Poprzednicy (również lewicowi) mniej lub bardziej hołdowali liberalnym teoriom ekonomicznym i w tym duchu prowadzili kraj. Efektem takiego podejścia był względnie szybki rozwój gospodarczy – jednak nie było to aż tak trudne do osiągnięcia w co do zasady sprzyjających warunkach rosnącej gospodarki globalnej oraz sprzyjającym klimacie politycznym na świecie.
Efekt bardzo niskiej bazy (po latach 80. oraz szokowej terapii zaordynowanej przez Sachsa, gospodarka startowała z bardzo niskiego poziomu) powodował łatwe osiąganie względnie wysokich rocznych wzrostów PKB w pierwszych kilkunastu latach III RP. Tempo rozwoju było zróżnicowane w poszczególnych latach, co jest naturalnym zjawiskiem w gospodarce wolnorynkowej, jednak trend był stabilny. Uwolnieniu naturalnego potencjału rozwojowego polskiej gospodarki sprzyjał rozwój gospodarki światowej i procesy globalizacji i integracji, powodujące w latach 90. XX w. oraz pierwszych latach XXI w. bezprecedensowy wzrost handlu międzynarodowego oraz ogólnego poziomu gospodarek tzw. emerging markets.
Koniec epoki spokoju
Taki stan rzeczy kreował sprzyjającą sytuację dla Polski. Wystarczyło uwzględniać wytyczne MFW, UE i innych instytucji stojących na straży międzynarodowego ładu gospodarczego i politycznego, przyciągać inwestorów przemysłowych i finansowych oraz dokonywać procesów prywatyzacyjnych na warunkach atrakcyjnych dla zagranicznego kapitału, aby zdobyć międzynarodowe uznanie, podtrzymywać wzrost PKB i względną stabilność finansową kraju.
Jednak wraz z wybuchem ogólnoświatowego kryzysu finansowego skończyła się epoka ogólnego spokoju i stabilnego wzrostu, trwająca z niewielkimi incydentami od upadku w Europie tzw. „socjalizmu" na początku lat 90. XX w. Wzmaga się sprzeciw społeczeństw Zachodu wobec pauperyzacji klasy średniej przy rosnącej potędze ekonomicznej korporacji międzynarodowych i coraz szybszemu bogaceniu się, kosztem większości, coraz węższej elity.
W Polsce przejawem coraz większego buntu wobec rzeczywistości były ostatnie zwycięstwa wyborcze Zjednoczonej Prawicy, która jako jedyne poważne ugrupowanie głównego nurtu przedstawiło program zakładający radykalną i kompleksową przebudowę systemu zamiast jego pudrowania. Co bardzo istotne i zaskakujące zwłaszcza dla polityków opozycji, większość programu przedwyborczego jest konsekwentnie, co do tej pory praktycznie się nie zdarzyło, realizowana, w tym nowa polityka prosocjalna: programy Rodzina 500+, darmowe leki dla seniorów, Mieszkanie+, ustawowe zwiększanie minimalnego wynagrodzenia oraz stawki godzinowej.