodowawczą za uczestnictwo w tym przedsięwzięciu gospodarczym jest nie do obrony.

Co na to przepisy i ekonomia?

Zwolennicy przypisania PGG kryminogennego charakteru już w momencie utworzenia spółki zdają się nie dostrzegać, że zgodnie art. 20 Konstytucji RP fundamentem gospodarki naszego kraju jest społeczna gospodarka rynkowa oparta na wolności działalności gospodarczej, własności prywatnej oraz solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych. W przypadku PGG mamy bowiem do czynienia z w pełni dopuszczalną przez obowiązujące przepisy, w tym zasadę swobody działalności gospodarczej, umową inwestycyjną (fakt, że skomplikowaną i wielopłaszczyznową), której celem jest realizacja nieodłącznego warunku ekonomicznego takiej czynności prawnej, czyli biznesplanu. W przypadku PGG zakładającego m.in. restrukturyzację, w tym połączenie kopalń w sprawniej zarządzone struktury, obniżenie kosztów, również wydobycia węgla, zwiększenie efektywności, redukcję zatrudnienia, zawieszenie górniczej czternastki, uproszczenie systemu wynagrodzeń, obniżenie kosztów usług zewnętrznych, utrzymanie kosztów produkcji pod kontrolą, poprawa efektywności i osiągnięcie określonych poziomów rentowności, a także – co istotne – zapewnienie spółkom energetycznym bazującym w znacznej mierze na węglu kamiennym tańszego, bo pochodzącego z kontrolowanego i zarządzanego podmiotu, surowca. Nie sposób też przy tym nie wspomnieć, że bez wątpienia PGG jako zmierzenie inwestycyjne realizuje też jeden z nadrzędnych gwarantów ustrojowych naszego kraju – społeczną gospodarkę rynkową, której fundamentem są solidarność, dialog i współpraca partnerów społecznych.

Ponadto dla oceny sprawy kluczowa może okazać się analiza struktury własnościowej spółek energetycznych zaangażowanych w przedsięwzięcie. Wg dostępnych publicznie danych, w tym wpisanych do rejestru przedsiębiorców KRS, spółkę PGNiG Termika SA kontroluje w 100 proc. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo SA (PGNiG), całość udziałów w kapitale zakładowym Energa Kogeneracja sp. z o.o. należy do Energa Wytwarzanie SA – spółki należącej w 100 proc. do Energa SA, natomiast PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna SA jest spółką PGE Polska Grupa Energetyczna SA (PGE) w 99,206 proc. Z kolei spółki nadrzędne (dominujące) w strukturach holdingowych, czyli PGNiG, Energa i PGE, są kontrolowane przez Skarb Państwa w następującym stosunku: 70,83 proc., 51,52 proc. i 58,39 proc. Właściciele spółek inwestujących w Polską Grupę Górniczą, czyli de facto spółki kontrolowane przez Skarb Państwa, mają pełne prawo do podjęcia decyzji obligujących z kolei zarządy spółek przez nie kontrolowanych, uczestniczących w PGG do zainwestowania w przedsięwzięcie wypracowanych nadwyżek finansowych. Jest to zgodne z rachunkiem ekonomicznym, założeniami inwestycyjnymi, wewnętrznymi regulacjami tych spółek, zwłaszcza statutami i umowami, obowiązującymi przepisami, w szczególności wyżej wskazanymi, a także Kodeksu spółek handlowych, który zgromadzeniom wspólników w spółkach z ograniczoną odpowiedzialnością i zgromadzeniom akcjonariuszy w SA przyznaje najważniejsze kompetencje, w tym do kontrolowania zarządu i wydawania mu wiążących poleceń (również w zakresie przeznaczenia nadwyżki finansowej): art. 228–230 k.s.h. w odniesieniu do sp. z o.o. i art. 393–394 k.s.h. w przypadku SA.

Zatem spółki-inwestorzy wypełniają wolę wspólników, czyli spółek dominujących – PGE, Energi i PGNiG – które z kolei realizują wolę większościowego właściciela – Skarbu Państwa. Stan ten odpowiada też wypracowanej na gruncie nauk ekonomicznych teorii praw własności, zgodnie z którą przedsiębiorstwo działa przede wszystkim w interesie właścicieli, a sposób prowadzenia działalności przedsiębiorstwa jest odzwierciedleniem sformułowanych przez nich oczekiwań. Nie można też tracić z pola widzenia dość istotnej z punktu widzenia ekonomii i uczestników rynku prawdy, że podmioty gospodarcze nie powinny działać wyłącznie w celu wypracowania krótkoterminowego zysku netto właścicieli, ale również zakładać długookresowy wzrost wartości spółki, co w naturalny sposób pociągać musi przeznaczanie całego lub części zysku netto na rozwój działalności.

Z taką sytuacją mamy do czynienia właśnie w przypadku inwestycji w Polską Grupę Górniczą – zarządy spółek inwestorów zgodnie z obowiązującymi przepisami, zasadami ekonomii i wolą właścicieli inwestują nadwyżki finansowe w przedsięwzięcie, które w zamierzeniu ma przynieść korzyści dla spółek, które reprezentują i którymi zarządzają. Czy tak się stanie? To w dużej mierze zależy od procesów zarządzania w PGG, w tym od tego, czy na te procesy realny wpływ będą mieć także inwestorzy.

Autor jest radcą prawnym prowadzącym jedną z warszawskich kancelarii

Z końcem kwietnia zakończono wielomiesięczne prace nad powołaniem Polskiej Grupy Górniczej. Spółka ta zastąpiła funkcjonującą od 2003 r. Kompanię Węglową SA. Utworzenie PGG budzi ogromne zainteresowanie nie tylko na Śląsku, ale też w całym kraju. Spółka ta będzie mieć bowiem strategiczne znaczenie dla gospodarki i bez niej nie byłaby możliwa akcja ratunkowa dla największej firmy górniczej w Europie, która kontroluje znaczną część polskiego rynku węgla kamiennego.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie