Marta Kolbusz-Nowak: Na pewno do nowych regulacji muszą się przygotować przedsiębiorstwa importujące towary od spółek powiązanych. Kodeks przewiduje bowiem zmiany w zakresie ustalania wartości celnej importowanych towarów nabywanych przez spółki od innych podmiotów z grupy kapitałowej. W szczególności na te zmiany powinni się przygotować lokalni dystrybutorzy towarów znanych globalnych marek. Kolejną grupą są firmy stosujące zawieszające procedury celne – na przykład uszlachetnianie (przetwarzanie), tranzyt, składowanie. Bez odpowiedniego przygotowania koszty prowadzenia działalności tych podmiotów mogą wzrosnąć.
A w innych obszarach też wzrosną?
Marta Kolbusz-Nowak: Przepisy wprowadzają np. obowiązek złożenia zabezpieczenia zapłaty cła i podatków, które mogą powstać, i to nawet wtedy, jeśli cło jest zawieszone. Co prawda, tak jak i dziś, nadal będzie można uzyskać pozwolenie na wykonywanie pewnych operacji bez uiszczania cła, ale trzeba będzie taką ewentualną zapłatę zagwarantować, na wypadek gdyby coś poszło niezgodnie z planem. W praktyce oznacza to dodatkowe koszty dla przedsiębiorców, bo firmy będą musiały złożyć do urzędu np. gwarancję bankową. Przykładowo, do tej pory przedsiębiorcy, którzy zajmowali się przetwarzaniem importowanych towarów w Polsce, czyli tak zwanym uszlachetnianiem czynnym, a następnie wysyłali towary poza obszar Unii Europejskiej, mogli robić to bez zapłaty cła i VAT i nie musieli składać zabezpieczeń. Od 1 maja to się zmieni. Kwota zabezpieczenia będzie liczona na podstawie całego długu celnego i należnych opłat, które mogłyby powstać, gdyby ten towar nie wyjechał z Polski. Zakładając, że towar jest wart 10 mln zł, a stawka celna wynosi 4 proc., oraz uwzględniając VAT, zabezpieczenie musiałoby obejmować kwotę ok. 2,5 mln zł. Oczywiście przedsiębiorca nie musi wykładać takich pieniędzy, ale przyjmując koszt usługi bankowej (udzielenia gwarancji) na poziomie 5 proc., dodatkowe obciążenie wyniesie przeszło 120 tys. zł. Dobra wiadomość jest taka, że w określonych warunkach (przechodząc „test wiarygodności") przedsiębiorcy będą się mogli ubiegać o obniżenie zabezpieczenia, nawet do zera.
A co z określaniem samej wartości celnej towaru, czyli tej podstawy, od której liczy się zobowiązania firmy?
Dorota Pokrop: Także w tym obszarze pojawiają się pewne zmiany. Oczywiście, tak jak dotychczas, trzeba pamiętać, że wartość celna towaru nie jest zwykle tożsama z kwotą uwidocznioną na fakturze. Dochodzą tutaj takie koszty jak transport czy ubezpieczenie, ale także mniej oczywiste elementy, jak opłaty licencyjne, których koszty ponoszą np. firmy sprzedające importowane towary znanych marek. Zmiany w tym obszarze mogą skutkować wyższą podstawą cła. Dodatkowo w tym obszarze kluczowa jest także kwestia towarów importowanych od podmiotów powiązanych. W przypadku takich transakcji będzie weryfikowane, czy w rozliczeniach między podmiotami w ramach grupy mają one rzeczywiście wartość rynkową. Nowe przepisy przewidują także, że kurs wymiany walut stosowany dla celów ustalania wartości celnej będzie obowiązywał przez cały miesiąc, niezależnie od wahań kursów walut.
Ustalanie wartości celnej towaru to jedno z wyzwań stojących przed przedsiębiorcą. Czasami jest tak, że tę wartość może znać, ale nie wie, jaką klasyfikację taryfową należy zastosować, aby wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Czy tak jak do tej pory będzie można wystąpić o wiążącą informację w tym zakresie?