Anna Wojda: Fiskus pyta podatników, z kim mieszkają

Od 2009 r. w przepisach pojawiła się ulga mieszkaniowa. Konstrukcja jest prosta: jeśli sprzedajemy nieruchomość, ale w ciągu dwóch lat przeznaczymy pieniądze np. na zakup większego mieszkania lub domu, możemy skorzystać z ulgi. Jednym słowem, nie musimy płacić podatku. Ważne, by kolejny zakup lub budowa służyły zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych podatnika.

Aktualizacja: 01.05.2018 18:22 Publikacja: 01.05.2018 17:32

Anna Wojda: Fiskus pyta podatników, z kim mieszkają

Foto: 123RF

I tu zaczynają się problemy, bo choć w ostatnim czasie przepisy się nie zmieniły, zmieniło się stanowisko skarbówki. Urzędnicy bardzo ściśle zaczęli rozumieć pojęcie własnych potrzeb mieszkaniowych. Dla nich to zadbanie o dach nad głową dla siebie, ale już nie dla rodziny!

Nic tak nie cieszy jak to, że fiskus wie wszystko. Nawet to, na czym polega zaspokajanie potrzeb – co je zaspokaja, a co nie.

I że podatkowo premiowane są wyłącznie własne potrzeby.

Urzędnikom wypada więc przypomnieć, że ustawodawcy przy wprowadzaniu ulgi mieszkaniowej przyświecał prosty cel: prowadzenie polityki sprzyjającej zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych obywateli. To prawda, przepisy mówią o potrzebach podatnika. Ale czy fiskusa powinno interesować, z kim podatnik mieszka? Przecież wydał pieniądze po to, by mieć dach nad głową. A że mieszka z synem, konkubentem czy teściową – to już jego sprawa. Wypada przypomnieć i to, że urzędnicy powinni niejednoznaczne pojęcia interpretować na korzyść podatników. Czas uczynić z tej zasady regułę stosowaną w praktyce, a nie jedynie na papierze.

Historia z ulgą mieszkaniową przypomina opisaną w bajce o złotej kaczce. Dla tych, którzy nie pamiętają: biedny szewczyk w podziemiach zamku spotkał pływającą po jeziorze kaczkę ze złotymi piórkami. Dała mu 100 dukatów i postawiła warunek: wyda je tylko na własne potrzeby. Ten jednak polecenia nie wykonał, podzielił się dukatami z żebrakiem. Wtedy pojawiła się złota kaczka, krzycząc, że nie spełnił warunków i już zawsze pozostanie biedny.

Tak samo jest z podatnikami: jeśli biorą pod uwagę potrzeby innych, z ulgi nici. Wychodzi więc na to, że od strony podatkowej dbanie o to, by nasze rodziny miały gdzie mieszkać, przestało być opłacalne. ©?

I tu zaczynają się problemy, bo choć w ostatnim czasie przepisy się nie zmieniły, zmieniło się stanowisko skarbówki. Urzędnicy bardzo ściśle zaczęli rozumieć pojęcie własnych potrzeb mieszkaniowych. Dla nich to zadbanie o dach nad głową dla siebie, ale już nie dla rodziny!

Nic tak nie cieszy jak to, że fiskus wie wszystko. Nawet to, na czym polega zaspokajanie potrzeb – co je zaspokaja, a co nie.

Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie