Nigdy by tego twierdzenia nie kwestionowano, „gdyby dbała o swój interes sofistyka kupców i fabrykantów nie przyćmiła zdrowego rozsądku ludzi. Albowiem pod tym względem interes kupców i fabrykantów przeciwstawia się bezpośrednio interesom wielkich mas ludzkich".
Dbająca o swój interes sofistyka niektórych kupców przyćmiła rozsądek posłów PiS.
Przepychają oni przez Sejm ustawę, zwaną „aptekarską". Nie tylko dlatego, że dotyczy aptek. Także dlatego, że z „aptekarską" precyzją wylicza, ile aptek może mieć przedsiębiorca, w jakiej odległości od innej apteki i na ilu mieszkańców ta jedna apteka może przypadać. Skąd oni to wszystko wiedzą tak dokładnie? To muszą być doprawdy geniusze.
Szkoda, że nie spożytkują tego geniuszu do realizacji innych celów – na przykład mogliby stworzyć sieć aptek, w których powstaną nowe, dobrze płatne miejsca pracy i ceny innych lekarstw niż refundowane będą „sprawiedliwe". Ale widocznie nie jest to przedsięwzięcie warte zaangażowania poselskiego geniuszu.
W jaki sposób mogła doprowadzić do tego dbająca o swój interes sofistyka? „Przyczyną jest cała sieć błędów" – odpowiada Henry Hazlitt w „Ekonomii w jednej lekcji". A najważniejszy z nich „polega na tym, że uwzględnia się jedynie bezpośrednie skutki, jakie regulacje przynoszą określonym grupom, zaniedbując odległe skutki, jakie stają się udziałem całego społeczeństwa".