Odprawy - politycy mają takie same prawa jak pracownicy - komentują Magdalena Sudoł i Piotr Trębicki

Przyznawania bonusów i odpraw nie należy usprawiedliwiać przed społeczeństwem tym, że nominaci polityczni mają takie same prawa jak każdy pracownik – uważają Magdalena Sudoł i Piotr Trębicki.

Publikacja: 30.03.2018 08:09

Odprawy - politycy mają takie same prawa jak pracownicy - komentują Magdalena Sudoł i Piotr Trębicki

Foto: 123RF

Przykład idzie z góry. Wypłacanie znacznych sum z tytułu odpraw związanych z zakończenia stosunku pracy kadry zarządzającej i wysokiego szczebla menedżerów od lat budzi emocje. Są one szczególnie gorące w przypadku stanowisk z nadania politycznego. Zdarza się, że prawo do odprawy czy odszkodowania związanego z rozwiązaniem umowy o pracę można nabyć po zaledwie kilku dniach pełnienia funkcji.

Niedawno opinię publiczną żywo interesował przypadek odpraw dla ministrów z odchodzącego rządu premier Beaty Szydło. Przypomnijmy, że w 2014 r. prawo do odprawy w wysokości ponad pół miliona złotych nabyła Maria Wasiak, gdy na rzecz ministerialnej teki zrezygnowała z pracy w PKP. Wiele lat temu odchodzący premier Włodzimierz Cimoszewicz tłumaczył, że dostał „jak każdy" trzymiesięczną odprawę. Ten wówczas wysoki rangą polityk nawet nie zdawał sobie sprawy, że zwykły zjadacz chleba w normalnych warunkach kodeksu pracy nie ma prawa do żadnej odprawy.

Uspokojenie społecznych nastrojów miała przynieść nowelizacja ustawy o PIT, która weszła w życie 1 stycznia 2016 r. Miała stanowić skuteczne narzędzie przeciwdziałania przyznawaniu członkom zarządów spółek z udziałem Skarbu Państwa wyjątkowo wysokich odpraw oraz odszkodowań z tytułu zakazu konkurencji. Wprowadzając wysokie opodatkowanie, ustawodawca liczył na dostosowanie wysokości świadczeń do rozsądnych standardów.

Pojawiające się informacje o kolejnych astronomicznych sumach odpraw zdają się potwierdzać, że podatkowy bicz nie spełnia zadania. Wynika to po części z faktu, iż ustawa zawiera wiele luk pozwalających na jej ominięcie. Jedną jest chociażby opodatkowanie wysoką stawką jedynie odpraw określonych w umowie o pracę czy umowie o świadczenie usług zarządzania. Dlatego odprawy są przewidywane nie tylko w samych umowach, ale również w aktach wewnętrznych, np. regulaminach wynagradzania, co umożliwia uniknięcie podatku.

Przyznawanie odpraw z tytułu rozwiązania umowy nie jest tylko domeną sektora publicznego. W praktyce rynkowej zdarza się, że umowy o pracę, porozumienia czy regulaminy wynagradzania przewidują – w przypadku ustania zatrudnienia – rekompensaty dla pracowników.

Można wyobrazić sobie sytuację, że przezorny pracownik wynegocjuje w umowie o pracę postanowienie, zgodnie z którym firma zostanie zobowiązana do wypłaty odprawy w wysokości kilkunastu czy kilkudziesięciu miesięcznych wynagrodzeń. Zwolnienie go może być jeszcze bardziej kosztowne, jeśli firma zawarła umowę o zakazie konkurencji po rozwiązaniu stosunku pracy.

Pracownicy nie zawsze jednak otrzymają wynegocjowaną odprawę. Nie stanie się tak, gdy w postępowaniu sądowym świadczenia uznane zostaną za nieważne w części przekraczającej granice godziwości i zasady współżycia społecznego. Kwoty przyznawanych odpraw nie mogą być bowiem oderwane od występujących w Polsce realiów społeczno-gospodarczych oraz nie mogą stanowić dla pracowników źródła nieusprawiedliwionego wzbogacenia. Takie stanowisko zajął Sąd Najwyższy w wyroku z 14 września 2010 r. (II PK 67/10), w którym uznał ponadto, że rekompensata za utratę pracy nie może stanowić dla pracownika – szczególnie legitymującego się wysokimi kwalifikacjami – zachęty do tego, aby nie opłacało mu się poszukiwanie pracy.

Czy politycy np. posłowie na Sejm lub ministrowie, w ogóle powinni mieć prawo do jakichkolwiek odpraw? A może, podobnie jak inni pracownicy, którym takie prawo uchwalili posłowie, powinni oni ponosić ryzyko „utraty pracy"?

Podobnie z zakazami konkurencji w sektorze publicznym. Po pierwsze, w sektorze prywatnym zakazy są wyjątkiem ograniczonym do wyselekcjonowanych stanowisk. Po drugie, mało kiedy są wprowadzane „na dzień dobry", często pojawiają się wraz z rozwojem i awansem danego pracownika. I nawiązując do publicznej dyskusji, należy zadać pytanie, jakie ryzyko niosłoby ze sobą zatrudnienie u konkurencji pracownika, który w państwowej spółce przepracował zaledwie kilka dni? Która z prywatnych firm chciałaby takiego pracownika związać zakazem konkurencji? Takie działanie np. w przypadku spółek giełdowych byłoby uznane za podstawowy błąd menedżerski i rozrzutność.

Nie podjęliśmy dyskusji o wysokości wynagrodzeń dla polityków czy przedstawicieli sektora publicznego. Te powinny odpowiadać zaangażowaniu i ilości obowiązków. Niemniej w naszej ocenie wysokość wynagrodzenia nie powinna być „poprawiana" licznymi nagrodami i bonusami, takimi jak wielomiesięczne odprawy za kilka dni czy nawet miesięcy pracy na eksponowanym stanowisku.

Skoro wysokość odprawy wynegocjowanej przez pracownika może podlegać korekcie przed sądem pracy, to tym bardziej warto zastanowić się nad wprowadzeniem rozwiązań mogących skutecznie regulować tę kwestię w sektorze publicznym.

Magdalena Sudoł jest adwokatem w Kancelarii CZUBLUN TRĘBICKI, a Piotr Trębicki jest w niej radcą prawnym i partnerem.

Przykład idzie z góry. Wypłacanie znacznych sum z tytułu odpraw związanych z zakończenia stosunku pracy kadry zarządzającej i wysokiego szczebla menedżerów od lat budzi emocje. Są one szczególnie gorące w przypadku stanowisk z nadania politycznego. Zdarza się, że prawo do odprawy czy odszkodowania związanego z rozwiązaniem umowy o pracę można nabyć po zaledwie kilku dniach pełnienia funkcji.

Niedawno opinię publiczną żywo interesował przypadek odpraw dla ministrów z odchodzącego rządu premier Beaty Szydło. Przypomnijmy, że w 2014 r. prawo do odprawy w wysokości ponad pół miliona złotych nabyła Maria Wasiak, gdy na rzecz ministerialnej teki zrezygnowała z pracy w PKP. Wiele lat temu odchodzący premier Włodzimierz Cimoszewicz tłumaczył, że dostał „jak każdy" trzymiesięczną odprawę. Ten wówczas wysoki rangą polityk nawet nie zdawał sobie sprawy, że zwykły zjadacz chleba w normalnych warunkach kodeksu pracy nie ma prawa do żadnej odprawy.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie