Umieram z rozpaczy nad poglądami urzędników skarbowych, sędziów i nawet niektórych doradców podatkowych. Dom dziedziczą żona i dzieci. I postanawiają go sprzedać. Żona nie zapłaci podatku od swojej części, a dzieci zapłacą. Ciekawe dlaczego. Przecież dzieci są moje, a żona to jakaś do niedawna obca kobieta – nawet jak jest ich mamą.
Jako jednak że żony nie mam, to dom odziedziczą dzieci. Jeśli go sprzedadzą, to zapłacą podatek. Gdy jedno będzie chciało w domu zostać i spłaci to drugie, to ono (to spłacane) nie zapłaci podatku. Ale jakby to spłacające postanowiło jednak dom sprzedać, to podatek zapłaci. I to od wartości całego domu!